Nie zmniejsza się liczba przypadków agresji wobec medyków. W ubiegły weekend w Kwidzynie 37-letni mężczyzna, który trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy zachowywał się agresywnie, wielokrotnie znieważył personel medyczny, kierował wobec medyków groźby pozbawienia życia, uderzył także jednego z ratowników medycznych w twarz. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, prokuratura postawiła mężczyźnie osiem zarzutów. Sąd zadecydował z kolei o dwumiesięcznym areszcie. - Czyny te dotyczą kierowania gróźb pozbawienia życia, jak również naruszenia nietykalności cielesnej poprzez zadawanie ciosów pięściami pokrzywdzonym. Kolejne zarzuty dotyczą naruszenia nietykalności cielesnej ratownika medycznego i spowodowania u niego obrażeń ciała, wielokrotnego znieważania członków personelu medycznego oraz znieważenia i kierowania gróźb karalnych wobec interweniujących funkcjonariuszy policji - powiedział PAP Mariusz Duszyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Czytaj także artykuł w LEX: Wąsik Damian, Prawnokarna ochrona członków zespołu ratownictwa medycznego>

Również Sąd Rejonowy w Krakowie-Śródmieściu zadecydował o aresztowaniu na dwa miesiące 40-latka podejrzanego o planowanie zabójstwa trzech lekarzy ze Szpitala Położniczo-Ginekologicznego Ujastek w Krakowie. Mężczyzna uważał, że dopuścili się oni błędów medycznych w trakcie porodu, co miało skutkować uszczerbkiem na zdrowiu córki. W mieszkaniu 40-latka znaleziono amunicję i broń, w szpitalu powiedział również, że zamierza zabić lekarzy. Przypomnijmy, że w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie pod koniec kwietnia doszło do zabójstwa lekarza ortopedy Tomasza Soleckiego. Napastnik wtargnął do gabinetu i nożem zadał mu śmiertelne rany. 

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Grzegrzółka Robert, Kwiatkowska Monika, Jak sobie radzić w kontakcie z trudnym pacjentem? Zagadnienia prawne.>

Personel medyczny nie może leczyć w strachu 

O kwestii bezpieczeństwa medyków mówił podczas XVII Konferencji „Jakość w opiece zdrowotnej” zorganizowanej przez Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia Grzegorz Wrona z Naczelnej Izby Lekarskiej (przez dwie kadencje pełnił rolę naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej). Jak podkreślał, aby dążyć do poprawy jakości leczenia, w pierwszej kolejności trzeba zapewnić bezpieczeństwo całego procesu. Bo jeżeli pracownik medyczny będzie czuł się bezpiecznie, to wzmocni to jednocześnie bezpieczeństwo chorego. Jak zaznaczał, obecnie agresja jest tak silna, że wielu lekarzy wycofuje się nawet z mediów społecznościowych, bo nie potrafią poradzić sobie z hejtem. - Na co dzień spotykamy się z agresją w stosunku do tych, którzy dbają o bezpieczeństwo i zdrowie, i którzy mają dbać też o jakość leczenia. Spotykamy się z agresją werbalną i fizyczną, ogromnym hejtem w internecie, który dociera do nas codziennie - mówił. 

Jak zaznaczył, lekarze coraz więcej czasu spędzają więc nie w szpitalach, lecząc pacjentów, ale na salach sądowych czy komisariatach. Obecnie obowiązujące przepisy niekoniecznie pozwalają też na wyciąganie konsekwencji wobec osób, które kierują groźby wobec personelu medycznego, bezpośrednio albo właśnie w internecie. - Jeśli mamy rozmawiać o jakości, to lekarz nie może przede wszystkim bać się leczyć chorego i podejmować ryzykownych decyzji. Nie może być pod presją stosowania medycyny zachowawczej czy asekuracyjnej - zaznaczał Grzegorz Wrona. 

Przypomniał, że warto nadal dążyć do wprowadzenia systemu no-fault, który nie tyle zapewniłby bezkarność lekarzy, co raczej doprowadziłby do tego, by nie szukać winnych, w momencie gdy medyk popełni błąd nieumyślnie. Wprowadzenie takiej klauzuli do kodeksu karnego było już wcześniej konsultowane z ustawodawcą, na razie nie doszło jednak do porozumienia w tej kwestii. Podkreślił, że najlepszym sposobem byłoby stworzenie innego modelu nieumyślnego spowodowania szkody w przypadku lekarza (takie rozwiązanie proponowała w doktrynie np. prof. Teresa Gardocka). Wprowadzenie systemu no-fault było też jednym z elementów propozycji skierowanych ze strony samorządu lekarskiego do resortu zdrowia, które mogłyby mieć pozytywny wpływ na bezpieczeństwo medyków. 

