Prawo nie wskazuje wyraźnie, które dane są jawne, a jakie nie, nie określa także, na ile można  zmienić cel przetwarzania danych osobowych. Niewyczerpująco i w niejasny sposób określa też, jaki faktycznie jest zakres zwolnienia z realizacji obowiązków informacyjnych.

Powoduje to niepewność podmiotów realizujących dostęp i ponowne wykorzystywanie, użytkowników informacji sektora publicznego , a wreszcie i osób, których dane dotyczą. Czy więc otwieranie danych jest szansą dla biznesu czy zagrożeniem prywatności w kontekście ochrony danych osobowych? Czy może prawodawca powinien skupić się na usunięciu wątpliwości?

Na te pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy konferencji o otwartych danych „The Future is data. Przyszłość to dane”, zorganizowanej przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Portal Prawo.pl był wśród patronów medialnych wydarzenia.

Dyrektywa o otwartych danych wydana została już w czasie obowiązywania przepisów RODO. Prace nad ochroną danych osobowych w otwartych danych rozpoczęte zostały w Ministerstwie Cyfryzacji, a kontynuowane są w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Prawo do prywatności a otwieranie danych

Według ekspertów, cały czas są problemy związane z „zachodzeniem na siebie” przepisów RODO i o dostępie do informacji publicznej. Nowa dyrektywa unijna określa te relacje, ale nie są to regulacje wystarczające. Nie jest w prawie rozwiązane podejście do potrzeb informacyjnych społeczeństwa informacyjnego w kontekście ochrony danych.

Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo, podkreślił, że prawo do prywatności jest ważne i w tym kontekście są problemy z tym związane przy otwartych danych.

Dr Grzegorz Sibiga z Zakładu Prawa Administracyjnego Instytutu Nauk Prawnych PAN podkreślił, że osoba, której dane są zamieszczone w rejestrze publicznym ma prawo do sądowej ich ochrony. Są takie sprawy rozstrzygane różnie – raz na korzyść osoby, której dane są udostępniane, innym razem na rzecz wykorzystujących te dane.

Jego zdaniem przepisy nie rozwiązują problemów – wskazują, że RODO nie może być przeszkodą w ujawnieniu dokumentów, oraz że nie można przyjąć, że ochrona danych sprzeciwia się prawu do ponownego wykorzystywania informacji i dostępu do informacji publicznej. Pogodzenie tych dwóch uprawnień powinno nastąpić w prawie krajowym lub unijnym. Jak dodaje, problem jest różnie rozwiązany w różnych państwach UE.

W Polsce relacja ta powoduje spory, po pierwsze czy RODO odnosi się do udostępniania dokumentów czy do ponownego udostępniania. Orzecznictwo stanowi, że RODO odnosi się do udostępniania informacji.

 

Cena promocyjna: 85 zł

|

Cena regularna: 170 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Jak mówi dr Grzegorz Sibiga, problematyczne są nachodzące na siebie procedury i tryby udostępniania danych osobowych i ich otwierania, a z drugiej strony procedury określone w RODO. Np. procedura skargi osoby, której dane dotyczą - nie wiadomo, jak ona ma wykonywać swoje uprawnienia, jeśli wcześniej sprawa jest rozstrzygnięta w trybie dostępu do informacji publicznej.

- Z punktu widzenia osoby, której dane są ujawniane, może dojść do daleko idącego naruszenia prawa do ochrony danych i prywatności, jeśli udostępniający korzysta z wielu dostępnych źródeł i profiluje je - podkreśla. - Problem stwarza też określenie, jak długo można wykorzystywać dane osoby oraz jak daleko może pójść jej sprzeciw – mówi.

Eksperci są zgodni, że przepisy powinny wyraźnie określać, jakie dane są jawne, a jakie nie. Z punktu widzenia osoby której prawa dotyczą brak tych regulacji powoduje niepewność.

Obowiązek informacyjny przy udostępnianych danych

Dr Marlena Sakowska Baryła, radca prawny i partner w Sakowska-Baryła, Czaplińska Kancelarii Radców Prawnych Sp. p. podkreślała, że przepisy o ochronie danych osobowych i ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego oraz o dostępie do informacji publicznej podlegają współstosowaniu. Jak mówiła, RODO wskazuje, że prawo do informacji publicznej może być realizowane, o ile da się pogodzić z prawem do ochrony danych osobowych, a to godzenie zakłada konieczność wyważania interesów, czego wprost w polskich przepisach nie uregulowano.

Prawo do ochrony danych dotyczy też administrowania danymi osób, których dane dotyczą. - Procedury dotyczące obowiązków informacyjnych są powiązane z obowiązkiem przejrzystości przetwarzania dla osoby, której dane dotyczą – podkreśla dr Sakowska-Baryła. W założeniach ponownego wykorzystywania informacji podmiotem, który dysponuje informacją publiczną, jest podmiot przetwarzający.

Co do danych osobowych, ważne byłoby ustalenie, jakie cele służą ponownemu wykorzystywaniu informacji oraz ramy czasowe udostępniania, zwłaszcza w przypadku danych osobowych zamieszczanych w BIP. – Obecnie każdy podmiot publiczny na swój sposób i według swoich celów określa, jak długo informacje obejmujące dane osobowe mają znajdować się w przestrzeni publicznej – podkreśla.

Co należy zmienić? Wnioski de lege ferenda

Krzysztof Izdebski uważa, że dylemat prywatności i jawności życia publicznego zostanie, ale dobrze byłoby żeby został uregulowany, również z uwagi na istotną wagę gospodarczą. – Osobom, które tworzyły przepisy zależało na budowaniu rozwiązań opartych na otwartości, na tym, żeby dane przetwarzać – mówi. Podkreślił znaczenie dążenia do maksymalnego ujednolicenia przepisów dotyczących otwartych danych geodezyjnych czy kartograficznych. – Dobrze byłoby, żeby ustawa o otwartych danych była wskazaniem, które dane można wykorzystać, a z którymi może być kłopot – dodaje. Jak dodał, zbyt sformalizowany jest też proces wnioskowania o informację publiczną.

Według dr Grzegorza Sibigi, istotne jest także, żeby uprościć przepisy prawa dotyczące najbardziej wartościowych danych jak geoinformacje czy informacje z rejestrów publicznych. Uproszczenie powinno dotyczyć też ustawy o dostępie do informacji publicznej i ponownego wykorzystania informacji publicznej.

Jego zdaniem oprócz nowych rozwiązań w zakresie otwierania danych konieczne są zmiany w BIP. – Tam są dane, które mogą służyć do ponownego wykorzystywania, a ustawodawca zapomniał o nim i mamy do czynienia z bardzo przestarzałym narzędziem utrudniającym ponowne wykorzystane informacji – podkreślił.

Konferencja „The Future is data. Przyszłość to dane” odbyła się w formule online. Podczas konferencji poruszano także problem otwierania danych przez miasta, Projektu Otwarte Dane Plus czy Europejskiej Strategii Danych.