System podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej zwany „siecią szpitali” działa od 1 października 2017 roku. Taką sieć tworzyło blisko 600 szpitali. Sieć wprowadziła nowy model finansowania szpitali. Placówki dostają ryczałt. Świadczeniodawca otrzymuje określoną pulę środków, z których ma sfinansować swoją działalność. W tym modelu nie ma zjawiska nadwykonań, a dodatkowe świadczenia nie gwarantują także podwyższenia ryczałtu w przyszłości.

Po dwóch latach działania sieci – jak wynika z danych Narodowego Funduszu Zdrowia – pięć szpitali z niej wyszło i działa poza tym systemem. Z sieci wypadły: Szpital Powiatowy w Rykach, Szpital Świętego Ducha w Rawie Mazowieckiej, Powiatowe Centrum Matki i Dziecka w Piotrkowie Trybunalskim, Szpital w Pszczynie na Śląsku i jedna placówka w województwie warmińsko-mazurskim.

Wyjście z sieci jest ryzykowne. Lecznice, które chcą działać poza siecią i otrzymywać środki z NFZ są w dużo trudniejszej sytuacji. Muszą brać udział w konkursach ofert ogłaszanych przez wojewódzkie oddziały NFZ. Jednak na ten cel przeznacza się dużo mniej pieniędzy i Fundusz może ogłosić konkurs, ale nie musi. Zgodnie z przepisami może ogłosić rokowania na świadczenia zdrowotne, w zakresie których potrzeby zdrowotne na terenie danego województwa nie są właściwie zaspokojone.

Szpitale powiatowe ze stratą - kredytują się u dostawców - czytaj tutaj>>
 

W Łodzi pierwsza prawdziwa ucieczka z sieci

W Łódzkiem dwie placówki działają poza siecią: Szpital Świętego Ducha w Rawie Mazowieckiej  i Powiatowe Centrum Matki i Dziecka (PCMD) w Piotrkowie Trybunalskim.

Powiatowe Centrum Matki i Dziecka w Piotrkowie Trybunalskim w końcu czerwca tego roku wypowiedziało umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ponieważ obowiązywał trzymiesięczny okres wypowiedzenia, zatem od 1 października szpital oficjalnie jest poza siecią.

Czytaj w LEX: Sieć szpitali - zasady kwalifikacji do poszczególnych poziomów >

Do 30 września 2019 r. Szpital w Piotrkowie miał 90 łóżek i cztery oddziały: oddział chorób wewnętrznych, oddział położniczo - ginekologiczny, oddział neonatologiczny oraz pediatrię.

PCMD wyszło z sieci, bo  nie mogliśmy się już dłużej zgadzać na niesprawiedliwe, za niskie finansowanie ze strony NFZ i zadłużanie szpitala – mówi Eliza Bartkowska, dotychczasowy dyrektor PCMD w Piotrkowie Trybunalskim (zrezygnowała z tego stanowiska 30 września i została zastępcą dyrektora). - Gdy trafiliśmy "do sieci" mieliśmy przyznany ryczał w wysokości 877 tys. złotych miesięcznie. Niestety przez dwa i pół miesiąca, gdy zaczęła działać "sieć” tj. w IV kwartale 2017 roku, mieliśmy zawieszony oddział chorób wewnętrznych i kardiologii z powodu braku lekarzy. Wszyscy złożyli wypowiedzenia. To był newralgiczny okres, bo na jego podstawie naliczano nowe stawki ryczałtu i przez to w 2018 r. obniżono nam ryczałt o prawie 400 tys. zł miesięcznie, a wydatki mamy takie same - dodaje.

Bartkowska podaje, że w sumie NFZ w 2018 r. zabrał im 44 proc. wartości miesięcznego ryczałtu, to mimo kolejnych zmian planu finansowego NFZ, odzyskali tylko 10 proc.  W 2019 r. szpital dostał dodatkowo ok. 500 tys. złotych w skali roku. – To za mało, by utrzymać jednostkę. W 2018 r. Szpital wziął kredyt, żeby spiąć wydatki, ale dłużej nie da się tak ciągnąć - mówi Bartkowska.

NFZ nie płaci za leki, szpitale go kredytują - czytaj tutaj>>

 

W konkursie są lepsze oferty

Szpital działając poza siecią, dwa oddziały - położniczo-ginekologiczny oraz pediatrię – zakontraktował w trakcie konkursu ofert, które ogłosił łódzki NFZ.

