Rzekomo prezydencki projekt, bo przecież przygotowany w Ministerstwie Rozwoju, uchwalony został przez Sejm 19 czerwca i zaraz potem zaczęły się naciski na Senat, by jak najszybciej i najlepiej bez poprawek przyjął tę ustawę, bo już grano nim w wyborach. Senat nawet bardzo nie opóźniał, bo przyjął ustawę 2 lipca. Przed pierwszą turą głosowania już Sejm nie mógł się nim zająć, ale przed drugą jak najbardziej. Jednak posiedzenia nie zwołano, mino że w wielu innych przypadkach Sejm zbierał się w sprawie takich ważnych dla obozu władzy ustaw już następnego dnia.

Czytaj: Senat: Bon turystyczny także dla emerytów i rencistów>>
 

W tym przypadku problem polegał na tym, że Senat wniósł do ustawy poprawki, w tym najważniejszą - poszerzenie listy beneficjentów programu o emerytów i rencistów. Tymczasem tej grupy nie przewidziano w rządowym projekcie, podobnie jak pieniędzy na to. PiS-owska większość mogłaby bez trudu tę poprawkę odrzucić, ale nie między pierwszą a drugą turą wyborów. Powiedzieć, że firmowany przez kandydata tego obozu prezent nie jest dla emerytów i rencistów, gdy na ich głosach tak bardzo nam zależy? Nie do pomyślenia. 

Więc Sejmu nie zwoływano, a sprawę wyciszono. Ale nieplanowane wcześniej posiedzenie odbędzie się  w dniach 15-16 lipca i wtedy ustawa o bonie turystycznym ma być ostatecznie uchwalona. Zapewne bez senackiej poprawki dla emerytów i rencistów, bo o ich głosy nie trzeba będzie zabiegać.

Podczas tego posiedzenia, a także zaplanowanego na kolejny tydzień, prawdopodobnie dowiemy się, jakie jeszcze projekty wrócą lub pojawią się w porządku. Co chowano przed wyborami, żeby nie drażnić elektoratu, a teraz trzeba będzie to uchwalić. Bo przecież nie ma cudów i władza nie może być bez końca Świętym Mikołajem, który ma tylko dobre wiadomości i prezenty. Szczególnie w takim kryzysie, jakie obecnie przeżywamy.