Ministerstwo Rozwoju i Technologii pracuje nad projektem noweli prawa budowlanego. W najnowszej jego wersji proponuje dodać do prawa budowlanego art. 10b. Przewiduje on, że w odwołaniu od decyzji lub zażaleniu na postanowienie muszą być wskazane  zarzuty odnoszące się do decyzji lub postanowienia, określające istotę i zakres żądania będącego przedmiotem odwołania lub zażalenia oraz wskazujące dowody uzasadniające to żądanie.  

To już kolejna propozycja. Wcześniejsza wersja projektu noweli prawa budowlanego wprowadzała obowiązek dołączania do odwołań i  zażaleń  oświadczenia o świadomości odpowiedzialności karnej. Za podanie nieprawdy miała grozić kara aresztu lub grzywny w wysokości d 20 zł do 5000 złotych. Rozwiązanie spotkało się z ostrą krytyką. Resort postanowił się więc z niej wycofać.

Nowy przepis budzi mieszane uczucia. Prawnicy nie mają złudzeń, że w praktyce zmiana nie wiele pomoże. 

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność zawodowa w budownictwie >>>

Czytaj też: Rząd idzie na wojnę z pieniactwem, surowe kary za blokowanie budowy>>

Nie ma uzasadnienia i dowodów, nie ma odwołania

W art. 10b prawa budowlanego proponuje się:

  • „ ust 1. Odwołanie od decyzji lub zażalenie na postanowienie wydane na podstawie ustawy powinno zawierać zarzuty odnoszące się do decyzji lub postanowienia, określać istotę i zakres żądania będącego przedmiotem odwołania lub zażalenia oraz wskazywać dowody uzasadniające to żądanie.
  • ust. 2. W przypadku gdy odwołanie od decyzji lub zażalenie na postanowienie nie spełnia wymogów, o których mowa w ust. 1, stosuje się art. 64 par. 2 Kodeksu postępowania administracyjnego, z tym że wezwanie wnoszącego do usunięcia braków nie powinno nastąpić później niż po upływie 14 dni od dnia wpływu odwołania lub zażalenia."

Obecnie wystarczy samo oświadczenie strony postępowania, że nie zgadza się z orzeczeniem organu administracji jest wystarczające do skutecznego złożenia odwołania albo zażalenia. Wówczas organ pierwszej instancji przekazuje odwołanie albo zażalenie wraz z aktami sprawy do organu drugiej instancji, który bada sprawę od początku, co może potrwać wiele miesięcy albo lat.

Czytaj w LEX: Prawo budowlane - aspekty prawnokarne >>>

Czytaj w LEX: Wstrzymanie wykonania decyzji o pozwoleniu na budowę >>>

Bat na pieniaczy, czyżby?

Przepis może częściowo ukrócić blokowanie inwestycji. Tak, jak poprzednie rozwiązanie ma jednak swoje wady i zamiast pomóc inwestorowi, może stać się dla niego przekleństwem. 

- Obecna treść art. 10b prawa budowlanego to tak naprawdę maksimum możliwości ustawodawcy – w mojej ocenie trudno byłoby o inną regulację, która pozostawałaby zgodna z Konstytucją a jednocześnie przynajmniej próbowała ograniczyć bezpodstawne odwołania. Nie sądzę jednak, żeby w praktyce nowy przepis miał znacznie ograniczyć liczbę bezpodstawnych odwołań. Podczas pracy w organie administracji architektoniczno-budowlanej drugiej instancji widziałam wiele odwołań spełniających planowane do wprowadzenia wymagania, a pochodzących od „pieniaczy”. Można tylko mieć nadzieję, że część skarżących nie będzie uzupełniała braków formalnych odwołania w terminie – wtedy rzeczywiście art. 10b Prawa budowlanego może prowadzić do zmniejszenia liczby postępowań odwoławczych - mówi Martyna Sługocka, senior associate w kancelarii GWW", autorka Legal Alertu.

