Do UOKiK napływały skargi klientów, którzy mieli trudności z odczytaniem warunków promocji cenowych w sklepach Biedronka. Pretensje dotyczyły:

  1. niejasności co do właściwej ceny przy zakupie tzw. wielosztuk (czyli promocji, w której cena jednostkowa spada przy zakupie większej liczby sztuk),
  2. trudności z odczytaniem informacji o najniższej cenie z 30 dni przed obniżką – miała być ona podawana w sposób nieczytelny, m.in. zbyt małą czcionką.

Podległa UOKiK Inspekcja Handlowa sprawdziła te sygnały pod kątem zgodności z unijną dyrektywą Omnibus, która zobowiązuje sklepy do czytelnego prezentowania promocji. W wyniku kontroli uznano, że etykiety cenowe w Biedronce zawierały informacje wprowadzające w błąd lub nieczytelne. W konsekwencji postawiono zarzuty spółce Jeronimo Martins Polska oraz jej trzem menedżerom – dotyczą one naruszenia podstawowych praw konsumentów w zakresie informowania o cenach.

Dezinformacja cenowa

Pierwszy zarzut dotyczy podawania cen w sposób wprowadzający w błąd. UOKiK jako przykład wskazał wywieszkę cenową na sałacie, z dużym napisem „1+1 GRATIS” i ceną 3,00 zł. Po dokładnym przeczytaniu drobnego druku okazywało się, że jedna sałata kosztuje 5,99 zł, a druga jest gratis przy jej zakupie.

Biedronka - promocja sałaty

- To przykład jednej z tysięcy cenówek dotyczących różnych produktów, z którymi konsumenci mogą zetknąć się w sieci Biedronka. Spółka stosuje różne mechanizmy promocji, takie jak: „Drugi taniej 50 proc. przy zakupie 2”, „22 proc. taniej przy zakupie 3”, „2+1 gratis” czy „40 proc. taniej”. Skutkiem tego jest dezorientacja konsumentów i utrudnianie im obliczenia faktycznej korzyści cenowej, jaką mieliby uzyskać – opisuje cytowany w komunikacie Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

UOKiK podaje, że spółka przedstawiała warunki promocji inaczej, niż rozumieli je konsumenci – co potwierdzają skargi przesyłane do urzędu. - Zgromadzony materiał pozwala uznać że było to działanie trwające od wielu miesięcy, we wszystkich sklepach sieci Biedronka. Nie była to kwestia jednorazowej promocji czy błędów pracowników poszczególnych marketów – czytamy w komunikacie.

 

Fałszywe obniżki i drobny druk

Drugi zarzut dotyczy wprowadzania w błąd poprzez fałszywe obniżki. Zdaniem UOKiK Biedronka często obliczała rabaty od ceny regularnej, a nie od najniższej ceny z ostatnich 30 dni.

- Zabieg taki może wykreować wrażenie większej atrakcyjności przedstawianej oferty. Prowadzi to również do sytuacji, w których rzekomo obniżona cena produktu jest wyższa niż ta obowiązująca w ciągu 30 dni poprzedzających domniemaną obniżkę cenową – opisuje urząd.

UOKiK przypomina, że sposób obliczania rabatów został wielokrotnie przedstawiony w jego wytycznych i wynika również z orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Aldi (C-330/23).

Trzeci zarzut dotyczy sposobu prezentowania najniższej ceny z 30 dni przed obniżką. Według UOKiK informacja ta była umieszczana na samym dole wywieszki i zapisana zbyt małą czcionką, co czyniło ją nieczytelną dla konsumentów.

Wysokie kary dla firmy i menedżerów

Jeśli zarzuty się potwierdzą, spółce grozi kara do 10 proc. rocznego obrotu za każdy z nich. Menedżerowie mogą zostać ukarani karą do 2 mln zł.

- Jest to jasny sygnał również dla innych uczestników rynku, by nie tworzyć niejednoznacznych i skomplikowanych, a tym samym wprowadzających w błąd, obniżek cenowych – mówi Tomasz Chróstny.