Przykładem jest choćby postępowanie toczone przez Irenę i Lucynę W., których ojcowie kupili przed wojną kamienicę na warszawskiej Pradze. Nieruchomość była współwłasnością trzech rodzin. W wyniku wydania tzw. dekretu Bieruta, właściciele utracili dom. Ale wnieśli o  przyznanie na tym gruncie  prawa wieczystej dzierżawy (zgodnie z art. 7 dekretu). Odmówiono im decyzją przewodniczącego Krajowej Rady Narodowej.

I tak przez 50 lat "procesowali się" z władzą. Gdy następcy prawni zgromadzili już wszystkie niezbędne dokumenty minister rozwoju i technologii wydał w styczniu 2022 r. decyzję o umorzeniu postępowania, które rozpoczęło się we wrześniu 1950 roku. Podstawą była nowelizacja z 11 sierpnia 2021 r. Kodeks postępowania administracyjnego i przepis przejściowy - art. 2 ust. 3 - według którego umarza się postępowania po upływie 30 lat od doręczenia decyzji.

Czytaj też:  Dr Bernatowicz: Nowelizacja kpa niesprawiedliwa i krzywdząca dla dawnych właścicieli i spadkobierców>>

Czytaj w LEX: Wpływ działalności Komisji ds reprywatyzacji nieruchomości warszawskich na praktykę notarialną >>>

Skarga do WSA

Spadkobiercy zaskarżyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie decyzję ministra rozwoju. Pełnomocnik byłych właścicieli adwokat Karol Rozental dowodził przed sądem, że skoro decyzja ostateczna nie zapadła, a wniosek o ponowne rozpoznanie sprawy - czeka na rozpatrzenie, to nie można umorzyć postępowania.

- Umorzenie postępowania będącego w toku, godzi w konstytucyjną zasadę praw nabytych - mówił adwokat Rozental. - Znowelizowany art. 158 par. 3 kpa dotyczy nie wszczynania nowych postępowań, a w tej sprawie postępowanie się toczy. Przepis brzmi: "Jeżeli od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji, o której mowa w art. 156 par. 2, upłynęło trzydzieści lat, nie wszczyna się postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji. " A przepisy przejściowe nawiązują właśnie do tego przepisu - mówił.

Ponadto wskazał, że przejęcie nieruchomości na cele wojenne w latach 50. było podstawą fałszywą, gdyż nigdy wojsko nie zawiadywało kamienicą, gmina wynajmowała mieszkania lokatorom przez całe dziesięciolecia. A więc przejęcie przez miasto było bezprawne.

Sprawdź też: Przeprowadzenie postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji - PROCEDURA krok po kroku >>>

Minister rozwoju natomiast wnosił o oddalenie skargi, gdyż 30-letni okres zgodnie z art. 158 par. 3 kpa - upłynął 20 grudnia 1980 roku. Nie ma zatem możliwości wszczęcia postępowania i wznowienia  po 30 latach.

WSA w wyroku, który zapadł 27 października br., jako sąd  administracyjny I instancji  uchylił decyzję ministra rozwoju. Sąd orzekł, że uzasadnienie decyzji było bardzo krótkie i nie dawało podstaw do stwierdzenia, że minęło już 30 lat od wszczęcia postępowania administracyjnego (sygn. akt IV SA/Wa 1298/22). Sprawa wróci więc do organu, który decyzję musi poprawić. Jednak sąd nie odniósł się do przepisu przejściowego kodeksu, orzekł jedynie, że decyzja ministra jest przedwczesna.

Zastosowanie do przepisów w toku

- Wprowadzono do kpa przepis, na mocy którego  po upływie trzydziestu lat od dnia doręczenia decyzji nie będzie już możliwe wszczęcie postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji, a w konsekwencji nie jest już możliwe domaganie się odszkodowania. Co więcej, nowe przepisy mają zastosowanie do spraw w przedmiocie stwierdzenia nieważności decyzji będących już w toku - twierdzi prof. Wojciech Chróścielewski , kierownik Katedry Polskiego Postępowania Administracyjnego Uniwersytetu Łódzkiego.

