Pierwsza wersja projektu ustawy o instrumentach wspieranego podejmowania decyzji została przygotowana we wrześniu ubiegłego roku – jej głównym celem jest zastąpienie instytucji ubezwłasnowolnienia bardziej podmiotowym i nastawionym na faktyczne wspieranie osób, które nie mogą samodzielnie wykonywać np. niektórych czynności prawnych. Na etapie założeń wpisanych do wykazu pojawiła się obietnica stworzenia instytucji pełnomocnika medycznego. To kwestia, o którą od lat zabiegają eksperci, bo taka instytucja mogłaby posłużyć do wyznaczenia zaufanej osoby, która zadba o kwestie związane ze zdrowiem, w momencie gdy mocodawca nie będzie już w stanie tego robić. Pełnomocnik medyczny miałby wiedzę np. dotyczącą życzeń w zakresie kontynuacji terapii czy ewentualnego odstępowania od resuscytacji. W innych krajach funkcjonują przykładowo tzw. oświadczenia DNR (Do Not Resuscitate) – w Polsce nie zostało to, póki co, w żaden sposób uregulowane. Sam projekt ustawy był jednak rozczarowaniem dla środowiska, bo de facto nie przewidziano w nim możliwości udzielenia pełnomocnictwa medycznego, a jedynie ogólnego pełnomocnictwa rejestrowanego. Zostało to skrytykowane m.in. przez Naczelną Radę Lekarską. Niedawno opublikowana została nowa wersja projektu, kwestia pełnomocników medycznych pozostaje jednak nierozwiązana.
Czytaj artykuł w LEX: Gudowski Jacek, Ubezwłasnowolnienie – relikt normatywny czy przejaw prawnego obskurantyzmu?>
Pełnomocnictwo medyczne jak gorący kartofel
Najnowsza wersja projektu przewiduje, że pełnomocnictwa będzie mogła udzielić pełnoletnia osoba, dla której nie ustanowiono kuratora reprezentującego. Pełnomocnictwo będzie działać na wypadek, gdyby w przyszłości, ze względu na stan zdrowia, nie była ona w stanie samodzielnie kierować swoim postępowaniem. Nie ogranicza się jednak do decyzji zdrowotnych - obejmuje umocowanie do wszystkich czynności związanych z osobą i majątkiem mocodawcy, w tym do wyrażania w imieniu mocodawcy zgody albo braku zgody na udzielanie świadczeń zdrowotnych, a także do reprezentowania mocodawcy we wszystkich postępowaniach przed sądami, innymi organami władzy publicznej oraz sądami polubownymi. Mocodawca mógłby ustanowić tylko jednego pełnomocnika, w formie aktu notarialnego i wpisanego do Rejestru Pełnomocnictw. W nowej wersji projektu pozostawiono także kontrowersyjny wymóg wystawienia dwóch zaświadczeń lekarskich, wystawionych przez dwóch lekarzy nie później niż trzy miesiące przed ich złożeniem. Rozwiązanie to było już wcześniej krytykowane m.in. przez Naczelną Radę Lekarską. - Choć ratio legis tych przepisów wydaje się jasne, może pojawić się bardzo praktyczny problem z ich uzyskaniem, kiedy np. kluczowe będzie szybkie pozyskanie takiego pełnomocnictwa ze względu na stan zdrowia mocodawcy – oceniał na łamach Prawo.pl Maciej Łokaj, radca prawny, partner w Gardens Tax & Legal.
Czytaj także artykuł w LEX: Kosonoga-Zygmunt Julia, Zgoda rodziców na udzielenie świadczenia zdrowotnego małoletniemu pacjentowi>
Czytaj więcej: Pełnomocnictwo medyczne w projekcie nie do końca takie, na jakie liczono
Również tym razem prezydium NRL krytykuje przedstawioną wersję projektu. Wskazuje przy tym, że do projektu ustawy szereg regulacji z zakresu ustaw dotyczących ochrony zdrowia i wykonywania zawodu lekarza, które nie były przedmiotem uprzednich uzgodnień z samorządem lekarskim i nie były w ogóle przewidziane w poprzednich wersjach.
