Katarzyna Kubicka-Żach: Jak oceni pan ostatnie działania Komisji Europejskiej związane z przesuwaniem środków z UE na walkę z pandemią?

Marcin Szmyt: KE w ostatnich miesiącach wykazuje się dużą elastycznością, mamy za sobą drugi pakiet zmian legislacyjnych. W regulacjach, które dotyczą obecnej perspektywy finansowej, KE dopuściła wiele rozwiązań, które pomagają w tym, żeby środki w programach operacyjnych, i regionalnych, i krajowych, przeznaczać na walkę z koronawirusem i jego skutkami wpływającymi na życie gospodarcze i społeczne.

Czytaj w LEX: Wpływ epidemii koronawirusa na samorządy >

 

Czy wszystkie postulaty naszego rządu i regionów zostały przez KE uwzględnione?

Wśród postulatów, które nie doczekały się jeszcze realizacji, jest propozycja wydłużenia obecnej perspektywy finansowej o rok. To wspólna sugestia polskich regionów, ale podnoszona także przez stronę rządową w rozmowach z KE. Główny powód tej propozycji to obawa wynikająca z przedłużania się projektów infrastrukturalnych i przestojów wynikających m.in. z braku możliwości podejmowania działań w projektach. Wiąże się też z problemem braku możliwości finansowych podjęcia zaplanowanych działań. Obecna sytuacja wpływa na organicznie aktywności, ale także zmusza do czekania na rozwój wypadków. Mamy sygnały od beneficjentów, że stoją przed trudnymi decyzjami, czy projekty podejmować, czy nie. Większość z nich zastanawia się, czy poczekać, jak sytuacja się rozwinie.

Dotyczy to zarówno przedsiębiorców, jak i publicznych beneficjentów, jakimi są samorządy. Spodziewają się one dość poważnych spadków w dochodach, co będzie się przekładało na ich potencjał finansowy i możliwość realizowania projektów. Pewnie będzie tak, że z części zadań, planowanych jeszcze na początku roku, będą musiały rezygnować.

Czytaj w LEX: Ograniczenia, nakazy i zakazy w związku z walką z epidemią koronawirusa obowiązujące od 20 kwietnia w zakresie istotnym dla jst >

W jaki sposób może im pomóc przesunięcie perspektywy finansowej?

Wydaje się, że rozwiązanie, które pozwoli mieć jeszcze rok do końca perspektywy, czyli do 31 grudnia 2023 roku, może stworzyć szansę na to, żeby lepiej środki z tej perspektywy wykorzystać, a przede wszystkim wykorzystać je do końca, do ostatniego euro.

Czytaj w LEX: Zdalny tryb obradowania organów kolegialnych jednostek samorządu terytorialnego >

Jak oceni pan szanse na zgodę KE na to przesunięcie?

KE tak dużo zmian już poczyniła, że myślę, iż to jest możliwe. Być może będzie to postulat trudny do wdrożenia, bo nałożą się na siebie czasowo dwie perspektywy. Nowa, która ma się rozpocząć od przyszłego roku, ma być, według wypowiedzi przedstawicieli KE, narzędziem, które pozwoli na wyprowadzenie Europy z kryzysu wywołanego wirusem.

Ze względów formalno-administracyjnych związanych z zarządzaniem budżetem UE, pewnie trudno będzie wydłużyć o rok perspektywę finansową, jednocześnie uruchamiając nową. Te dwa strumienie się zawsze na siebie nakładały między perspektywami, ale to może być trudne. Chociaż nie niemożliwe.

Ten postulat jest podnoszony przez regiony, pojawił się w stanowisku Związku Województw RP, ale wiem, że poruszany jest też rozmowach, które odbywają rządy państw UE. Wydaje mi się, że ten postulat formułuje nie tylko Polska, ale i inne państwa członkowskie.

Czytaj w LEX: Wpływ specustawy koronawirusowej na funkcjonowanie jednostek samorządu terytorialnego >

Czy jest termin, do którego KE może zdecydować o przedłużeniu perspektywy?

