Rozporządzenie z 25 stycznia 2021 r. zmieniające załącznik XVII do rozporządzenia (WE) nr 1907/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów (REACH) w odniesieniu do ołowiu w amunicji śrutowej na obszarach wodno-błotnych lub wokół nich wprowadziło w całej UE  na obszarach wodno-błotnych oraz w obrębie 100 metrów od nich zakaz oddawania strzałów amunicją śrutową o zawartości ołowiu równej lub większej niż 1 proc. masy oraz - noszenia takiej amunicji śrutowej, jeżeli ma to miejsce podczas strzelania na obszarach wodno-błotnych lub w drodze na strzelanie na obszarach wodno-błotnych.

Rozporządzenie wprowadza zapis, utrudniający omijanie zakazu. Mianowicie jeżeli stwierdza się, że dana osoba nosi amunicję śrutową na obszarach wodno-błotnych lub w obrębie 100 metrów od nich podczas strzelania lub w drodze na strzelanie, dane strzelanie uznaje się za strzelanie na obszarach wodno-błotnych, chyba że osoba ta może wykazać, iż jest to inny rodzaj strzelania.

Środowisko myśliwych oraz innych użytkowników broni bardzo niechętnie przyjęło to rozporządzenie. Firearms United Network wniosło do TSUE skargę przeciwko KE, ale TSUE ją oddalił. Wyrok  TSUE jest ostateczny, a rozporządzenie stanie się automatycznie wiążące w całej UE od 15 lutego 2023 r.

 

 

Ołów jest szkodliwy dla środowiska

Jak podaje koalicja Niech Żyją, w Europie każdego roku myśliwi i strzelcy sportowi wystrzeliwują do środowiska ponad 20 000 ton ołowiu. Znaczna część tego toksycznego metalu ciężkiego koncentruje się we wrażliwych siedliskach ptaków wodnych, w miejscach ich rozmnażania i żerowania. Każdego roku zatruciu ołowiem ulegają cztery miliony ptaków, aż milion z nich umiera.

Na obszarach wodno-błotnych ołowiana amunicja wyjątkowo szkodliwa dla ptaków, gdyż jeśli wystrzelona amunicja nie trafi w zwierzę, opada na dno zbiorników wodnych i ptaki połykają śruciny, myląc jest  z jedzeniem i kamykami.

- Ołów to jedna z najbardziej szkodliwych substancji dla przyrody, co wie każdy absolwent szkoły podstawowej. To, że myśliwi sami nie dążyli do wprowadzenia zakazu używania ołowiu pokazuje ich intencje - mogliby wyeliminować tony ołowianej amunicji, którą stosują na wrażliwych przyrodniczo terenach. Ołów stosowany przez myśliwych trafia do środowiska, jest zjadany przez ptactwo, co negatywnie wpływa na populacje. Wielokrotnie w badaniach dotyczących ptaków, w ich żołądkach znajdowano ołowiane pozostałości – tłumaczy Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Czytaj też: Produkcja i sprzedaż chemikaliów zgodnie z REACH >>>

Czytaj też: Podmioty odpowiedzialne za rejestrację substancji chemicznych zgodnie z rozporządzeniem REACH i role, jakie pełnią zgodnie z tym aktem >>>

Zakaz będzie dokuczliwy dla myśliwych

W Polsce jest ponad 120 tys. myśliwych i dla nich nowa regulacja będzie dotkliwa.

- Nie kwestionuję, że ołów jest szkodliwy dla środowiska. Większość broni posiadanej przez polskich myśliwych nie jest przystosowana do strzelania z amunicji innej niż ołowiana. Scenariusz, jaki przychodzi mi do głowy, jest bardzo podobny do tego sprzed kilku lat, a związanego z nowelizacją ustawy o broni i amunicji i koniecznością wymiany sejfów na takie, które posiadają klasę oporności S1. Innymi słowy, dostrzegam konieczności utylizacji całej masy pełnowartościowej, aczkolwiek bezużytecznej broni - tłumaczy radca prawny Hubert Kalinowski, prywatnie czynny myśliwym i zawodnik wieloboju myśliwskiego oraz strzelectwa parkurowego.

