Poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie przyrody (druk nr 3460), skierowany został już do pierwszego czytania w komisjach. Proponuje wprowadzenie zakazu importu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej okazów wszystkich gatunków z załącznika I Konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (konwencja waszyngtońska albo CITES) oraz czterech gatunków z załącznika II: słonia afrykańskiego, lwa afrykańskiego, żyrafy i nosorożca południowego.

Z zakazu mają być wyłączone ogrody zoologiczne oraz instytucje naukowe wpisane do rejestru ministra do spraw środowiska na podstawie art. 63 ustawy o ochronie przyrody. Projektowane przepisy sankcjonują, że za załamanie zakazu będzie grozić kara pozbawiania wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Nie wprowadzają rozróżnienia pomiędzy zwierzętami żywymi oraz martwymi.

 

 

Dziś nie ma całkowitego zakazu

Autorzy projektu wskazują, że rozporządzenie 338/97 w sprawie ochrony gatunków dzikiej fauny i flory w drodze regulacji handlu nimi wprowadza w Unii Europejskiej Konwencję o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem. Celem konwencji jest ochrona gatunków zagrożonych wyginięciem poprzez wprowadzenie środków kontroli międzynarodowego handlu okazami tych gatunków. W związku z tym, że rozporządzenie 338/97 stosuje się w Polsce bezpośrednio, stąd nie ma  konieczności implementacji jego przepisów do krajowego porządku prawnego.

Sprawdź w LEX: Czy orzeł stepowy podlega rejestracji u Starosty? >

W obecnym stanie prawnym, korzystając z minimalnych gwarancji, które zapewnia rozporządzenie 338/97, w Polsce nie ma całkowitego zakazu importu okazów gatunków zagrożonych wyginięciem. Posłowie chcą to zmienić i zaostrzyć przepisy bardziej niż unijne rozporządzenie. Polski projekt wpisuje się w trend europejski. W zeszłym tygodniu belgijski rząd podjął decyzję w sprawie zakazu, w tym roku podobne prawo weszło też w życie w Finlandii. Trofeistyka jest też przedmiotem debaty w Wielkiej Brytanii.

Przeczytaj także: Ustawa podpisana - centralny azyl przyjmie zwierzęta zabrane przemytnikom

 

Wyjazdy po trofea mają się dobrze

W polowaniu dla trofeów chodzi o rozrywkę i rywalizację. Celem jest zdobycie ciała zwierzęcia lub jego części, takich jak ciosy, poroże, rogi czy skórę – w charakterze trofeum. Jak podaje ubiegłoroczny raport Humane Society International (HSI) UE jest drugim największym importerem trofeów myśliwskich na świecie. Tylko w latach 2014 - 2018 importowano do państw członkowskich UE trofea myśliwskie uzyskane z co najmniej 14 912 zwierząt należących do gatunków ujętych w wykazie Konwencji CITES. Z czego do Polski przywieziono 744 trofea pozyskane z 36 gatunków zwierząt zagrożonych wyginięciem.

Sprawdź w LEX: Czy kopia dokumentu UNIÓN EUROPEA w wersji hiszpańskiej oraz kopia paragonu zakupu żółwia w sklepie zoologicznym są wystarczające do zarejestrowania zwierzęcia? >

Polowania dla trofeów to legalny, choć budzący szereg kontrowersji proceder. Wyspecjalizowane biura organizują takie wyjazdy dla myśliwych, skłonnych do zapłacenia słonej opłaty za zabicie lwa, słonia, niedźwiedzia czy nosorożca. Polowania te wiążą się z wyjątkowym okrucieństwem wobec zwierząt. Polscy myśliwi cenią sobie np. polowania na lwy, które w ogromnej większości hodowane są właśnie w tym celu. Lwi osesek oddzielany jest od matki i służy do rozrywki turystów, którzy mogą fotografować się przy głaskaniu lwiątka, starsze zwierzęta spacerują z turystami, a dorosłe wypuszczane są pod myśliwskie lufy.

Sprawdź w LEX: Co można zrobić w przedmiocie donosu na osobę, która najprawdopodobniej hoduje małpę, która ugryzła sąsiada? >

 

Myśliwi protestują

Środowisko łowieckie jest oburzone pomysłem zakazania importu trofeów zwierząt zagrożonych wyginięciem. Myśliwi uważają, że polowanie dla trofeów służy zarówno przyrodzie i samym dzikim zwierzętom, jak i lokalnym społecznościom w krajach afrykańskich.