Czytaj artykuł w LEX: Stefański Ryszard A., Szczególna prawnokarna ochrona osób wykonujących zawody medyczne>

Czytaj też: Piotr Pawliszak: W no-fault nie chodzi o całkowite wyłączenie odpowiedzialności karnej

Lekarz nie wypowie się w postępowaniu w swojej sprawie, potrzebne zmiany

 

To już się sprawdza 

Grzegorz Wrona podkreślał, że tak naprawdę Fundusz Kompensacyjny Zdarzeń Medycznych jest przykładem właśnie takiego systemu, w którym pacjentowi wynagradza się doznaną szkodę, ale jednocześnie nie prowadzi się postępowania karnego wobec medyka, które ma zakończyć się jednoznacznym wskazaniem winnego. Te aspekty omawiał również obecny na konferencji Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta. Fundusz realnie funkcjonuje od niemal roku - pierwsze wypłaty świadczeń dla pacjentów zostały umożliwione po wydaniu rozporządzeń wykonawczych w czerwcu ubiegłego roku. Jak zaznaczał Chmielowiec, nad rozpatrywaniem wniosków pracuje zespół, który składa się z ponad 200 ekspertów. Na podstawie najnowszych danych wiadomo już, że średni czas oczekiwania na zbadanie zasadności wniosku to ok. pięć miesięcy. To o wiele szybsza droga niż w momencie składania pozwu do sądu i oczekiwania na zakończenie procesu cywilnego - choć jednocześnie wiąże się to z tym, że w sądzie pacjent może potencjalnie zyskać wyższe kwoty odszkodowań czy zadośćuczynień. Do tej pory do funduszu wpłynęło 2626 wniosków. 372 rozpatrzono już pozytywnie, 309 negatywnie. Rzadko zdarza się, że pacjent nie przyjmuje kwoty, która zostanie mu zaproponowana. Ponad 90 proc. spraw zakończyło się zaakceptowaniem wysokości świadczenia przez pacjenta. A, jak przypomniał Chmielowiec, to z kolei wiąże się ze zrzeczeniem dalszych roszczeń i ścieżki sądowej, co jest korzystne także dla placówki medycznej. 

Czytaj także komentarz praktyczny w LEX: Młynarski Tomasz, Postępowanie w sprawie świadczenia kompensacyjnego – wpływ na placówki medyczne>

- Moim zdaniem wszyscy są wygranymi – nie mamy sporu i traumy procesowej, nie ma konieczności zbierania zeznań od personelu, konieczności korzystania z pełnomocnika formalnego, wszystko rozpatrują pracownicy biura RPP - podkreślał. 

Rzecznik zaznaczył, że rozstrzygnięcie sprawy w ramach funduszu to także liczne korzyści dla szpitali: ograniczenie liczby sporów i odszkodowań, niższe ryzyko w ramach ubezpieczenia OC, większy komfort pracy personelu, uczenie się na błędach i poprawa monitorowania zdarzeń. Przypomniał, że fundusz jest wzorowany na doświadczeniach skandynawskich, w której funkcjonuje system no-fault. - Tam praktycznie nie ma spraw sądowych przeciwko personelowi medycznemu - podkreślał. 

Jednocześnie nie jest tak, że zdarzenie niepożądane jest "zbywane" - placówka medyczna ma bowiem obowiązek wdrożenia działań naprawczych, które są kontrolowane przez pracowników biura RPP. Chmielowiec wyjaśnił, że co do zasady nie ma problemów, by się z tego wywiązać, a przypadki, w których placówki odmawiają, są jednostkowe. Wówczas RPP może zresztą sięgnąć po narzędzia prawne, które przyznał mu ustawodawca, np. stwierdzić naruszanie zbiorowych praw pacjentów. 

Zobacz także szkolenie w LEX: Młynarski Tomasz, Kompensacja zdarzeń medycznych i inne zmiany wdrożone nowelizacją ustawy o prawach pacjenta z 16.06.2023 r.>

 

Nowość
Kodeks Etyki Lekarskiej. Komentarz
-10%

Cena promocyjna: 215.1 zł

|

Cena regularna: 239 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 179.25 zł