W Polsce nie trzeba pozywać od razu o całą sumę. Roszczenie można podzielić na części. Prawnicy często zalecają taką taktykę. Po pierwsze, gdy kwota jest duża, wysokie są opłaty sądowe, i nie każdego stać na ich wniesienie. Dopiero po wygraniu części należności, powód ma pieniądze na kolejny pozew. Po drugie, gdy nie ma pewności, co do rozstrzygnięcia, takie roszczenie częściowe traktowane jest jak próba. To strategia znana ze spraw wynikających z umów o kredyty frankowe, czy umów zawieranych pomiędzy agentami a firmami ubezpieczeniowymi, telekomunikacyjnymi, itp. Po trzecie zdarza się, że ktoś wnosi tzw. pozew fikcyjny, o złotówkę, a gdy wygra przystępuje do walki o prawdziwą kwotę. Gdy jest już korzystne orzeczenie, uzyskanie kolejnego dotyczącego kolejnego roszczenia, powinno być prostsze.

Czytaj również: Postępowanie gospodarcze nie będzie łatwe >>

Dlatego nad Wisłą tak zwane pozwy na rybkę, czy testowe były dość popularne. Aż 8 listopada pojawiła się uchwała Sądu Najwyższego, która sprawiła, że jedni prawnicy zaczęli się bać, a inni cieszyć. Z jej tezy wynika, że wykładnia umowy dokonana w jednej sprawie, nie jest wiążąca w innej. W praktyce pierwsza wygrana, nie przesądza o kolejnych. Taka interpretacja utrudniłaby prowadzenie spraw wielu frankowiczów. Marta Romańska, sędzia Sądu Najwyższego i sędzia sprawozdawca w opisywanej sprawie, wyjaśnia jednak, że co do zasady należy uwzględniać wykładnię dokonaną w innej sprawie, o ile nie zmieniły się żadne okoliczności. Czy tak będzie, pokaże praktyka sądowa.

 


Jedna umowa, dwa poglądy

Sąd Najwyższy w swojej uchwale odpowiadał na pytanie prawne zadane przez Sąd Okręgowy w Gliwicach. Ten prowadził drugą już sprawę dotyczącą umowy ramowej i dodatkowych postanowień do niej. Pierwszy spór, ale dotyczący nieco innych czynności, wygrał powód. W drugim postępowaniu pozwany podjął skuteczniejszą obronę, a w efekcie wykładania umowy dokonana przez SO różniła się od tej wcześniejszej.

Czytaj w LEX: Plan rozprawy i posiedzenie przygotowawcze po reformie KPC >

Dlatego SO zapytał, czy prawomocne przesądzenie w wyroku wydanym we wcześniejszej sprawie, że powodowi nie należy się prowizja wynikająca z zawartej przez strony ramowej umowy o świadczenie usług w przypadku dobrowolnego spełnienia należności przez pozwanego, w świetle art. 365 § 1 kodeksu postępowania cywilnego jest wiążące w kolejnej sprawie pomiędzy tymi samymi stronami, w której powód dochodzi prowizji w oparciu o te same postanowienia umowne od uregulowanych w ten sam sposób wierzytelności.

Zgodnie z art. 365 § 1 kpc orzeczenie prawomocne wiąże nie tylko strony i sąd, który je wydał, lecz również inne sądy oraz inne organy państwowe i administracji publicznej, a w wypadkach w ustawie przewidzianych także inne osoby. SN w składzie Jacek Gudowski, Marta Romańska (sędzia sprawozdawca) i Katarzyna Tyczka-Rote uznał, że wykładnia umowy, na podstawie której powód dochodził wynagrodzenia za świadczenie usług, nie jest objęta mocą wiążącą wyroku w sprawie o inną część przewidzianego tą umową wynagrodzenia za świadczenie usług (III CZP 27/19). – Gdyby dosłownie rozumieć tezę, to nawet przy niezmienionych okolicznościach, wnoszenie kolejnego pozwu oznaczałoby lata spędzone w sądzie, powielanie tych samych dowodów, opinii biegłych, co przeczy logice – zauważa Damian Nartowski, radca prawny, partner w kancelarii WNLegal Wątrobiński Nartowski. Na przykład choć w pierwszej sprawie sąd zasądził zwrot nienależnie pobranych środków z tytułu spłaty kredytu frankowego, bo uznał postanowienie umowne za wadliwe, w kolejnej sprawie na podstawie tej samej umowy, ale za kolejny okres, inny sąd mógłby uznać inaczej, przeprowadzając te same dowody, co wydłużyłoby postępowanie.

