Powód kilka lat temu poważnie ucierpiał w wypadku. Wytoczył on wobec towarzystwa ubezpieczeniowego sprawcy wypadku pozew, w którym domagał się m.in. przyznania mu zadośćuczynienia. Sądy obu instancji zgodnie uznały, że powód powinien uzyskać zadośćuczynienie w kwocie 150.000 zł. Dalej idące żądanie pozwu sądy uznały za niezasadne.

Stan faktyczny

Sądy ustaliły m.in., że powód kilka lat temu podczas kierowania motocyklem, uległ wypadkowi komunikacyjnemu. Sprawczyni wypadku była ubezpieczona w pozwanym towarzystwie ubezpieczeniowym. Poszkodowany w wypadku doznał urazu wielonarządowego, otwartego złamania wielu żeber. W dacie wypadku powód miał 39 lat. Był osobą aktywną zawodowo.

Skutki wypadku

Z uwagi na liczne złamania powód po wypadku był pilnie operowany. Po zabiegu przez kilka dni przebywał w śpiączce farmakologicznej. Po opuszczeniu szpitala powód nie mógł samodzielnie wykonywać podstawowych czynności życia codziennego, w tym higieny osobistej. Opiekę nad nim sprawowała żona. Przeprowadzone badania uwidoczniły brak zrostu w zakresie złamania lewej kości udowej oraz porażenie nerwu kulszowego po stronie lewej z opadaniem stopy i zaburzeniami czucia, będące skutkiem doznanych obrażeń.

Problemy powoda

Powód odczuwa bóle cały czas, z różnym nasileniem. Obecnie korzysta z kuli łokciowej z powodu skrócenia się jego kończyny dolnej, z uwagi na wadliwy zrost kości. Powód nie pracuje, gdyż po wypadku nie może on wykonywać pracy w wyuczonym zawodzie tokarza - szlifierza. Powód obawia się, że będzie niepełnosprawny. Stał się niespokojny i napięty emocjonalnie. Leczy się psychologicznie. Nie rokuje pełnego powrotu do zdrowia.

W postępowaniu likwidacyjnym ubezpieczyciel wypłacił powodowi 50.000 zł tytułem zadośćuczynienia.

 

Odpowiedzialność pozwanego

Sądy zwróciły uwagę, że pozwany nie kwestionował zasady swojej odpowiedzialności wobec powoda. Roszczenie powoda było zaś co do zasady słuszne, biorąc pod uwagę doznaną przez niego krzywdę. Sąd może przyznać poszkodowanemu w wyniku działania czynu niedozwolonego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Powyższe wynika z treści art. 445 § 1 k.c.

200 tysięcy złotych

Sądy obu instancji wyjaśniły, że powód doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu. W wyniku wypadku spotkała go znaczna krzywda. Powinien on więc uzyskać od pozwanego zadośćuczynienie w łącznej kwocie 200.000 zł. Powód uzyskał od pozwanego świadczenie w kwocie 50.000 zł w toku postępowania likwidacyjnego. Należało więc w postępowaniu sądowym dodatkowo zasądzić na jego rzecz świadczenie w kwocie 150.000 zł.

Niezasadna apelacja

Sądy zaznaczyły, że powód nie mógł domagać się od pozwanego wyższego świadczenia. Żądanie przyznania zadośćuczynienia wyższego niż 150.000 zł sądy oceniły jako wygórowane. Powód w postępowaniu apelacyjnym domagał się podniesienia mu świadczenia o dalsze 50.000 zł. Sąd odwoławczy zaznaczył jednak, że jego żądanie było bezzasadne.

Sąd apelacyjny przypomniał, że przy orzekaniu o zadośćuczynieniach stosuje się tzw. prawo sędziowskie. Świadczenie więc przyznawane jest w graniach uznania sędziowskiego. Przyznawana powodowi kwota powinna być oparta na rozważeniu wszelkich istotnych okoliczności sprawy, które mają wpływ na rozmiar doznanej krzywdy.

Korekta orzeczenia

Z tego też względu korekta orzeczenia o zadośćuczynieniu w sądzie wyższej instancji odnosi się wyłącznie do sytuacji wyjątkowych. Sąd odwoławczy może zmienić przyznane zadośćuczynienie, tylko gdy orzeczona kwota jest rażąco niska lub rażąco wysoka. Modyfikacja świadczenia jest więc możliwa, gdy ma miejsce błąd sądu pierwszej instancji w zakresie stosowania przepisu art. 445 § 1 k.c. Taka sytuacja jednak nie zaistniała - podkreślił sąd apelacyjny.

Wyrok SA w Krakowie z dnia 25.07.2018 r., I ACa 1702/17, LEX nr 2545096.