Opieka koordynowana funkcjonuje w Polsce od października 2022 r. Jest realizowana w części placówek Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ) i dotyczy pacjentów, którzy chorują przewlekle (m.in. na schorzenia z zakresu: kardiologii, diabetologii, chorób płuc, nerek, endokrynologii) oraz leczą się w przychodniach. Zgodnie z założeniami w ramach opieki koordynowanej lekarz POZ (rodzinny) współpracuje z lekarzami specjalistami, pielęgniarką POZ i dietetykiem. Pacjent może liczyć na ustalenie Indywidualnego Planu Opieki Medycznej, który polega m.in. na przeprowadzeniu wywiadu i ustalenie ewentualnych dalszych etapów postępowania w kontekście diagnostyki. Wiąże się to również z szerszym pakietem badań, na które skierować może lekarz rodzinny, bez konieczności udawania się do specjalisty (np. EKG wysiłkowe, ECHO serca, szerszy pakiet badań tarczycowych). Nad sprawną realizacją leczenia czuwa koordynator. Generalnie opieka koordynowana ma w założeniu stanowić element odwróconej piramidy świadczeń - zapewnić pacjentowi jak najwięcej możliwości diagnostycznych w jego przychodni, po to, by nie musiał niepotrzebnie udawać się do lekarzy specjalistów i szukać innych ośrodków. Od 1 października br. miały wejść jednak w życie zmiany związane z finansowaniem koordynatorów w przychodniach, które, zdaniem lekarzy rodzinnych, mogłyby mieć skrajnie niekorzystny wpływ na chęć podejmowania się tej funkcji.
Czytaj więcej: Koordynator w POZ od października z niższą pensją
W środę (1 października br.) przedstawiciele Federacji Porozumienie Zielonogórskie spotkali się w tej sprawie z Jolantą Sobierańską-Grendą, minister zdrowia. Jak poinformowała organizacja po spotkaniu, ustalono na nim, że wejście w życie zarządzenia zostaje przesunięte o miesiąc. Październik będzie więc jeszcze okresem pracy na dotychczasowych zasadach. W tym czasie strony wspólnie mają przygotować propozycję nowego, optymalnego modelu finansowania.
Koordynacja to kwestia bezpieczeństwa
Finansowanie nie jest jednak jedynym problemem związanym z opieką koordynowaną. Zdaniem ekspertów, którzy dyskutowali o kwestii rozproszenia systemu opieki zdrowotnej i ewentualnych rozwiązaniach, które warto byłoby wprowadzić, obecnie system nadal nie widzi pacjenta jako całości. Bożena Janicka, lekarka, specjalistka w zakresie pediatrii i medycyny rodzinnej, zaznacza, że obecnie mamy "koordynację do koordynacji". Pacjent natomiast dalej pozostawiony jest w gąszczu niezrozumiałych dla niego procedur i wciąż udaje się do kolejnych lekarzy specjalistów, bo każdy widzi tylko fragment jego problemu zdrowotnego. Tymczasem powinien być ktoś, kto zobaczy go jako całość, i takie właśnie było założenie opieki koordynowanej.
- Pacjent przychodzi do mnie i prosi, by wytłumaczyć mu zrozumiałym językiem to, co przekazał mu lekarz specjalista, bo on tego nie zrozumiał. I jest to duży problem, bo jako lekarze rodzinni mamy określony czas na samą wizytę, a z drugiej strony to my rzeczywiście znamy tego pacjenta - mówiła dr Janicka podczas IV Ogólnopolskiej Konferencji Dyrektorów ds. Medycznych i Lekarzy Menedżerów, zorganizowanej przez EDU WIL – markę szkoleniową Wielkopolskiej Izby Lekarskiej oraz Polskie Towarzystwo Lekarzy Menedżerów (Prawo.pl objęło wydarzenie patronatem medialnym).
