Dodatkowo - jak grzyby po deszczu wyrastają "instytuty", czyli prywatne firmy, które specjalizują się w "unikalnych", często trudnych do naukowego zweryfikowania dziedzinach, jak choćby psychografologia i - co istotne - nie zatrudniają, a jedynie luźno współpracują z ekspertami. Efekt - tak naprawdę nie wiadomo kto i na jakiej podstawie przygotowuje taką opinię. 

Z nieoficjalnych informacji Prawo.pl wynika, że ministerstwo nie porzuciło tematu ustawy dotyczącej biegłych, ponoć rozważane jest  rozwiązanie podobne, jak to, które ma zostać wprowadzone w przypadku mediatorów, czyli centralny rejestr. Oficjalnie resort przypomina jedynie, że wszystkie przygotowywane dotąd projekty przewidywały wprowadzenie systemu weryfikacji biegłych i podmiotów gospodarczych prowadzących działalność opiniodawczą. Zapewnia też, że analizuje problemy związane z opiniami, ale też przypomina, że za weryfikację kompetencji i dokonania oceny sporządzonej opinii odpowiada organ procesowy, który biegłego do wydania opinii powołał. 

Czytaj: Sądy borykają się z biegłymi, a ustawy jak nie było, tak nie ma>>
 

Zawodzą nie tyle przepisy co cały system

Prof. dr hab. Tadeusz Tomaszewski, kierownik Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego przypomina, że o potrzebie uchwalenia kompleksowej ustawy o biegłych mówi się od nawet kilkudziesięciu lat. 

Zobacz procedurę w LEX: Powoływanie biegłych sądowych z dziedzin medycyny >

- Przepisy dotyczące działalności biegłych, w tym w szczególności biegłych sądowych, poza kodeksem postępowania karnego i cywilnego, porozrzucane są w różnych aktach prawnych niższego rzędu, których przyjęte kiedyś rozwiązania prawne czy treść poszczególnych przepisów nie przystają do współczesnych realiów wymiaru sprawiedliwości i działalności samych biegłych - mówi. I dodaje, że potrzebne jest przede wszystkim określenie ustrojowej pozycji biegłego wydającego opinie w postępowaniu karnym i cywilnym, w tym w szczególności, czy ma to być nadal niezależny ekspert będący pomocnikiem organu procesowego w ustalaniu stanu faktycznego sprawy, czy też swego rodzaju podmiot prowadzący działalności opiniodawczą w celach zarobkowych i ponoszący za nią odpowiedzialność np. przed stronami postępowania. 

Sprawdź w LEX: Czy biegły sądowy może recenzować prywatne opinie innych autorów na ten sam temat? >

- Regulacji wymaga także problem prywatnych firm prowadzących działalność gospodarczą pod przykrywką "instytutu", często z dodatkiem „naukowego” w nazwie. Nie tylko wprowadza to w błąd i wpływa na nienależytą ocenę opinii wydawanych przez takie podmioty, ale przede wszystkim rodzi niebezpieczeństwo otrzymywania opinii złej jakości, zawierających błędy merytoryczne, opartych na nieaktualnej metodyce badań i bez wykorzystania odpowiedniej aparatury badawczej - mówi. Gubią się w tym zresztą same sądy. Prof. Tomaszewski podaje konkretny przykład- jeden z prezesów nie tak dawno przesłał do biegłych z zakresu kryminalistycznych badań pisma ręcznego i dokumentów pismo zachęcające do udziału w szkoleniach prowadzonych przez pewną firmę. Problem w tym, że jak mówi, że jej szefowa specjalizuje się m.in. w psychografologii, dziedzinie którą trudno naukowo zweryfikować, a dodatkowo - jako biegła - widnieje na listach kilku sądów okręgowych.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Merytoryczna zawartość opinii biegłego, a wysokość należnego biegłemu wynagrodzenia >

- Jak stanie się nieszczęście i oparty na takiej opinii wyrok będzie błędny, nikt nie będzie szukał praprzyczyny marnego opiniowania, a raczej będzie się wskazywało palcem na biegłego jako na tego, który jest słabym punktem wymiaru sprawiedliwości. Co więc trzeba zmienić? Powiem krótko. System. Bo systemowo problem ustanawiania biegłych sądowych, powoływania ich w konkretnych sprawach, czy opłacania za wykonaną ekspertyzę jest źle uregulowany - mówi prof. Tadeusz Tomaszewski. 

