Wejście w życie Data Act poprzedziły długie miesiące negocjacji i dyskusji pomiędzy instytucjami Unii Europejskiej, państwami członkowskimi oraz branżą cyfrową. Debatowano między innymi nad rodzajem danych wchodzących w zakres legislacji oraz nad relacją nowych zapisów do istniejących już przepisów wynikających z RODO. Jako Związek Cyfrowa Polska, organizacja zrzeszająca polską branżę cyfrową, regularnie opiniowaliśmy kolejne stadia prac nad rozporządzeniem. Alarmowaliśmy na przykład, że niektóre zapisy aktu są zbyt restrykcyjne, a ich wprowadzenie może zaszkodzić rozwojowi nowych technologii.

 

Czytaj też: Nowe uprawnienia dla użytkowników, obowiązki dla Big Tech. „Konstytucja Internetu” już obowiązuje

Tematów do dyskusji było wiele, bo i szeroki jest zakres dziedzin regulowanych europejskim Aktem w Sprawie Danych. Od klasycznych urządzeń połączonych z Internetem, poprzez usługi związane z Internetem Rzeczy (IoT), aż po usługi chmurowe. Wszystkie te obszary gospodarki cyfrowej coraz częściej opierają się na dostępie do danych - to właśnie one stają się prawdziwą siłą napędową gospodarki. Według organów Unii Europejskiej istotne było zatem, aby zapewnić użytkownikom większą kontrolę nad generowanymi danymi oraz ich wykorzystywaniem.

Konsumenci skorzystają na łatwiejszym dostępie do danych

Jak nowe prawo może praktycznie wpłynąć na wykorzystywane technologie? Jako przykład weźmy dziedzinę motoryzacji. Użytkownik nowoczesnego samochodu będzie mieć lepszy dostęp do danych generowanych podczas wykorzystania auta, takich jak średnia prędkość, styl jazdy kierowcy, wykorzystanie paliwa i innych materiałów eksploatacyjnych. Następnie będzie je mógł - ale nie musiał! - udostępnić innym usługodawcom, na przykład warsztatowi samochodowemu. Według zapisów Data Act wszystkie urządzenia Internetu Rzeczy będą musiały być produkowane w taki sposób, aby pochodzące z nich dane były łatwo dostępne.

Obecnie dostęp do większości danych posiadają wyłącznie producenci urządzeń. To oznacza, że poszczególny użytkownik nie może wyeksportować danych z urządzenia w celu skorzystania z konkurencyjnych usług posprzedażowych albo naprawczych. Zmiana tego stanu rzeczy to jedna z głównych korzyści wynikająca z Data Act.

Dla branży cyfrowej kluczowe jest to, aby przy jednoczesnej przejrzystości danych móc zachować tajemnicę handlową. Warto także podkreślić istotność harmonijnego współistnienia Data Act z już obowiązującymi przepisami RODO. Na szczęście w rozporządzeniu wskazano, że od dostawców usług nie wymaga się ujawnienia lub przekazania zasobów cyfrowych chronionych prawami własności intelektualnej lub stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa. Ostateczne regulacje w tej sprawie wypracowano na podstawie wielomiesięcznego dialogu i krytyki pierwotnych rozwiązań, zbyt wąsko traktujących ochronę tajemnicy handlowej.

Data Act wywrze znaczący wpływ na firmy dostarczające rozwiązania chmury obliczeniowej, nazywane w rozporządzeniu dostawcami „usług przetwarzania danych”. Przedsiębiorstwa będą musiały umożliwiać klientom zmianę dostawcy usług z - co istotne! - możliwością przeniesienia zgromadzonych danych do innego dostawcy lub do infrastruktury lokalnej. To z kolei znacząco zmieni zasady prowadzenia działalności.

Półtora roku na dostosowanie działalności

Jak oceniać wprowadzone właśnie prawo? Z pewnością jako krok, który należało wykonać. Intencja harmonizacji zasad obiegu danych w UE jest słuszna i może napędzić wzrost jednolitego rynku cyfrowego. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Jak każda odgórna regulacja, tak i Akt w Sprawie Danych niesie za sobą ryzyko stłamszenia rozwoju i innowacyjności poszczególnych sektorów rynku. Wdrożone przepisy pozostawiają także nieco do życzenia w sferze równego traktowania graczy na rynku, przejrzystości prawa, czy prywatności.

Data Act wszedł w życie 11 stycznia, ale większość jego zapisów zacznie być egzekwowana dopiero po upływie 20 miesięcy. To oznacza, że dostawcy usług przetwarzania danych mają czas do 12 września 2025 roku, aby dostosować swoją działalność do nowej rzeczywistości prawnej. Niewdrożenie w życie postanowień Data Act może skończyć się nałożeniem na przedsiębiorcę kary, zatem warto zapisać sobie tę datę w kalendarzu.

Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska, Członek Zarządu Digital Europe