 

 

- Brzmienie uchwały jest jednoznaczne, nie ma w niej żadnego bezpiecznika, chociażby zwrotu odnoszącego się do zmiany lub braku zmiany okoliczności, np. jak w uchwale z 29 marca 1994 r. III CZP 29/94 - zauważa mec. Nartowski. - Oczywiście należy zaczekać do pisemnego uzasadnienia, ale mam wątpliwości, czy wystarczająco „osłabi” treśći sentencji. Zwłaszcza, że biorąc pod uwagę uchwałę z 12 lipca 2018 r. III CZP 3/18, w której to sprawie pytanie było zakreślone dość szeroko, a odpowiedź wprost wskazała na świadczenia powtarzające się (okresowe), można odnieść wrażenie, że SN zawęża zakres zastosowania powagi rzeczy osądzonej - dodaje.

Marcin Łochowski, sędzia Sądu Najwyższego, nie ma jednak wątpliwości, że uchwałę należy rozumieć inaczej - jako możliwość weryfikowania okoliczności. Potwierdza to Marta Romańska, sędzia sprawozdawca.

Zobacz procedurę w LEX: Postępowanie dowodowe w sprawie gospodarczej >

Pierwszy wyrok nie jest wiążący, ale pod pewnymi warunkami

- Co do zasady jestem zwolenniczką poglądu, że sądy powinny uwzględniać wykładnię dokonaną w innej sprawie – mówi Marta Romańska. - Stanęliśmy jednak na stanowisku, że w określonych okolicznościach będzie mógł dokonać innej, ale musi mieć za tym przekonujące argumenty – tłumaczy Prawo.pl sędzia sprawozdawca. Dlaczego?

- Proszę sobie wyobrazić, jakie byłyby konsekwencje, gdybyśmy orzekli inaczej, na przykładzie sprawy, w której strony spierały się o częściowe roszczenie, i doszło do wydania wyroku zaocznego. Można do niego zgłosić sprzeciw, ale z różnych powodów nie zawsze się to udaje. Gdybyśmy orzekli inaczej, w kolejnej sprawie nie byłoby już, o co walczyć. Tymczasem za drugim razem być może pozwanemu udałoby się uczynić coś, czego nie udało mu się w pierwszym postępowaniu. Gdybyśmy powiedzieli, że nie może, byłoby to równoznaczne ze związaniem sędziom rąk i skazanie ich na zamykania oczu na nowe okoliczności – tłumaczy sędzia Romańska. I dodaje, że sąd ma niezawisłość, niezależność, i jeśli sumienie nie pozwala mu ocenić umowy w identyczny sposób, jak w innym sporze na jej tle, a ma ku temu poważne argumenty, to może dokonać innej wykładni. - Gdy strony nie powołują nowych argumentów, dowodów w porównaniu do tego, co się wydarzyło w pierwszym postępowaniu, sąd powinien orzec jak poprzednio. Nie ma jednak automatyzmu, każda sprawa wymaga zbadania – podkreśla sędzia Romańska.

Zobacz procedurę w LEX: Postępowanie w razie wniesienia pisma niebędącego pozwem >

 

Każdy proces musi być zindywidualizowany

Prawnicy chwalą uchwałę z takim uzasadnieniem. - Uchwała stoi na straży autonomiczności i niezawisłości sądu – podkreśla Marcin Maruszczak, radca prawny zarządzający praktyką sporów sądowych w T-Mobile Polska S.A. - Odbieram ją jako wytyczną dla sądów, że procesy powinny być w większej mierze zindywidualizowane. Sąd Najwyższy, odchodzi tu od mechanizacji i sztuczności kolejnych procesów na podstawie tej samej umowy  i daje jeszcze szanse przegranej stronie na ewentualne uzupełnienie materiału a Sądowi rozpoznającemu sprawę możliwość działania gdy ten dostrzega sprzeczność  – ocenia mec. Maruszczak. Zaznacza też, że w sprawach "na próbę", waga prawomocnych orzeczeń nie może być absolutna jeszcze z jednego powodu.  - Niska wartość przedmiotu sporu,  bardzo często wyłącza możliwość badania go przez Sąd Najwyższy - mówi Marcin Maruszczak.

