Spory o wynajem pojazdu zastępczego dla poszkodowanego na koszt ubezpieczyciela sprawcy kolizji trwają od lat, ale przedmiot sporu ewoluuje. Niegdyś spory dotyczyły samej możliwości korzystania z samochodu zastępczego na koszt asekuratora, teraz – po uchwale Sądu Najwyższego z 17 listopada 2011 r. (III CZP 05/11)- różnice dotyczą stawek oraz dopuszczalnego czasu najmu.

Czytaj też: Auto zastępcze zapewni ubezpieczyciel

- Podczas zgłaszania szkody z OC, zakład ubezpieczeń standardowo pyta poszkodowanego o potrzebę pojazdu zastępczego. Kluczowe jest, aby zgłosić taką potrzebę ubezpieczycielowi. Auto zastępcze powinno być „równorzędne pod istotnymi względami pojazdowi uszkodzonemu”, co wynika z uzasadnienia do uchwały Sądu Najwyższego z 24 sierpnia 2017 r. (III CZP 20/17) - tłumaczy Łukasz Kulisiewicz, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Zgodnie z treścią tej uchwały odpowiedzialność ubezpieczyciela obejmuje celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego. Powstaje jednak pytanie, co to znaczy, „celowe i ekonomiczne”. Łukasz Szarama, ekspert branży motoryzacyjnej, biegły sądowy, właściciel serwisu samochodowego uważa, że w zakresie stawek nic nie stoi na przeszkodzie, by nie odwoływać się do np. uchwały SN z 13 czerwca 2003 r. (III CZP 32/03), gdzie wydatki te np. w zakresie stawki winny zostać ustalone w oparciu o ceny występujące na rynku lokalnym.

Najtańsze nie znaczy jedynie słuszne

Rzecznik Finansowy uważa, że w sytuacji nagłej, jaką jest uszkodzenie pojazdu, trudno wymagać od poszkodowanego, by podejmował szeroki rekonesans w celu znalezienia najkorzystniejszej oferty najmu. W praktyce oznacza to, że często skorzysta on z oferty wskazanej przez warsztat naprawczy. Niemniej, zgodnie z orzeczeniem SN z 24 sierpnia 2017 r., należne odszkodowanie powinno zostać jednak obniżone w sytuacji, gdy ma on możliwość z korzystania z kilku jednakowo dogodnych ofert (w tym tej oferowanej przez płatnika), a mimo tego nie wybrał najtańszej. W ww. orzeczeniu Sąd Najwyższy podkreśla, że o tym czy oferty są porównywalnie korzystne, decyduje nie tylko równorzędność samego pojazdu, ale także dodatkowe warunki umowy, takie jak np. czas i miejsce udostępnienia oraz zwrotu pojazdu zastępczego czy też obowiązek wpłaty kaucji. Jak wskazuje Rzecznik Finansowy. poszkodowany ma zatem prawo wyboru oferty dla niego najkorzystniejszej co nie zawsze znaczy, że najtańszej. Nie może on jednak wynajmować pojazdu za czynsz istotnie przekraczający stawki rynkowe.

W praktyce okazało się, że uchwała SN, która uporządkowała kwestię samochodów zastępczych, faktycznie przyczyniła się do obniżenia poziomu ochrony konsumentów, gdyż ograniczyła rzeczywistą możliwość wyboru przez poszkodowanego zakładu organizującego usługę najmu pojazdu zastępczego. Coraz częściej ubezpieczyciele mają podpisane umowy z wypożyczalniami i proponują klientom skorzystanie z tych podmiotów, a oferują stawki znacznie niższe niż normalnie spotykane na rynku. I nie zgadzają się na ponoszenie wyższych kosztów.

- Poszkodowany ma pełną swobodę wyboru i jeżeli nie skorzysta z naszej oferty - przedstawiamy mu wszelkie niezbędne informacje dotyczące klasy pojazdu oraz stawki za wynajem, które będziemy honorować. Klient, dysponując takimi informacjami, może zdecydować się na wynajęcie droższego pojazdu, jednak w takiej sytuacji zgodnie z obowiązującym orzecznictwem powinien liczyć się z pokryciem różnicy kosztów – tłumaczy biuro prasowe PZU.

Tyle, że droższy pojazd dla poszkodowanego może być wygodniejszy z innych przyczyn, np. odległości wypożyczalni od domu czy w sytuacji, gdy ubezpieczyciel nie jest w stanie zapewnić samochodu zastępczego porównywalnego do uszkodzonego bądź wtedy, gdy samochód zastępczy oferuje warsztat, który naprawia uszkodzony pojazd.

Do Rzecznika Finansowego wpływają wnioski poszkodowanych w związku z odmowami zwrotu całej kwoty najmu motywowanymi tym, że na fakturach wypożyczalni stawka jest wyższa od tej zawartej w ofercie zakładu ubezpieczeń. Tymczasem inne okoliczności niż cena mogą przesądzić o wyborze klienta. Na zaniżeniu stawki traci jednak zwykle nie klient, a wypożyczalnie, które stosują przeciętne stawki rynkowe.

Za krótki czas najmu

Jeśli poszkodowany ma do wyboru skorzystanie z wypożyczalni, która ma umowę z ubezpieczycielem i skorzystanie z niezależnej wypożyczalni, może mieć jeszcze jeden problem. Wiąże się on z długością najmu pojazdu na koszt ubezpieczyciela. Jeśli skorzysta z wypożyczalni współpracującej z towarzystwem, to otrzyma pojazd zastępczy na tyle czasu, ile ubezpieczyciel uzna za potrzebne.

- Poszkodowani nie mają gwarancji najmu organizowanego przez ubezpieczyciela do końca okresu naprawy, bowiem ubezpieczyciel honoruje jedynie technologiczny, z nie rzeczywisty okres konieczny do przywrócenia pojazdu do stanu sprzed szkody – zauważa adwokat Magdalena Rok-Konopa, komplementariusz w Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych ROK-KONOPA & Wspólnicy sp.k.

Rzecznik Finansowy doprecyzowuje powyższe stanowisko.

- Istotnie, takie sytuacje są częste, ale nie jest regułą, że zawsze ubezpieczyciel dokonuje takiego ograniczenia. Podobnie rzecz się ma z szkodą całkowitą – nie zawsze ubezpieczyciele trzymają się jedynie arbitralnie przez nich wyliczonego czasu potrzebnego na kupno nowego pojazdu, bez względu na indywidualną sytuację poszkodowanego – tłumaczy Małgorzata Fonfara, ekspert z biura Rzecznika Finansowego.

Magdalena Rok-Konopa zwraca też uwagę na to, że osoba poszkodowana w wypadku często jest zdezorientowana i najkorzystniej dla niej jest uzyskać najem u podmiotu, który jednocześnie świadczy na jej rzecz usługę naprawy czy holowania.   

- Niestety,  w ocenie Sądu Najwyższego (uchwała III CZP 20/17) poniesienia wyższych kosztów nie uzasadnia sama przez się prostota skorzystania z oferty najmu złożonej przez przedsiębiorcę prowadzącego warsztat naprawczy, w którym uszkodzony pojazd ma być naprawiany – zauważa Małgorzata Fonfara.