Ekspertka zaznacza, że opieka koordynowana i całościowa opieka nad pacjentem to wyzwanie, które resort zdrowia powinien postawić wysoko w swoich priorytetach. Nierzadko jej brak prowadzi bowiem do dramatycznych sytuacji - na przykład gdy skomplikowana operacja u pacjenta się udała, ale z racji tego, że nie zapewniono mu odpowiedniej opieki internistycznej po zabiegu, zmarł z innych przyczyn, których zdecydowanie można było uniknąć. Dlatego, jak zaznaczyła, całościowa opieka nad pacjentem to po prostu kwestia jego bezpieczeństwa.
Ciężar decyzji i emocji
Prelegenci zgodnie wskazali, że jednym z największych problemów opieki zdrowotnej w Polsce jest fakt, że lekarze są nadmiernie obciążeni obowiązkami biurokratycznymi. Bardzo często jest bowiem tak, że to lekarz specjalista musi sam pochylić się nad kwestiami technicznymi - znaleźć łóżko, umówić transport, ewentualnie przekierować na inny oddział. Pozostaje też kwestia ciężaru decyzji, np. w momencie, gdy pacjentowi odmawia się przyjęcia. Z drugiej strony w trakcie dyskusji zgodnie stwierdzili, że przekazywanie wszystkich obowiązków np. zewnętrznemu systemowi mogłoby wiązać się z jeszcze większymi komplikacjami. Dr n. med. i n. o zdr. Artur Prusaczyk, ginekolog-położnik i ginekolog-onkolog, wskazał, że proste procesy można byłoby w ten sposób umówić, jednak nie wyobraża sobie tego w przypadku kwestii, które wymagają sprawdzenia pewnych kryteriów. Podobnie widzi to dr Janicka, która oceniła, że musiałoby to być połączone z pewnym rodzajem triażu.
Prelegenci wskazali też, że sprawy nie rozwiąże kolejna ewentualna "nadinstytucja", która mogłaby rozstrzygać spory w momencie, gdy pacjent uzna, że nie było podstaw, by np. odmówić mu przyjęcia na oddział. Konieczne są raczej jasne i obiektywne kryteria, które ułatwiałyby podjęcie decyzji. Anna Gołębicka, ekonomistka, strateg komunikacji i zarządzania, wskazała, że w podejmowaniu decyzji, w których nie grałyby emocje, mógłby pomóc rzetelnie przygotowany system informatyczny, ze szczegółowo wypracowanym algorytmem. - Bardzo wierzę w nowe technologie, które, jeśli będą mądrze "nakarmione", podejmą decyzję może nawet lepszą niż człowiek pod wpływem emocji - oceniła ekspertka.
Edukacja to fundament
Dr Prusaczyk podkreślał też, że jego zdaniem w polskim systemie ochrony zdrowia brakuje wyznaczenia celów populacyjnych, ale też rzetelnej edukacji dla pacjentów. - System działa, aby działać, jak armia, która idzie na front, ale nie wie, po co. To jest skazane na niepowodzenie - wskazał.
Jego zdaniem fundamentem systemu generalnie są lekarze rodzinni, istotna powinna być jednak zwłaszcza edukacja pacjentów, która w tym momencie nie funkcjonuje w odpowiedni sposób. Nie uczy się bowiem nawet tak podstawowych kwestii, jak rozumienia swojego organizmu, a niekoniecznie tylko samych zaburzeń.
Bożena Janicka zwróciła też uwagę, że w kontekście edukacji warto byłoby pomyśleć o tym, by wprowadzać nie tylko prawa, ale i obowiązki pacjenta. - Dzisiaj borykamy się z najprostszymi rzeczami, pacjenci nie szczepią się, nie stawiają się na bilanse - wymienia. Zdaniem ekspertki dobrym pomysłem byłoby też stworzenie książeczki zdrowia dla pacjenta, która byłaby zbiorem historii jego chorób i leczenia od narodzin do śmierci. Mogłaby funkcjonować np. w ramach Internetowego Konta Pacjenta, co pomogłoby mu również w poruszaniu się po systemie, wykonywaniu odpowiednich badań. - Skonsolidowanie systemu- tak, ale bardzo duża rola pacjenta, który powinien być świadomy, zdyscyplinowany i chętny do dbania o swoje zdrowie - podsumowała.
Cena promocyjna: 70.8 zł
|Cena regularna: 118 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 118 zł
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.