Zobacz w LEX: Zmiany w postępowaniu dowodowym w związku z reformą KPC - nagranie ze szkolenia >

Obawa o przyszłość spraw frankowiczów

Damian Nartowski zaznacza, że jeśli zastrzeżenia, o których mówi sędzia Romańska znajdą się w pisemnym uzasadnieniu, to wówczas kontrowersje związane z uchwałą będą znacznie mniejsze. – Rolą pełnomocników będzie wówczas zwracanie uwagi na należyte odczytanie jej sensu, zarówno z uwzględnieniem orzeczenia w sprawie III CZP 29/94, jak i postanowienia Sądu Najwyższego z 9 stycznia 2019 r., I CZ 112/18, tak by nie ograniczać się wyłącznie do sentencji, co niestety często ma miejsce. Już z ekonomiki postępowania sądowego wynika, że jeśli nie zmieniły się żadne okoliczności, dowody, argumenty dotyczące umowy i jej postanowień, a pojawia się jedynie nowa kwota roszczenia, nie ma sensu przeprowadzać na nowo całego postępowania, przesłuchiwać świadków, powoływać biegłych – tłumaczy mec. Nartowski. Obawia się, że w sprawach, np. frankowych, mogą pojawić się próby wykorzystania uchwały do przeprowadzania tych samych dowodów, badania ponownie tych samych okoliczności, a tym samym przedłużania postępowania, co już jest niekorzystne dla strony, abstrahując od potencjalnej odmienności orzeczeń w – pozornie – tej samej sprawie - podkreśla Damian Nartowski.

Czytaj w LEX: Nowe obowiązki sędziów i pracowników wymiaru sprawiedliwości - reforma KPC >

Mniej fikcyjnych pozwów

Sędzia Marcin Łochowski wskazuje, że problem związania w cząstkowej sprawie pojawia się od wielu lat, a podjęta uchwała nie odnosi się do samego wyroku, ale właśnie wykładni umowy. - Na pewno pogląd w jednej sprawie, będzie argumentem w kolejnej, ale sąd nie będzie nim automatycznie związany. To pozwoli uniknąć manipulacji, i tzw. pułapki pozwów fikcyjnych. Gdyby SN uznał inaczej, w innych sprawach rola sądu ograniczyłaby się do ustalenia wysokości świadczenia. W efekcie wygrana w fikcyjnym pozwie o złotówkę, przesądzałabym wygraną w kolejnej sprawie o milion - podkreśla sędzia Łochowski. I zdaniem sędziów pozwy testowe nie stracą racji bytu, choć tzw. fikcyjne już tak.

Czytaj w LEX: Nowe obowiązki pełnomocników procesowych - reforma KPC >

Więcej rozbieżności, trudniejsze zrozumienie wyroku

Mec. Maruszczak też dostrzega pewne niebezpieczeństwo. – Uchwała może sprawić większe rozbieżności orzecznicze, a w konsekwencji niezrozumiałość orzecznictwa przez strony. Jeżeli raz sąd wypowiada się że umowę należy wykładać w ten sposób, a drugi raz że w inny, to pojawia się dyskomfort – tłumaczy Maruszczak. - Jeżeli jednak w uzasadnieniu pojawią się określone przesłanki do stosowania tego stanowiska, tj. gdy pojawiają się nowe okoliczności, to oczywiście rozbieżność będzie znajdowała wytłumaczenie ale tylko po gruntownym zapoznaniu się ze sprawą. W sferze opinii publicznej, orzeczenia sądów mogą budzić kontrowersje. - uważa mec. Maruszczak Widzi też jednak jej dobre strony. - Uchwała osłabia pozycje wygrywającego „pierwszy spór” przez co może się przyczynić do możliwości ugodowego kończenia całego sporu między stronami  – ocenia Maruszczak. 

Wykładnia umowy w przypadku sporu o świadczenia okresowe

Sędzia Łochowski przypomina też, że 12 lipca 2018 r. Sąd Najwyższy wypowiedział się w sprawie wykładni umowy w przypadku świadczeń okresowych.  SN uznał, że w procesie o świadczenie okresowe przysługujące powodowi na podstawie określonego stosunku prawnego za kolejny okres wymagalności, nie jest dopuszczalne ponowne badanie i ocenianie przez sąd zdarzeń prawnych, odnoszących się do zasady odpowiedzialności pozwanego, w takim zakresie, w jakim były one przedmiotem rozstrzygnięcia w prawomocnym wyroku wydanym w procesie między tymi samymi stronami o świadczenie należne za wcześniejsze okresy wymagalności (sygn.  III CZP 3/18). Świadczenie okresowe to takie, które spełniane jest periodycznie, w określonych z góry odstępach czasu, np. czynsz najmu czy odsetki. - Zatem w określonych okolicznościach sąd jest związany wykładnią umowy dokonaną w innej sprawie - podsumowuje Sędzia Łochowski.