– Warunki w konkursach są dużo lepsze niż dla placówek w sieci – podkreśla dotychczasowy dyrektor Bartkowska. - Na świadczenie usług w ramach oddziału ginekologiczno - położniczego dostaliśmy takie same pieniądze, ale szpital może mieć mniej personelu, co obniża koszty. Dodatkowo można wystąpić o nadwykonania. Na pediatrii jest już ponad 600 tys. złotych nadwykonań, a dopiero jest wrzesień i sezon największych zachorowań u dzieci dopiero przed nami. Dzięki temu, że pediatrię szpital prowadzi poza siecią, liczę na to, że NFZ zwróci te pieniądze, w sieci byłaby to nasza strata – dodaje i podaje, że szpital planuje na dwóch piętrach utworzyć oddział opieki długoterminowej i część łóżek finansować w ramach kontraktu z NFZ, a część komercyjnie.

Sprawdź w LEX:

NFZ: Internę poprowadzi inny szpital

Problem jest z oddziałem chorób wewnętrznych, na którym miesięcznie przyjmowało się  ok. 130 pacjentów. Na takie świadczenia Łódzki Oddział NFZ nie ogłosił konkursu, zatem szpital od października ma kadrę i sprzęt, ale nie ma pieniędzy, by go prowadzić i od 1 października przestaje funkcjonować.

Czytaj w LEX: Sieć szpitali a ambulatoryjna opieka specjalistyczna >

Anna Leder, rzecznik łódzkiego oddziału NFZ tłumaczy, że po zakończeniu umowy z PCMD leczenie na oddziałach kardiologicznym i internistycznym będzie zapewniał Szpital Wojewódzki w Piotrkowie i w nim zwiększą ryczałt i liczbę miejsc.

Piotr Wojtysiak, starosta Powiatu Piotrkowskiego, odpowiadający za ten szpital podkreśla, że decyzja o wyjściu z „sieci” nie była łatwa, ale biorąc pod uwagę realia była słuszna. – Mimo zwiększenia ryczałtu w 2019 r. przyznawane środki były i są niewystarczające – podkreśla Wojtysiak. - Najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli mówi jasno o fiasku „sieci szpitali” i ogromnych problemach finansowych szpitali w całej Polsce. PCMD, jako pierwsza placówka w Polsce zdecydowało się na podjęcie tak radyklanych kroków, jednakże szpitale powiatowe w całej Polsce toną w długach, mówi się o „eutanazji szpitali powiatowych” i o tym, że polityka obecnego rządu zmierza do ich likwidacji - dodaje.

Po milionie dla szpitali powiatowych - czytaj tutaj>>

Starosta podkreśla, że zmniejszenie liczby łóżek internistycznych naraża na niebezpieczeństwo zdrowia i życia 180 tysięcy mieszkańców miasta i powiatu piotrkowskiego, dlatego Zarząd Powiatu rozważa złożenie zawiadomienia do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dyrektora Łódzkiego Oddziału NFZ. - Jeśli na dzień 1 października NFZ nie zabezpieczy w szpitalu wojewódzkim porównywalnej ze stanem na 30 września faktycznie funkcjonującej liczby łóżek internistycznych (a było ich 50), pozbawia mieszkańców - na nieznany bliżej okres - dostępności do tego rodzaju świadczeń - podkreśla starosta.
Połączonych szpitali WUM nie ma w rejestrze – sprawy czekają w sądach - czytaj tutaj>>

Szpital w Rawie też poza siecią

Szpital Świętego Ducha w Rawie Mazowieckiej od ponad roku działa poza siecią. W lipcu 2018 r. zarząd Powiatu Rawskiego w trybie natychmiastowym rozwiązał umowę dzierżawy zawartą ze spółką AMG Centrum Medyczne, która prowadziła szpital w Rawie. Wtedy spółka wypowiedziała umowy z NFZ. Szpital został przejęty przez zarząd Powiatu Rawskiego. – Udało nam się poza siecią zakontraktować wszystkie pięć oddziałów, które kiedyś działały w tym szpitalu – mówi Małgorzata Leszczyńska, dyrektor szpitala w Rykach. – Prowadzenie szpitala poza systemem podstawowego zabezpieczenia ma swoje plusy. Dzięki temu mogę się starać o zwrot nadlimtów. Tylko w pierwszym kwartale tego roku z tego tytułu otrzymaliśmy dodatkowe ponad 800 tys. zł. Co prawda NFZ zwraca nam tylko część pieniędzy wydanych na leczenie pacjentów poza limitem, ale to mi ratuje życie - dodaje.

Zobacz procedurę w LEX: Kwalifikacja szpitali ogólnopolskich do systemu podstawowego zabezpieczenia szpitalnego >

Dyrektor Leszczyńska podaje, że życie poza siecią ma także minusy. Gdy ostatnio ministerstwo dzieliło dodatkowe pieniądze z planu finansowego NFZ, szpitale powiatowe dostały ok. 1 mln zł więcej, ale tylko te działające w sieci. – Napisałam do ministra zdrowia i NFZ, że my z sieci nie wyszliśmy dobrowolnie, dlatego też powinniśmy otrzymać takie wsparcie. W końcu jesteśmy jedynym szpitalem w tym powiecie – mówi dyrektor. 