Czytaj w LEX: Zmiany w dowodach z opinii biegłego >

 

Biegły od wszystkiego, czyli od niczego

Sędziowie pytani o problemy z opiniami biegłych wskazują m.in. na... same listy, prowadzone przez prezesów sądów. - Są niekompatybilne. Zdarza się, że jeden biegły jest wpisany na listy w różnych sądach i co istotniejsze, na różnych listach ma różne specjalności. Konieczne jest więc ujednolicenie zasad dotyczących prowadzenia list biegłych sądowych i ujednolicenie zasad weryfikacji kwalifikacji biegłych przed ich wpisem na listę - mówi sędzia Zbigniew Miczek z Sądu Rejonowego w Tarnowie.

Czytaj omówienie w LEX: Prywatna ekspertyza nie podważy opinii zleconej przez sąd >

Sędzia Jakub Kościerzyński z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, do tego "dorzuca" jeszcze kwestie dostępności biegłych i czasu sporządzenia przez nich opinii. - To niezaprzeczalnie przekłada się na sprawność postępowania – obecnie czas oczekiwania na opinie, jest znaczący i to nie ze względu na charakter tych opinii, tylko po prostu z powodu ich liczby. Jeśli dany ośrodek, czy biegły ma do wykonania mnóstwo zleceń no to wiadomo, że musi mieć jakąś kolejkę – mówi. W jego ocenie, dobrym rozwiązaniem byłby ogólnokrajowy rejestr biegłych. - To niewątpliwie usprawniłoby funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Tym bardziej, że są specjalności szczególnie poszukiwane - choćby psychiatrzy.  Z jednej strony sędziowie mieliby przegląd tych biegłych, z drugiej strony można by ograniczyć nieprawidłowości - bo zdarza się, że dany biegły został wykreślony z listy w jednym sądzie, ale jest na listach innych sądów. To również mogłoby pomóc w sytuacji, gdy najbliższy ośrodek badawczy jest obłożony pracą i nie ma możliwości wykonania jakiegoś badania w najbliższym czasie. Mając dostęp do wszystkich biegłych i ośrodków, sędzia mógłby zwrócić się do innej, mniej obłożonej placówki – dodaje.  

Zobacz linię orzeczniczą: Powołanie dowodu z opinii biegłych na okoliczność silnego wzburzenia >

W ocenie sędziego doregulowania wymaga również samo przedłużanie wpisu na liście biegłych. Przypomina, że przy pierwszym wpisie biegły po pięciu latach może się ubiegać o ponowny. - I następuje to niemal z automatu. Sędziowie pytani są czy mają uwagi do danej osoby, tyle że przy tak dużej liczbie spraw trudno wychwycić i zapamiętać nieprawidłowości, chyba że miały one istotne znaczenie. Muszą to być naprawdę skrajne przypadki niekompetencji czy niewłaściwej postawy etycznej. Podsumowując, proces weryfikacji biegłych na pewno wymaga reformy. Być może też zasadne byłoby gdyby zajmował się tym odrębny organ, niezależny od polityki. Bo aktualnie trudno wyobrazić sobie by na listach biegłych znalazły się osoby, które np. wydały niekorzystne opinie w procesach, które w jakimś zakresie dotyczyły choćby ministra sprawiedliwości – dodaje.

Czytaj: Narasta problem z biegłymi sądowymi, a MS zasłania się COVID-em>>

Sama wiedza merytoryczna nie wystarczy

To kolejna kwestia, na którą zwracają uwagę sędziowie. Jak wskazują, problemem jest również to, że biegli nawet jeśli mają wiedzę merytoryczną i doświadczenie, nie potrafią opinii dla sądu przygotować. - Niektórzy biegli posiadają wiedzę specjalistyczną, ale brakuje im umiejętności w zakresie przygotowania opinii - analizowania danych materiałów, wyciągania wniosków, generalnie umiejętności je sporządzania na rzecz sądów. Często biegli nie potrafią stawiać granic, że ich opinia jest opinią ekspercką i niepotrzebnie wchodzą w dyskusje ze stronami. A jest też tak, że pełnomocnicy np. prowokują biegłych by ich wyłączyć i doprowadzić do kolejnej opinii. Nie wystarczy więc mieć wiedzę ekspercką, specjalistyczną ważne jest też to by tę wiedzę umieć przełożyć na sporządzenie opinii dla sądu - dodaje sędzia Miczek.