Czytaj w LEX: Prawnokarna problematyka wykonywania robót budowlanych niezgodnie z prawem >>>

Michał Gliński, radca prawny, wspólnik w Kancelarii Prawnej Wardyński i Wspólnicy również uważa, że to dobry kierunek zmian,  ponieważ jak tłumaczy ministerstwo rozwoju  w uzasadnieniu projektu, umożliwia uzyskanie kompleksowej informacji o ryzyku związanym z inwestycją, co jest szczególnie istotne w obliczu problemu umyślnego podawania w odwołaniach czy zażaleniach nieprawdziwych informacji, celem wydłużenia postępowania i utrudnienia realizacji inwestycji. 

W jego opinii każde zaostrzanie przepisów mające na celu ukrócenie praktyki bezpodstawnego wnoszenia odwołań albo zażaleń na orzeczenia organów administracji publicznej należy ocenić pozytywnie, ponieważ przyczynia się do merytorycznego rozpatrywania spraw bez zbędnej zwłoki.  Zastanawia się jednak, czy organ pierwszej instancji, za pośrednictwem którego wnosi się odwołanie do organu drugiej instancji, w terminie 14 dni od wpływu odwołania albo zażalenia będzie w stanie zweryfikować czy wymogi formalne środka zaskarżenia zostały spełnione i wezwać stronę postępowania do uzupełniania braków. 

Czytaj w LEX: Pozwolenie na budowę a zmiany w procedurze wnoszenia ponaglenia >

Michał Siembab, radca prawny GKR Legal nie ma złudzeń, że sukces będzie połowiczny. - Proponowana zmiana z pewnością w pewnym zakresie spowoduje osiągnięcie celu ustawodawcy, jakim jest odciążenie organów odwoławczych, gdyż można założyć, iż istotnie część osób odwołujących się nie sprosta wymogom formalnym odwołania. Tym niemniej nie wydaje się, aby mogło stanowić to rzeczywiście skuteczne remedium na przewlekłość procesu inwestycyjnego. Zakreślone wymogi formalne w istocie nie są trudne do spełnienia i w miarę rozgarnięty „pieniacz” nie powinien mieć problemu z ich realizacją, o ile tylko będzie zdeterminowany, aby złożyć skuteczne odwołanie - uważa. 

Pytania i odpowiedzi eksperta z LEX:

 

 

Zdaniem Joanny Maj, radcy prawnego w Urzędzie Miasta w Sosnowcu, autorki Legal Alert, bardzo problematyczny dla stron może być element odwołania (zażalenia) dotyczący "wskazania dowodów uzasadniających żądanie".  - Często podnoszone przez skarżących wątpliwości dotyczą kwestii techniczno - budowlanych (np. zacieniania obiektu, czy kwestii ppoż). Aby zatem udowodnić dany zarzut, strona będzie zmuszona zlecić wykonanie opinii lub ekspertyzy przez biegłego, których to dokumentów siłą rzeczy nie będzie w stanie przedłożyć w terminie 7 czy 14 dni, przewidzianych na złożenie środka zaskarżenia, aby stanowiły jego załącznik czy podstawę zarzutu. Wykonanie stosownej dokumentacji to również kwestia minimum kilku tygodni, uwzględniając oględziny nieruchomości i przygotowanie opinii. Co więcej, taką wiedzę techniczno - budowlaną posiada organ, więc nie ma przeszkód prawnych, aby rozstrzygnąć to we własnym zakresie, w ramach ustawowych kompetencji. W tym zakresie przerzucenie na stronę czynności, które wykonuje organ odwoławczy, jest nie do końca przemyślane i w mojej ocenie nie powstrzyma "pieniactwa". 