- Zakaz importu trofeów łowieckich zmniejszy chęć lokalnej społeczności, właścicieli gruntów i rządów poszczególnych krajów do ochrony gatunków łownych. Sprzyjać to również będzie rozwojowi kłusownictwa, gdyż zabraknie funduszy na ochronę terenów. Ponadto zakaz ten może przyczynić się do przekształcenia dzikich terenów łowieckich na gospodarstwa rolne, które stanowią zdecydowanie gorsze siedliska życia dla zwierząt. Zmniejszy się również zatrudnienie, bowiem gospodarstwa łowieckie zatrudniają lokalnych pracowników z terenów wiejskich – mówi Wacław Matysek, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego.

Sprawdź w LEX: Czy żółw lamparci (Stigmochelys pardalis) powinien być wpisany do rejestru zwierząt egzotycznych prowadzonego przez starostę? >

Obrońcy przyrody odpierają te argumenty. Niedawno przy okazji podobnej do polskiej dyskusji o zakazie importu trofeów w Wielkiej Brytanii grupa 103 ekspertów zajmujących się ochroną przyrody, naukowców, urzędników państwowych i liderów społeczności, którzy mieszkają lub pracują w krajach Afryki wysłała list otwarty do członków brytyjskiej Izby Lordów wzywający ich do poparcia ustawy zakazującej importu trofeów myśliwskich do Wielkiej Brytanii. Eksperci przestrzegali przed polowaniami dla trofeów „które wyparły miejscową ludność z ich ziem, utrudniły możliwości dysponowania gruntami przez lokalne społeczności i zarządzania zasobami naturalnymi oraz ułatwiły korupcję”.

Noma Dube, założycielka Zimbabwe Elephant Foundation, z kolei podkreśla, że polowania dla trofeów stwarzają poważne wyzwania w zakresie praw afrykańskich społeczności wiejskich. Łowcy trofeów co roku wpłacają ogromne sumy pieniędzy na zagraniczne konta firm łowieckich w celu zabicia największych, najrzadszych zwierząt. Te pieniądze nigdy nie wracają do społeczności afrykańskich, a tylko niewielki ułamek kwoty zapłaconej za opłaty licencyjne i pozwolenia otrzymuje lokalna społeczność, której ziemia została wyłączona w ramach koncesji łowieckich przy granicach parków narodowych.

- Zakaz importu do Polski trofeów zwierząt zagrożonych wyginięciem już dawno powinien trafić do polskiego prawa, dlatego cieszymy się z tego zapisu. W XXI w. jest nie do pomyślenia, by trzymać w domu krwawe pamiątki: kły czy łapy dzików kotów – podsumowuje Radosław Ślusarczyk ze stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Sprawdź w LEX: Jak wygląda procedura w przypadku, gdy posiadacz okazów zwierząt wymagających rejestracji nie posiada oryginałów dokumentów świadczących o legalnym pochodzeniu zwierząt? >

 

Za mało ochrony rodzimych zwierząt

Zdaniem Radosława Ślusarczyka zakaz sprowadzania trofeów to za mało, bo zwierzęta chronione zagrożone są nie tylko przez myśliwych polujących z dala od naszych granic.

- Polska ma własne gatunki, takie jak rysie czy niedźwiedzie, które nie są wystarczająco chronione: w Bieszczadach chcemy wycinać drzewa z gawrami, ciągle mamy problem z ochroną korytarzy migracyjnych i budową wystarczającej ilości przejść dla zwierząt. Fragmentacja siedlisk, która radykalnie postępuje pozostaje największym zagrożeniem dla chronionych gatunków. Ciągle podejmowane są próby przywrócenia polowań na wilki. Mur w Puszczy Białowieskiej zagraża populacji rysia, która nie może się odrodzić i wynosi jedynie około 200 osobników. Przede wszystkim więc Polsce brakuje strategii ochrony dużych drapieżników. Brakuje kompleksowych zmian, a mamy bardzo dużo do zrobienia na własnym podwórku – mówi Ślusarczyk.

Sprawdź w LEX: Czy polski posiadacz zwierzęcia na podstawie świadectwa do użytku komercyjnego wydanego przez odpowiedni urząd w innym państwie, może przekazać to zwierzę do dalszej hodowli w Polsce? >