Jak podkreśla NRL, okres prac legislacyjnych nad uchwaleniem ustawy o instrumentach wspieranego podejmowania decyzji jest najlepszym momentem, aby w sposób kompleksowy zapewnić należytą autonomię woli osobom, które w przyszłości mogą potrzebować wsparcia przy korzystaniu ze świadczeń opieki zdrowotnej, tak aby te świadczenia były udzielane w sposób zgodny z ich wolą, potrzebami i przyszłymi interesami. - Środowisko lekarskie uważa, że pacjent powinien mieć prawo upoważnić wskazaną przez siebie osobę posiadającą jego zaufanie do podejmowania w przyszłości w jego imieniu skutecznych prawnie decyzji co do skorzystania ze świadczeń zdrowotnych na wypadek, gdyby znalazł się w stanie wyłączającym możliwość wyrażenia świadomej zgody. Obecna wersja projektu ustawy takich możliwości nie zapewnia – podkreślono w stanowisku przekazanym Ministerstwu Sprawiedliwości.
Pod koniec ub. roku odbyło się zresztą posiedzenie międzyresortowego zespołu do spraw opracowania propozycji rozwiązań normatywnych w zakresie zastąpienia instytucji ubezwłasnowolnienia modelem wspieranego podejmowania decyzji. Tomasz Imiela, przedstawiciel Naczelnej Rady Lekarskiej, wyraził w nim rozczarowanie dotyczące usunięcia pełnomocnictwa medycznego z projektu. Zaznaczył, że to problem znany od lat, którego rozwiązania nikt się nie podejmuje. - My sobie poradzimy, my będziemy dalej pisać wnioski do sądów. Sądy zawsze zgadzają się z wnioskami lekarza, ale nie zawsze wniosek lekarza musi być tym, czego by życzył sobie pacjent, bo lepiej na ten temat mógłby powiedzieć ktoś, kogo ten pacjent wcześniej wyznaczy – podkreślał.
Wiceminister Sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która również była obecna na posiedzeniu zespołu, stwierdziła jednak, że pełnomocnik medyczny to nie kompetencja resortu sprawiedliwości a zdrowia. Podkreśliła, że z samą zmianą osobiście się zgadza, a do Ministerstwa Zdrowia skierowano pismo w tej sprawie. Miały być one przedmiotem merytorycznego spotkania, do tej pory nie wiadomo jednak nic o jego efektach.
Czytaj artykuł w LEX: Pieczaba Joanna, Instytucja pełnomocnika medycznego w ujęciu prawnoporównawczym>
Pomoc czy komplikacja?
Z kolei Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta, wskazuje, że budzić wątpliwości może także rozwiązanie przewidujące, że uprawnienie do działania kuratora reprezentującego lub pełnomocnika rejestrowanego w imieniu pacjenta będzie w niektórych sytuacjach uzależnione od zakresu ich umocowania. Przykładem jest art. 78 pkt 10 projektu, który przewiduje, że kurator reprezentujący albo pełnomocnik rejestrowany będą zwolnieni z opłaty za udostępnienie dokumentacji medycznej, jeżeli wynika to z zakresu ich umocowania. Taki zapis, zdaniem RPP, może powodować wątpliwości i być różnie interpretowany w zależności od podmiotu, regionu kraju, a nawet podejścia danej osoby.
Zaznacza przy tym, że sformułowanie „zakres umocowania” może budzić wątpliwości również w kontekście innych decyzji dotyczących świadczeń zdrowotnych. Dlatego proponuje, by przyjąć zasadę, że kurator lub pełnomocnik działa w imieniu pacjenta w każdym zakresie. Inaczej to placówki medyczne będą musiały decydować i interpretować zapisy wynikające z dokumentów, co może nie być proste.
- Proponowane zmiany tylko pogłębią ten stan, gdyż to na podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych zostanie przerzucona kwestia oceny zakresu umocowania, np. w zakresie uprawnienia do dostępu do dokumentacji medycznej, czy wręcz na osobę wykonującą zawód medyczny, która miałaby dokonywać takiej oceny przed udzieleniem informacji o stanie zdrowia pacjenta – zaznacza RPP.
Czytaj także pytanie w LEX: Czy osobie ubezwłasnowolnionej całkowicie można udostępnić dokumentację medyczną?>
Czytaj również: Samorząd lekarski krytycznie o braku osobnego pełnomocnictwa medycznego
Pełnomocnictwo medyczne jest potrzebne, ale powinno być proste
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.