Czytaj w LEX: Procedura odstępstwa od przepisów techniczno-budowlanych - konsekwencje dla inwestorów i JST  >

 

Podobnie uważa Konrad Młynkiewicz, radca prawny. - Projektowane zmiany nie będą skutkowały znaczącym zmniejszeniem ilości spraw odwoławczych inicjowanych przez tzw. pieniaczy. Nawet obecnie przeciwnicy inwestycji zazwyczaj formułują konkretne zarzuty względem decyzji oraz wnioski dotyczące oczekiwanych rozstrzygnięć. Sam pomysł na sformalizowanie procesu odwoławczego poprzez konieczność sformułowania konkretnych zarzutów względem decyzji, znajduje uzasadnienie prawne, a przede wszystkim jest dobrym kierunkiem zmian. Moje obawy budzi jednak proponowana konieczność „wskazania dowodów uzasadniających żądanie”.

I tłumaczy, że łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której decyzja organu pierwszej instancji jest niezgodna np. z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Jaki dowód miałby w takiej sytuacji przedłożyć odwołujący się? – odpis z planu miejscowego, czy może opinię urbanistyczną? Ponadto nie można przyjmować, że wszyscy odwołujący się są pieniaczami i przez to wprowadzać rozwiązania prawne, które przerzucą na „sąsiada inwestycji” koszty wykazywania, że projektowana inwestycja, a w zasadzie wydana dla takiej inwestycji decyzja jest wadliwa. W wielu przypadkach prawo do wniesienia odwołania jest gwarancją ochrony prawa własności nieruchomości sąsiedniej i nie powinno być ograniczone zbyt rygorystycznymi normami.

WZORY dokumentów w LEX:

Furtka w przepisie

Okazuje się również, że przepis nie tylko nie ukróci blokowania inwestycji, ale też sam do tego  może posłużyć. - W treści proponowanej nowelizacji można dostrzec wręcz kolejną „furtkę” do obstrukcji postępowania, otóż strona niezadowolona z rozstrzygnięcia w pierwszej kolejności wniesie swoje odwołanie bez zachowania wymogów formalnych, które uzupełni dopiero po wezwaniu ze strony organu w maksymalnym dopuszczalnym terminie, co wywoła kolejne opóźnienie - twierdzi Mariusz Zając, adwokat partner w Kancelarii Zając i Wspólnicy sp. k.

Czytaj w LEX: Prowadzenie robót w oparciu o nieostateczną decyzję o zmianie pozwolenia na budowę >

A co z obroną przed niechcianą inwestycją? 

Istnieje również ryzyko, że przepis pozbawi wiele osób prawa do obrony przed niechcianą inwestycją. - Obowiązek określania w środku zaskarżenia zarzutów to dobry pomysł, ale wprowadzenie pozostałych wymogów może prowadzić do pozbawienia strony możności rozparzenia sprawy przez organ II instancji, a w dalszej kolejności także przez sądy administracyjne - ostrzega Maciej Obrębski, adwokat, partner w kancelarii Obrębski Adwokaci i Radcowie 

Według niego wprowadzenie  uzasadnienia dowodów oznacza, że już na wstępnym etapie badania środka zaskarżenia organ ma de facto te dowody ocenić pod kątem nie tylko związku ze sprawą, ale także wpływu na wynik sprawy.  - Jest to tymczasem zastrzeżone dla etapu rozparzenia sprawy, tj. wydania końcowego rozstrzygnięcia. W konsekwencji gdy organ uzna, że dany dowód jest związany ze sprawą, ale jego zdaniem nie uzasadnia żądania strony, to bez rozpatrzenia sprawy, po uprzednim wezwaniu do uzupełnienia braku, może odwołanie lub zażalenie pozostawić bez rozpoznania. Co więcej, organ ma to uczynić w szczególnym terminie zaledwie 14 dni - podkreśla. 

Czytaj w LEX: Wprowadzenie w błąd - przestępstwo czy wykroczenie. Glosa do wyroku SN, II KK 211/11 >>>