Choć wskazuje równocześnie na wagę podejścia sędziów. - Ważne jest pewne przygotowanie biegłego. Kiedy widzę, że sprawa jest skomplikowana, koszt opinii bardzo wysoki, zwołuję posiedzenie przygotowawcze i wzywam na nie biegłego i strony, żeby przedyskutować jakie są możliwości sporządzenia opinii, jakie są niezbędne dokumenty, jaka ma być metodologia sporządzania opinii. Już na tym etapie można ustalić prawidłowe kierunki zlecenia przekazywanego biegłemu, tak by biegły wiedział co uwzględniać, o co tak naprawdę chodzi. Takie przygotowanie opinii eliminuje również wnioski stron o jej uzupełnienie, a tym samym przyspiesza przebieg postępowania - podsumowuje sędzia. 

 

Podejście prokuratury też ma znaczenie

Na jeszcze inną kwestia zwraca uwagę sędzia Arkadiusz Krupa z Sądu Rejonowego w Łobzie. - Zła opinia sporządzona w postępowaniu przygotowawczym - ale prowadząca do sformułowania aktu oskarżenia - zawsze będzie traktowana przez prokuratora nieomal jak fetysz i zrobi wszystko, aby bronić jej tez, niezależnie od tego, jakie poczyniono ustalenia w sprawie. Stawką jest możliwe uniewinnienie, czyli największa porażka oskarżyciela publicznego, która jest o wiele ważniejsza dla wielu prokuratorów od prawidłowych ustaleń merytorycznych - mówi. 

I zwraca uwagę na konsekwencje, bo jak mówi "zakładnikiem tej sytuacji" zawsze jest obywatel. - A obywatelem tym może być każdy z nas, włączając w to pracowników wymiaru sprawiedliwości. Moja oskarżona o jazdę pod wpływem narkotyków, którą uniewinniłem z powodu nierzetelnej opinii toksykologicznej, była zwykłą pracownicą banku, matką wychowującą kilkoro dzieci. Przez sam fakt oskarżenia straciła pracę i dobrą opinię w miejscu zamieszkania. Przyznam, jestem gorącym zwolennikiem powrotu do systemu kontradyktoryjnego i do tego żeby ciężar dowodowy obowiązywał tego, kto wywodzi skutki prawne, żeby prokurator musiał udowodnić winę, a więc i dobrać takiego biegłego, którego opinii nie można byłoby zakwestionować - dodaje.

Kto ma weryfikować? Słowo klucz "niezależny"

Kwestią, która od lat budzi sporą dyskusję jest też to, kto miałby weryfikować biegłych wpisywanych na listy. Przypomnijmy, w projekcie z 2019 r. zakładano, że powoływanie, odwoływanie biegłych, ale też decyzja, które instytucje naukowe lub specjalistyczne będą mogły wydawać opinie, będą należeć do dyrektora Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. I to spotkało się z olbrzymią krytyką. 

Czytaj w LEX: Lekarz jako biegły sądowy >

- W mojej ocenie nie ma innego wyjścia jak stworzenie niezależnego podmiotu kwalifikacyjnego, który mógłby dobierać sobie specjalistów z dziedziny, jaką reprezentują kandydaci na biegłych sądowych. Co w takim razie z listami biegłych sądowych? To też jest problem do dyskusji. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że obecne rozwiązanie, w którym listy biegłych sądowych tworzą prezesi poszczególnych sądów okręgowych i wpisują na nie osoby ubiegające się o taki wpis, nie jest efektywne. Pozwala ono na wpisanie się jednego kandydata na biegłego na listy w wielu różnych sądach. Znam przykłady biegłych, którzy się chwalą, że są wpisani na listy kilkunastu sądów w kraju. Jeśli popełnią błąd w jednym sądzie, to drugi o tym nie wie - mówi profesor Tomaszewski. 

Czytaj w LEX: Biegły sądowy w dziedzinie bhp >

Sędzia Kościerzyński ma też wątpliwości, czy prezesi sądów "z nadania politycznego" powinni o takich kwestiach decydować. – To może przekładać się na samych biegłych. Bo zdarza się, że mamy takich o określonych poglądach i politycznych, i dotyczących np. osób LGBT, stosujących mowę nienawiści, którzy się z tym zupełnie nie kryją. Zastanawiam się, czy prezes z nadania politycznego, bez doświadczenia merytorycznego, może ich w odpowiedni sposób zweryfikować. I kolejna kwestia, czy takie osoby powinny być dopuszczone do wydawania opinii? Osobiście nie wyobrażam sobie, by osoba, która na co dzień łamie prawa człowieka sprawowała taką funkcje i wydawała jakiekolwiek opinie w sprawach przed sądem – wskazuje.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Możliwość udziału w sprawie sędziego (biegłego sądowego) w sytuacji gdy pozostaje on w stosunku pracy z jedną ze stron procesu >