Sytuacja związana z epidemią koronawirusa zdaniem ekspertów jeszcze bardziej obnaża archaiczne przepisy dotyczące pochowań, o których się mówi, że wymagają zmian od lat. Przypomnijmy, że obowiązująca ustawa pochodzi z 1959 r.

Zarządcy cmentarza nie trzeba powiadomić o koronawirusie

Jak nam mówi rzecznik Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Krakowie Patrycja Ćwikła, potrzebne byłoby jednoznaczne uregulowanie w przepisach obowiązku informowania zarządcy cmentarza o zgonie z powodu koronawirusa. - Nie jest możliwe ustalenie na podstawie karty zgonu, czy osoba zmarła była chora na COVID‑19. Nie wiadomo, w jaki sposób zarządca cmentarza ma otrzymywać informację, że przyczyną śmierci osoby, która ma być pochowana, była choroba wywołana wirusem SARS-CoV-2 – potwierdza Karolina Gałecka, rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy.

 

Obligatoryjna kremacja zalecana

Patrycja Ćwikła uważa, że dodatkowo optymalnym rozwiązaniem byłyby wytyczne służb sanitarnych przewidujące w przypadku zgonu na Covid-19 obligatoryjną kremację zwłok. Jej zdaniem pozwoliłoby to uniknąć najbardziej pesymistycznych scenariuszy obecnie występujących m.in. we Włoszech – zatorów związanych z dużą liczbą zgonów, brakiem miejsc do przechowywania zwłok w trumnach i przeszkodami leżącymi po stronie zarządców cmentarzy czy zakładów pogrzebowych, odnotowujących absencje kadrowe.

Czytaj w LEX: Zmiany w organizacji pracy w urzędach gmin w związku z wprowadzeniem stanu epidemii >

- W sytuacji kiedy pochówki zwłok ludzkich w trumnach nie będą na bieżąco realizowane, może dojść do sytuacji zagrażającej życiu i zdrowiu społeczeństwa z punktu widzenia sanitarno-epidemiologicznego, co w przypadku ewentualnego przestoju i pochówku urny z prochami nie będzie miało miejsca - mówi.

Zgadza się z tym Krzysztof Wolicki, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego, według którego powinien być obowiązek kremacji zmarłych chorych na Covid-19. – Nie wiemy, jak się zachowuje ten wirus po śmierci zakażonego, przy pochówku bezpośrednim nie jesteśmy pewni, jak długo przetrwa – mówi. Tymczasem w piecu, temperatura wynosząca ok. 950 stopni zneutralizuje wirusa.

Czytaj w LEX: Ważne pytania o ochronę danych osobowych podczas epidemii koronawirusa >

Spopielanie możliwe = w trumnie, prawo nakazuje bez

Zgodnie z nowym rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie postępowania ze zwłokami i szczątkami ludzkimi zwłoki mają być przekazywane do spopielarni (krematorium) w kapsule transportowej, która po przekazaniu zwłok do spalarni podlega odkażaniu. - Z przepisu tego wynika, że spopieleniu mają podlegać same zwłoki, bez trumny, bo w  trumnie umieszczane są zwłoki w przypadku „bezpośredniego pochowania na cmentarzu” – zaznacza Karolina Gałecka. Tymczasem, jak dodaje, w spopielarniach prowadzonych przez Zarząd Cmentarzy Komunalnych możliwe jest obecnie spopielanie wyłącznie ciał umieszczonych w trumnach – ze względu na sposób działania urządzeń spopielarni.

Krzysztof Wolicki potwierdza, że zgodnie z rozporządzeniem, spopieleniu mają podlegać same zwłoki, bez trumny, a polskie krematoria (jest ich 63) nie są przystosowane do włożenia ciała bez trumny, są wyposażone w specjalny wózek, na którym się ją umieszcza, by umieścić ją w piecu. – Wszystkie krematoria w Polsce są przystosowane do wprowadzania trumien, nie ma opcji, żeby ciało zostało umieszczone wewnątrz pieca inaczej – wyjaśnia.