Sprawdź w LEX: Sytuacja prawna osoby uprawnionej z dekretu warszawskiego przed wydaniem decyzji uwzględniającej wniosek złożony na podstawie art. 7 ust. 1 dekretu warszawskiego - LINIA ORZECZNICZA >>>

Konstrukcja nowych przepisów nasuwa sporo wątpliwości - uważa wielu prawników. Nowelizacja k.p.a. pozbawia osoby uprawnione możliwości dochodzenia zwrotu lub odszkodowania za bezprawnie przejęte mienie w okresie PRL-u.

Wprowadzone zmiany eliminują dotychczas funkcjonujący mechanizm dochodzenia roszczeń reprywatyzacyjnych w Polsce za mienie przejęte po wojnie na podstawie decyzji administracyjnych, który w ocenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka był dostępną i możliwą do wykorzystania ścieżką prawną dla poszkodowanych.

Sama potrzeba wprowadzenia jakiegoś terminu przedawnienia stwierdzania nieważności decyzji, od których wydania upłynęło kilkadziesiąt lat, nie powinna budzić wątpliwości. Nowela miała być realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 12 maja 2015 r., P 46/13. Zdaniem adwokata Rozentala, wprowadzone przepisy kpa nie były właściwą realizacją orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. A Trybunał chciał, by Sejm uchwalił przepisy stawiające granice roszczeniom reprywatyzacyjnym, likwidując stan niepewności prawnej.

W art. 2 ust. 2 t kodeksu przedstawiono także niesłychanie kontrowersyjne rozwiązanie, którego nie było w tekście pierwotnym projektu. Zgodnie z nim postępowania w przedmiocie stwierdzenia nieważności decyzji będące w toku, czyli niezakończone przed datą wejścia w życie tej noweli, „umarza się z mocy prawa”. Przepisy przejściowe kpa oznaczają, że dochodzenie roszczeń odszkodowawczych będzie wykluczone.

- Trzeba mocno podkreślić, że takie rozwiązanie z całą pewnością godzi w zasadę demokratycznego państwa prawnego – art. 2 Konstytucji RP, a także w sposób oczywisty narusza zasadę zaufania do organów władzy publicznej i zasad pewności prawa (art. 8 par. 1 i 2 k.p.a.) - uważa prof. Chróścielewski. I dodał, że można zresztą zauważyć, że pewność i stabilność prawa od lat nie należą do tych wartości, na których urzeczywistnianiu najbardziej zależy polskiemu prawodawcy – niezależnie zresztą od tego, jaka opcja polityczna akurat w państwie dominuje.

Kara za opieszałość urzędników

Podobnie wypowiada się zastępca rzecznika praw obywatelskich Stanisław Trociuk. - Ustawodawca każe obywateli za to, że organy administracyjne nie były w stanie przez 30 lat wydać decyzji. Wina nie leży po stronie spadkobierców, ale władzy - stwierdził.

Według prof. Ewy Łętowskiej pomysł nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego był „dobry, wykonanie – niestety – niedbałe. - Zarówno z punktu widzenia sztuki legislacyjnej, jak i z punktu widzenia wyjaśnienia, o co w tym wszystkim chodzi - twierdzi. - Przepis dotyczył wszystkich – a nie tylko Żydów – nawiązywał do wyroku TK  z 2015 r.. Nie zadbano o wyjaśnienie istoty zmian, co nakręciło populistyczną propagandę. Prawo zostało nieporadnie uchwalone – błędem jest np. umorzenie spraw w toku. Lepsza byłaby ułamkowa restytucja i definitywne uregulowanie sprawy - stwierdziła prof. Łętowska po uchwaleniu nowelizacji w wywiadzie dla pracy izraelskiej.

Prof. Łętowska dodała, że błędem jest to, że ustawa z urzędu wygasza sprawy, które już toczą się w sądach. Sprawia to wrażenie, że chce pozbawić byłych właścicieli szansy na uzyskanie odszkodowania. A wielu z nich było ofiarami Holocaustu.