Nie ma terminu, Komisja ma możliwość, żeby w ostatnich miesiącach obecnej perspektywy nawet taką decyzję podjąć. Oczywiście jest to zmiana regulacji, która angażuje Radę UE, Parlament Europejski, więc ten proces trzeba przygotować. Natomiast obecnie zmiany w przepisach dokonywane są w przeciągu okresu krótszego niż miesiąc, bo jest duża zgodność wszystkich instytucji, co do tego, że walka z wirusem wymaga zwarcia szeregów i sprawnego działania.

Każda kolejna zmiana wprowadza rozwiązania, które ułatwiają życie na co dzień. Jednak KE na bieżąco ocenia, jakie rozwiązania mogłyby być skuteczniejsze i jeśli uzna, że skala opóźnień i wstrzymań realizacji inwestycji jest tak duża, że warto pochylić się nad przedłużeniem okresu kwalifikowalności, to może o tym zdecydować.

W swojej karierze  w instytucjach zajmujących się wdrażaniem funduszy europejskich, spotkałem się z taką decyzją, kiedy – bez nadzwyczajnych uwarunkowań, z jakimi mamy do czynienia dzisiaj – KE wydłużyła okres realizacji perspektywy 2004-2006. Były to czasy, kiedy po raz pierwszy uczestniczyliśmy w finansowaniu ze środków europejskich jako państwo członkowskie. Dotyczyło to sektorowych programów operacyjnych, Zintegrowanych Programów Operacyjnych Rozwoju Regionalnego, kiedy KE wydłużyła okres kwalifikowalności o pół roku, decyzja taka zapadła na ostatnim możliwym etapie.

Czytaj też: Minister: Walczymy z koronawirusem i z jego gospodarczymi skutkami

Czy takie przedłużenie nie spowoduje, że sytuacja naszych regionów na tle innych krajów UE, które zostały bardziej dotknięte pandemią niż Polska, nie będzie postrzegana jako na tyle lepsza, że wpłynie to niekorzystnie na wysokość środków, które mogą nam być przyznane?

Obecnie KE przy wyliczeniu budżetu bierze pod uwagę lata do roku 2016 roku włącznie, czyli od 2014 roku, i to jest podstawą do rozdziału środków. Nie wyobrażam sobie, że przejdziemy do roku 2019 czy 2020, jako punktu odniesienia do podziału budżetu UE. Zjawiska gospodarcze mają charakter długofalowy i to jak wpłynie to na poziom PKB w poszczególnych regionach UE w krajach członkowskich, będzie przedmiotem naszej wiedzy w perspektywie lat dwóch do 2022 roku.

Przed pandemią koronawirusa trwała batalia o to, żeby KE uwzględniła kolejny rok, ze względu na przesunięcia i opóźnienia, związane z zamknięciem dyskusji o nowej perspektywie finansowej. Był postulat, żeby się odwołać do 2017 roku, bo dane byłby bardziej świeże. Jednakże formalnie nie zapadała decyzje, by ten rok uwzględnić. Wtedy podstawa do podziału środków byłaby tworzona według sytuacji gospodarczej w latach 2015-17.

Polski postulat był taki, żeby wziąć też pod uwagę wprowadzoną od 1 stycznia 2018 roku zmianę w podziale statystycznym kraju, która wydzieliła Warszawę jako region stołeczny z Mazowsza. Ma to dać Mazowszu asumpt do uzyskania większej puli środków, bo Mazowsze bez Warszawy to cały czas region celu pierwszego, czyli poniżej 75 proc. PKB średniej unijnej.

Nie wydaje mi się więc, że sytuacja obecna będzie podstawą do podziału środków, ale priorytety Komisji, związane z tym, na co mamy przede wszystkim przeznaczyć środki w poszczególnych regionach, będą naznaczone tym, co się dzieje obecnie. Przede wszystkim interwencja w gospodarkę będzie wymagać większego natężenia.

Czytaj w LEX: Terminy prawa administracyjnego i postępowania sądowoadministracyjnego według specustawy koronawirusowej >