„Ślady były bardzo wyraźne. Niedźwiedź szedł od Czatoży w kierunku wschodnim. Pracownicy Parku śledzili jego trasę, ale w pewnym momencie trop urwał się w pobliżu przełęczy Krowiarki. Zwierzę wciąż jest aktywne” – powiedział Mażul.

Jak powiedział przyrodnik na Babiej Górze ostatnio nieco sypnęło śniegiem i pracownicy Parku liczą, że uda im się znaleźć kolejne ślady. „Chyba, że miś w końcu zaśnie. Mamy nadzieję, że stanie się to w naszej okolicy. (…) Niedźwiedź pokonuje duże odległości i nie jest dla niego problemem dotrzeć na słowacką stronę Babiej Góry czy pójść w pasmo Policy” – dodał.

Maciej Mażul powiedział, że droga, którą przeszedł niedźwiedź jest dość rzadko uczęszczana przez ludzi. Prowadzi do kilku domów. „Zresztą przeciął ją dość przypadkowo. To nie było tak, że zapuścił się w okolice domów. Nie ma większego zagrożenia" – wyjaśnił.

Niedźwiedź brunatny jest największym drapieżnikiem żyjącym w polskich lasach. Waży do 250-300 kg. Żyje średnio 20-25 lat. W Polsce jest pod całkowitą ochroną.

W wyższych partiach Babiej Góry leży około 30 cm śniegu. Na północnych stokach GOPR ogłosiło pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to, że pokrywa śnieżna jest dość stabilna, ale przy bardzo dużym obciążeniu na stromym terenie śnieg może ruszyć w dół. (PAP)