Czytaj też: Wykonywanie polowania - uprawnione podmioty >>>

Prawdopodobną konsekwencją wprowadzenia nowej regulacji będzie zastąpienie amunicji ołowianej, amunicją stalową. Jak utrzymują myśliwi, oznacza to gorszą skuteczność strzałów, czyli więcej zwierząt, zwłaszcza ptaków ranionych, a nie zabijanych od razu. Tyle, że już dziś jest to ogromnym problemem, zwłaszcza  w przypadku ptaków, gdy myśliwi strzelają często do stad w locie i choć nie ma dokładnych statystyk postrzelonych ptaków, umierających później w męczarniach, to rocznie może być ich nawet kilkaset tysięcy, więc ich obawy o zwiększenie cierpienia ptaków to krokodyle łzy.

Czytaj też: Prawo karne - brak obowiązku uzyskania zezwolenia na posiadanie broni palnej jako przesłanka braku karalności posiadania amunicji do niej. Glosa do uchwały SN z dnia 24 lutego 2010 r., I KZP 29/09 >

Wacław Matysek, rzecznik prasowy Polskiego Związku Łowieckiego uważa, że wprowadzane obostrzenia są bardzo niekorzystne dla myśliwych. - Zrozumiały jest dla nas zakaz stosowania amunicji ze śrutem ołowianym na terenach wodno-błotnych, ale nie zgadzamy się z tym, że podczas wykonywania polowania w okolicach takich obszarów czy też w trakcie przemieszczania się w obwodzie łowieckim, gdzie co chwilę można znaleźć się w promieniu 100 metrów od tych terenów, myśliwi nie mogą posiadać przy sobie amunicji ze śrutem ołowianym, wykonując polowanie np. na kuropatwy, gołębie grzywacze, jarząbki, bażanty, zające czy też drapieżniki i gatunki inwazyjne – tłumaczy Matysek.

Spore kontrowersje budzi też podstawowa definicja obszarów wodno-błotnych. - Nadal nie wiemy, czy każdy strumień, kałużę, staw hodowlany, lub oczko wodne ze złotymi karasiami i lilią wodną, myśliwi powinni zapobiegawczo omijać zachowując odległość co najmniej 100 metrów – wskazuje Hubert Kalinowski.

Sprawdź też: Jak zgodnie z prawem należy klasyfikować odpad, którym są gumowe bloki ze strzelnicy? >>>

 

Zakaz trudny do egzekwowania

Na internetowych forach można natrafić na deklaracje myśliwych, że nie zamierzają przestrzegać zakazu. W praktyce egzekwowanie go może być trudne, gdyż w całej Polsce jest zaledwie kilkudziesięciu strażników łowieckich, po kilku na województwo. Z przyczyn technicznych zresztą sprawdzanie będzie trudne.

- Amunicja śrutowa z ładunkiem stalowym optycznie nie różni się od ołowianego odpowiednika. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której np. prowadzący polowanie zbiorowe na kaczki, wyrywkowo sprawdza pozostałym myśliwym amunicję, analizując skład chemiczny śrucin. W mojej ocenie dopiero całkowite wyłączenie z obrotu gospodarczego sprzedaży amunicji ołowianej, będzie ostatecznym i realnym terminem wejścia w życie zapisów rozporządzenia – mówi Hubert Kalinowski.

Zwolennicy nowej regulacji uważają, że wszystko jest w gestii państwa. -  Da się przestrzegać przepisu o ograniczeniu prędkości do 50k/h w terenie zabudowanym, da się również egzekwować zakaz stosowania ołowianej amunicji. Potrzebne są przepisy wykonawcze na przykład zapis o utracie broni w przypadku stosowania niedozwolonej amunicji. To od państwa zależy, czy zastosuje w łowiectwie wysokie standardy prawne – podkreśla Radosław Ślusarczyk.