Podobna sytuacja była w szpitalu w Pszczynie. W czerwcu 2018 r. została wypowiedziana umowa spółce Centrum Dializa, który prowadził ten szpital. Po dwóch miesiącach w drodze rokowań szpital odzyskał umowę z NFZ, ale też działa już poza ryczałtem.


Opłaty za odpady medyczne wzrosną nawet o 800 procent   - czytaj tutaj>>

Szpital w Rykach ma ruszyć 7 października

7 października, po ponad rocznej przerwie, znów zacznie przyjmować pacjentów szpital powiatowy w Rykach. Poprowadzi go nowy podmiot medyczny, powołany przez zarząd powiatu, ale placówka też działać będzie poza siecią. Beata Kocięcka, prezes zarządu Szpitala Powiatowego w Rykach mówi, że ich placówka wygrała konkurs ogłoszony przez Fundusz na izbę przyjęć i oddział wewnętrzny. Placówka wypadła z sieci w 2018 r. Wtedy Lubelski oddział NFZ bez zachowania okresu wypowiedzenia rozwiązał z prywatną spółką, która prowadziła lecznicę. Przyczyną było udzielanie świadczeń zdrowotnych w nieodpowiednich warunkach (nie zapewniono wystarczającej obsady personelu lekarskiego na oddziałach) oraz niewykonanie przez placówkę zaleceń pokontrolnych.

- Planujemy rozszerzyć naszą działalność o kolejne procedury kierując się potrzebami mieszkańców. Może o zakład opiekuńczo-leczniczy lub oddziały zabiegowe – mówi Kocięcka. - Planujemy także dostosować posiadane zasoby lokalowe, w tym blok operacyjny, do obowiązujących przepisów prawa -dodaje.

W 2018 r. szpitale powiatowe chciały uciec z sieci

Prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, Waldemar Malinowski przyznaje, że model finansowania szpitali wprowadzony razem z siecią jest dla nich niekorzystny. – W 2018 r. już jako Związek zastanowiliśmy się, czy nie wyjść z sieci, bo ten system jest nieuczciwy – mówi. – Wtedy nie było żadnego wzrostu ryczałtu, później się pojawił, dlatego z tego pomysłu zrezygnowaliśmy, ale nadal uważam, że ten sposób finansowania placówek powoduje coraz szybsze ich zadłużanie się.

Malinowski wyjaśnia, że uruchomienie sieci połączone z wprowadzaniem podwyżek dla kolejnych grup zawodowych spowodowało falę roszczeń płacowych, która rujnuje budżety szpitalne. – Cała idea tej reformy została zaprzepaszczona – mówi. – Zgodnie z jej założeniami zmiana ryczałtu miała być związana z jego niewykonaniem lub dodatkowymi środkami w systemie. Owszem otrzymujemy dodatkowe pieniądze, ale nie na leczenie, a na podwyżki. Sam minister zdrowia mówi, że za te dodatkowe pieniądze mamy podnieść płace dla fizjoterapeutów i diagnostów. A kiedy dostaniemy dodatkowe pieniądze na leczenie chorych? – pyta Malinowski.  

Jesteśmy złapani w sieć, czas na zmiany

Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor szpitala Bielańskiego w Warszawie podkreśla, że czuje się „złapana w sieć szpitali”. Dodaje, że od kiedy sieć działa ma mniejszą swobodę dysponowania budżetem niż wcześniej. – Teraz mam stałą kwotę pieniędzy i żadnej szansy na zwrot nadlimitów, które nadal robimy – mówi dyrektor. - Kiedyś mogłam liczyć na to, że jak przyjmę pacjentów ponad limit, to na koniec roku otrzymam za nich pieniądze, teraz powiększa to stratę placówki - mówi.

Gałczyńska-Zych dodaje, że sieć zabetonowała rynek. – Mój szpital jest w trzecim poziomie zabezpieczenia. Muszę przez cały czas obowiązywania umowy z NFZ, czyli przez cztery lata,  utrzymywać te oddziały, które zostały zgłoszone. Nie mogę z niczego zrezygnować nawet jak widzę, że potrzeby mieszkańców są inne – mówi dyrektor. I stwierdza, że z menedżera staje się zarządcą, bo minister zdrowia podpisując umowy z kolejnymi grupami zawodowymi np.: lekarzami, pielęgniarkami i ratownikami ustalił odgórnie ich wynagrodzenia.

- Kierując się rachunkiem ekonomicznym, też powinnam opuścić sieć, ale nie można tylko tego brać pod uwagę – mówi Gałczyńska-Zych. – Ważne jest także zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańców. Gdyby wypowiedziała umowę z NFZ, Fundusz musiałby ogłosić konkursy i zakontraktować usługi poza siecią. Nasz szpital jest jedyny w tej okolicy i wyjście z sieci spowodowałoby ogromny galimatias - dodaje.