Zobacz też: Za ukrywanie "wirusowej" prawdy można słono zapłacić>>

Kłopot z kapsułą

Zgodnie z rozporządzeniem, zabezpieczone zwłoki, które są przekazywane do krematorium, należy umieścić w specjalnej kapsule transportowej. Zdaniem Krzysztofa Wolickiego, wkładanie zwłok do kapsuły i wyjmowanie ich w krematorium jest złym pomysłem. – Tego nikt nie zrobi, żaden zakład pogrzebowy ani pracownicy krematorium nie podejmą się wyjęcia zarażonego ciała z kapsuły, bo to stwarza zagrożenie – mówi. W poprzedniej wersji rozporządzenia wskazywano, że ciało zakażone chorobą zakaźną dezynfekuje się, kładzie na matę nasączoną substancją dezynfekującą i wkłada bezpośrednio do trumny i wiezie na cmentarz, niewiele było wtedy krematoriów.

Zgonów nie przybywa, dostateczna wydolność krematoriów

Jak nam mówi Krzysztof Wolicki, w sytuacji bez koronawirusa w Polsce dziennie umiera statystycznie około tysiąca osób. Zgonów z powodu koronawirusa było dotychczas po kilkanaście dziennie. Jego zdaniem nie ma więc różnicy w liczbie zgonów dziennie, ponieważ z innych przyczyn umiera mniej osób. – Liczba zgonów z innych przyczyn spadła m.in. dlatego, że nie wykonuje się planowych operacji, a sporo jest tzw. zgonów pooperacyjnych, mniej też jest wypadków na drogach - mówi.

Przepustowość krematoriów w Polsce ocenia na więcej niż 1500 spopieleń dziennie. Jak szacuje, wydolność krematorium to ok. 15 spopieleń dziennie, a gdyby w obecnie pracujących krematoriach piece działały w trybie ciągłym, to przy 63 zakładach i przeciętnie dwóch, trzech piecach, jakimi dysponują, to mogą one każdego dnia spopielić około 1900 ciał. - Są więc w tej dziedzinie rezerwy - podsumowuje Krzysztof Wolicki. 

Cmentarze przygotowane i działają bez zakłóceń

Karolina Gałecka informuje nas, że cmentarze komunalne miasta są przygotowane na większą niż zwykle liczbę pochówków i ich większą częstotliwość. - Spopielarnie prowadzone przez Zarząd Cmentarzy Komunalnych działające na Cmentarzu Komunalnym Północnym i Cmentarzu Komunalnym Południowym mogą w ciągu doby spopielić łącznie 42 ciała osób zmarłych - mówi.

Gdynia natomiast posiada zarezerwowaną kwaterę grzebalną na terenie cmentarza w Kosakowie na wypadek zdarzeń kryzysowych, w tym epidemii. - Na kwaterze zarezerwowanej pod zdarzenia kryzysowe znajduje się 215 miejsc do pogrzebów tradycyjnych w trumnach i w zależności od potrzeb część z nich może być przekwalifikowywana na groby ziemne urnowe – mówi Agata Grzegorczyk, rzecznik prasowy urzędu miasta. Oprócz tego na nowej części cmentarza w Kosakowie pod bieżące pogrzeby jest dostępnych ok. 630 miejsc grzebalnych i kończy się rozbudowa tego cmentarza, która zapewni rezerwę w miejsca grzebalne na około 7 lat.

Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Krakowie wykonuje zadania związane z pochowaniem zwłok bez zakłóceń. Organizacja pogrzebów i pochowań odbywa się na bieżąco. - Jesteśmy tego rodzaju instytucją, która nie może nawet czasowo zawiesić swojej działalności. Jej rola w obecnej sytuacji jest bardzo istotna z punktu widzenia sanitarno-epidemiologicznego – mówi Patrycja Ćwikła.

 

Kłopoty finansowe na horyzoncie

Swoje kłopoty mają też obecnie cmentarze. Bardzo duża część zarządów cmentarzy działa w formie zakładu budżetowego, co oznacza, że pokrywają one koszty utrzymania z własnych dochodów. - Większość zarządców cmentarzy ograniczyła swoją działalność tylko do pochowań, co obniża przychody i grozi utratą płynności finansowej. Stąd rolą rządu powinno być stworzenie ułatwień w zakresie przekazywania środków pochodzących z budżetów gmin do zakładów budżetowych z pominięciem procedur wynikających z ustawy o finansach publicznych – podkreśla Patrycja Ćwikła.

Jak informuje Karolina Gałecka, Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Warszawie ponosi koszty ochrony indywidualnej pracowników ZCK oraz koszty dezynfekcji pomieszczeń (sal obsługi interesantów, sal ceremonialnych w Domach Przedpogrzebowych, pomieszczeń biurowych, sanitariatów na podległych cmentarzach).