Szesnastoletni motocyklista, wieczorem 13 listopada 2012 r. pokonując łuk drogi ściął zakręt, stracił panowanie nad pojazdem i już na prostym odcinku jezdni wypadł z drogi. Wjechał na pobocze i uderzył w betonowe elementy latarni, które pozostały po wypadku, do którego doszło dwa miesiące wcześniej.

Nastolatek w stanie zagrożenia życia trafił do szpitala. Przeszedł kilka operacji, i uciążliwą rehabilitację. Lewostronny paraliż utrzymuje się do dziś. Biegli całkowity uszczerbek na zdrowiu oszacowali na 75 procent.

Poszkodowany odpowiedzialnością za zdarzenie obarczył gminę, jako zarządcę drogi miejskiej. Uzasadniał, że droga, którą jechał była niewłaściwie oznakowana i oświetlona.  Gmina nie uznała odpowiedzialności. Przyczyn zdarzenia upatrywała w nadmiernej prędkości, z jaką poruszał się poszkodowany oraz braku kwalifikacji do prowadzenia tego rodzaju pojazdów mechanicznych. Chłopak, w dniu wypadku zdał egzamin na prawo jazdy, które wydano mu ponad tydzień później.

Zobacz wzór: Pozew o zapłatę odszkodowania od zarządcy drogi z tytułu uszkodzenia pojazdu w postępowaniu upominawczym >

Łuk drogi niewłaściwie zaprojektowany i źle zabezpieczony

Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał, że gmina odpowiada wypadek, co do zasady. Sąd opierając się na opinii biegłego sądowego ds. inżynierii i bezpieczeństwa ruchu drogowego podkreślił, że droga w miejscu wypadku została niewłaściwie zaprojektowana i wykonana pod względem geometrii oraz niewłaściwie oznakowana pod względem ostrzeżenia o zbliżaniu się do miejsca niebezpiecznego.

Zobacz w LEX: Czy gmina ma obowiązek utwardzić drogę polną, którą w okresie wiosenno-jesiennym przejazd jest niemożliwy ze względu na roztopy? >

Jako czynniki, które miały wpływ na przyczyny wypadku biegły wskazał:

  • niedostateczne oświetlenie drogi ( mimo zmroku lampy oświetlające łuk były wyłączone);
  • niewystarczający przekaz informacji o niebezpiecznym miejscu;
  • brak urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego do prowadzenia pojazdu w miejscu niebezpiecznym;
  • nieczytelny przekaz otoczenia drogi;
  • parametry geometryczne (brak krzywej przejściowej przed i za łukiem).

Sąd podkreślił, że źle wyprofilowany łuk drogi stanowił jedną z przyczyn powtarzających się wypadków drogowych w tym miejscu. W lata 2011 – 2015 doszło tam do 14 wypadków. Łuk drogi należy do miejsc, w których należy zachować szczególną ostrożność, co z kolei wymaga lepszego oznakowania. Zarządca drogi powinien powtórzyć przed łukiem znak ograniczenia prędkości do 40 km/h bowiem ustawiony znacznie wcześniej mógł być przez kierowców zapomniany.

Zobacz w LEX: Kto powinien dbać o porządek na terenie zatok parkingowych? >

 

Kierujący musi wiedzieć jak zachować na drodze

Sąd podzielił też wnioski biegłego, że oznakowanie tak szczególnego, bo źle wyprofilowanego, miejsca jedynie znakiem podwójnej linii ciągłej oraz znakiem ostrzegającym przed niebezpiecznym zakrętem w lewo (nieprawidłowo, bo zbyt późno usytuowanym) i znacznie wcześniej ustawionym znakiem ograniczenia prędkości do 40 km/h było niewystarczające. Zarządca powinien w tym miejscu zainstalować także np. kocie oczka lub dodatkowe tablice lub inne urządzenia poprawiające bezpieczeństwo (dopiero po wypadku zainstalował stalowe barierki ze światłami odblaskowymi oddzielające jezdnię od pobocza).

Tymczasem kierujący dojeżdżając do łuku drogi nie miał wystarczających informacji o konieczności zmiany prędkości, rytmu i sposobu jazdy, co stanowiło zagrożenie bezpieczeństwa.

Sąd uznał, że gmina zaniechała skutecznego nadzoru i efektywnego przeprowadzenia analiz istniejącej organizacji ruchu w zakresie bezpieczeństwa ruchu. Zaniedbania te pozostają w bezpośrednim związku przyczynowym z wypadkiem.

Czytaj też: SA: 200 tysięcy zadośćuczynienia dla poważnie rannego motocyklisty>>

Motocyklista za szybko, za ryzykowanie

Sąd ustalił, że w miejscu wypadku obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h, poszkodowany pokonywał łuk drogi z prędkością wyższą, czyli 70 km/h. Zdaniem biegłego z zakresu ruchu drogowego i techniki motoryzacyjnej, gdyby jechał z mniejszą prędkością pokonałby zakręt. Jego zdaniem to była wyłączna przyczyna wypadku.

Sąd mając jednak na uwadze zaniedbania zarządcy drogi uznał, że poszkodowanemu nie można przypisać winy za wypadek, ale przyczynienie się. Zlekceważył on zasady ruchu drogowego i prowadził motocykl z nadmierną prędkością, nieprawidłowo, ryzykownie, przeceniając swoje możliwości. Stopień przyczynienia sąd ocenił na 50 procent i proporcjonalnie obniżył wysokość przyznanego zadośćuczynienia do kwoty 60 tys. zł.

Zobacz procedurę w LEX: Postępowanie w sprawie z powództwa o zapłatę w razie uzasadnionego zarzutu pozwanego, że poszkodowany powód przyczynił się do powstania szkody (art. 362 k.c.) >

Sąd nie podzielił zarzutu gminy, że w dacie zdarzenia powód nie miał uprawnień do kierowania motocyklem. Wskazał, że zdał on egzamin na prawo jazdy i choć nie posiadał jeszcze dokumentu stwierdzającego uprawnienia do kierowania pojazdem, spełnił wymogi z art. 3 i art. 4 ustawy z 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami Fakt, że dokumentu tego jeszcze nie posiadał, nie ma znaczenia dla powstania szkody, może rodzić jedynie skutki karnoprawne.

Zobacz w LEX: Czy osoba legitymująca się ukraińskim prawem jazdy jest uprawniona do prowadzenia auta w Polsce? >

Zarządca drogi dawno powinien zareagować

Wyrok utrzymał Sąd Apelacyjny w Katowicach, oddalając obie apelacje. Sąd potwierdził brak odpowiedniej organizacji pracy służb miejskich, co świadczy o niedopełnieniu przez gminę obowiązku utrzymania drogi w należytym stanie. Tym bardziej, że na tym łuku wielokrotnie dochodziło do wypadków, co wskazywało, że jest to miejsce niebezpieczne wymagające działań zaradczych. Zarządca drogi, choć miał taki obowiązek oraz możliwość, nie podjął reakcji w tej sprawie.  Dopuścił się więc zawinienia. Jednocześnie drugą współprzyczyną było naruszenie przez motocyklistę zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Wyrok Sądu Apelacyjny w Katowicach z 8 lutego 2019 r. sygn. V ACa 778/17