Dyrektor szpitala Bielańskiego podkreśla, że liczy na to, że już widać, że sieć nie działa i rządzący muszą zaproponować zmiany. 

Jest procedura awaryjna, ale nie gdy ktoś odszedł z sieci

Paweł Kaźmierczyk z Kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka przypomina, że ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych w art. 95n ust. 3 przewiduje specjalny tryb włączenia do tzw. sieci szpitali, stanowiący swoistą „procedurę awaryjną”. Mecenas przypomina, że takie rozwiązanie jest zabezpieczeniem dla ważnych, strategicznych podmiotów, które przy kwalifikacji chciały dołączyć do sieci, ale nie były w stanie spełnić części kryteriów włączenia. - Zastosowanie tego trybu względem podmiotów, które zostały zakwalifikowane do sieci, ale następnie z własnego wyboru nie zawarły lub wypowiedziały umowę z NFZ, wydaje się więc wątpliwe. W tym przypadku nie zachodziłby bowiem warunek niespełniania innych warunków kwalifikacji – mówi Kaźmierczyk.

Mecenas podkreśla, że w sierpniu 2019 r. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego wynika, że sieć szpitali nie poprawiła ani sytuacji chorych, ani finansów większości badanych szpitali. - Jak zauważyła Izba, choć wartość zawieranych przez świadczeniodawców umów wzrosła, przybyło jeszcze więcej nowych kosztów, m.in. ustawowe wzrosty wynagrodzeń lekarzy i pielęgniarek – mówi prawnik. - Wbrew założeniom, placówki zakwalifikowane do sieci w większości nie wprowadzały istotnych zmian w swoich strukturach wewnętrznych. Działania władz szpitali były związane głównie z potrzebą ograniczenia strat finansowych.

NIK podał, że spośród 29 badanych przez niego placówek, na koniec września 2018 r. 23 (79,3%) odnotowały ujemny wynik finansowy, a w porównaniu z wrześniem 2017 r. pogorszyła się sytuacja ekonomiczna 22 szpitali. Przypomnijmy, że jednym z głównych celów utworzenia sieci szpitali miało być poprawienie ich sytuacji finansowej.

MZ: Nie zamierzamy rezygnować z sieci

Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński w odpowiedzi na interpelację poseł Barbary Dolniak podaje, że aktualnie nie są planowane zmiany w zasadniczym modelu finansowania opieki szpitalnej.

- W dalszym ciągu będą dokonywane odpowiednie korekty wycen świadczeń szpitalnych – podkreśla Cieszyński i dodaje, że w pierwszych 3 kwartałach 2018 r. przychody kontrolowanych szpitali były wyższe niż w analogicznym okresie 2017 r. o prawie 13%, ale koszty o ponad 17%, tymczasem NFZ kompleksowo podniósł wysokość świadczeń w całym badanym okresie tylko raz, w 2017 roku - o 4%.

Wiceminister podaje, że w latach 2015-2019 nakłady na świadczenia opieki zdrowotnej NFZ, w tym leczenie szpitalne, notowały systematyczny wzrost. W roku 2019 w porównaniu do roku 2015 planowane nakłady na świadczenia zdrowotne wzrosły o ok. 32%, czyli o kwotę ok. 22 mld zł, przy czym nakłady na samo leczenie szpitalne wzrosły o ok. 40%, tj. o kwotę ok. 13 mld zł.

Cieszyński twierdzi, że resort razem z NFZ na bieżąco rozmawia z przedstawicielami szpitali i omawia z nimi kwestie związane z kondycją finansową tych podmiotów. - W wyniku takich spotkań podejmowane są decyzje dotyczące uruchomienia dodatkowych środków przekazywanych na finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej – podkreśla wiceminister. I dodaje, że w bieżącym roku NFZ dokonał kilku zmian planu finansowego NFZ, w wyniku których zwiększono środki przekazywane świadczeniodawcom na łączną kwotę ok. 6,3 mld zł, z czego na leczenie szpitalne przypadło ok. 3,4 mld zł. Cieszyński przypomina także, że procedowana jest zmiana planu finansowego NFZ na 2019 r. i dodatkowe 370 mln zł trafi do sieci.

- Planowane jest także dalsze zwiększanie środków finansowych na finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej w planie finansowym NFZ na 2020 r., w porównaniu do pierwotnego planu finansowego NFZ na rok 2019 r., w wysokości o ok. 8 mld zł, w tym na leczenie szpitalne o ok. 4,1 mld zł. Wzrost ten wpłynie pozytywnie na zwiększenie dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej oraz sytuację finansową podmiotów leczniczych - dodaje wiceminister.

Sprawdź w LEX: