Ustawowy termin na złożenie deklaracji o źródłach ciepła do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków minął w czwartek 30 czerwca. Taki obowiązek dla właścicieli domów oraz zarządców budynków nałożyły przepisy ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów oraz o centralnej ewidencji emisyjności budynków. Na dopełnienie obowiązku był aż rok, bo zgłoszenia przyjmowane były od 1 lipca 2021, dla tych źródeł ciepła które oddano przed tą datą, (dla nowych budynków to 14 dni).

Czytaj też: Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków - obowiązki właścicieli i zarządców budynków oraz JST - komentarz praktyczny >>>

Jak przekonuje Główny Urząd Nadzoru Budowalnego informacje zawarte w ewidencji mają pomóc gminom w walce ze smogiem i inwentaryzować budynki w zakresie eksploatowanych w nich źródeł ciepła lub spalania paliw. Zdaniem jednak Leszka Świętalskiego dyrektora biura Związku Gmin Wiejskich RP, ewidencja może nie spełnić pokładanych w niej nadziei, bo będzie zawierać za mało danych. - Uruchamiając już takie narzędzie można było zebrać przy okazji więcej danych, choćby o rodzaju termoizolacji, rodzaju okien, źródeł pozyskiwania ciepłej wody, przy okazji uaktualnić dane czy dachy nadal pokryte są azbestem. To byłoby dopiero narzędzie, które dałoby konkretne informacje – mówi.   

Sprawdź też: Jak będzie wyglądała procedura nakładania mandatu za niezłożenie deklaracji o źródłach ciepła lub źródłach spalania paliw? >>>

 

 

Wnioski utknęły w gminach

Według danych statycznych z czwartku do CEEB złożono 6 345 529 deklaracji w tym

  • 5 894 948 deklaracji dla budynków mieszkalnych
  • 450 581      deklaracji dla budynków niezamieszkałych

Sto procent deklaracji na ponad 2,6 gmin złożono tylko w Siennicy Różanej (woj. lubelskie) i Zawidowie (dolnośląskie).

Pozostałe wiodące gminy to

  1. Terespol (lubelskie) było to 99 proc.
  2. Szczucin (podlaskie)
  3. Kęsowo (kujawsko-pomorskie) 97 proc.
  4. Nawojowa (małopolskie) 94 proc.,
  5. Sulmierzyce (wielkopolskie), 94 proc.,
  6. Hanna (lubelskie) 92 proc.,
  7. Górowo Iławeckie (warmińsko-mazurskie), 92 proc
  8. Podegrodzie (małopolskie) 91 proc..

Najgorzej sytuacji wyglądała w gminach

  1. Moszczenica (małopolskie) – 20 proc.,
  2. Zwoleń (mazowieckie0 – 20 proc.
  3. Jedlińsk (mazowieckie) 22 proc.
  4. Popielów (opolskie) – 24 proc.
  5. Rzezawa (małopolskie) – 24 proc.
  6. Prochowice  (dolnośląskie) 25 proc.
  7. Rakszawa (podkarpackie)– 25 proc.
  8. Gminie Włodawa (lubelskie) – 25 proc.
  9. Leoncin (mazowieckie) - 26 proc.
  10. Miasto Świdnik (lubelskie)– 27 proc.

Ale niewykluczone, że aż tak źle nie jest z ustawowym obowiązkiem. Gminy mają bowiem jeszcze 6 miesięcy na wprowadzenie zgłoszeń papierowych do ewidencji.

-  Jesteśmy sparaliżowani wnioskami od mieszkańców – mówi Adam Krawczak, wójt Leoncina, gminy 9 od końca w statystce zgłoszeń.

Sprawdź też: Czy obowiązek złożenia deklaracji o źródle ciepła i spalania paliw centralnej ewidencji emisyjności budynków (CEEB) dotyczyć będzie również domków letniskowych? >>>

 

Można wykazać czyny żal

Choć termin na złożenie deklaracji minął, zapominalscy mogą złożyć bezkarnie deklarację nadal zarówno przez internet jak i w gminie. Przepisy ustawy nie przewidują bezwarunkowego karania osób, które takiej deklaracji nie złożyły. Art. 27h ust. 2 ustawy rozstrzyga, że niedotrzymanie tego terminu nie stanowi podstawy do automatycznego zastosowania sankcji karnych, które zostało tym samym uzależnione od powzięcia przez organ wiadomości o popełnieniu przedmiotowego wykroczenia. Z tego też względu wprowadzono możliwość zastosowania tzw. czynnego żalu w sytuacji, w której złożenie deklaracji miało w ogóle miejsce i nastąpiło przed dniem, w którym wójt, burmistrz lub prezydent miasta powziął wiadomość o popełnieniu wykroczenia.

Skąd wójt będzie o tym wiedział? W CEEB został udostępniony moduł raportowy, który pozwoli na wygenerowanie informacji dotyczących złożonych deklaracji w zakresie źródeł ciepła i spalania paliw w budynkach i lokalach. Na tej podstawie urząd gminy otrzyma informacje, dla których punktów adresowych nie złożono deklaracji.

Czytaj także: Czas na wpis do ewidencji emisyjności coraz krótszy, a zatory w gminach rosną>>

Tam, gdzie nie ma straży miejskiej, może być problem

Przepisy wprowadzające obowiązek złożenia deklaracji przewidują sankcje karne za niezłożenie deklaracji w terminie. Grozi za to kara grzywny do 500 zł, orzekanie w trybie Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenie.  Grzywna będzie więc nakładana w ramach postępowania mandatowego lub w formie orzeczenia sądu na skutek złożonego wniosku o ukaranie. Grzywna ma stanowić dochód własny gminy.

Ale z karaniem „zapominalskich” może być problem. W przypadku gmin posiadających straże gminne lub miejskie to one będą uprawnione do nałożenia mandatu. A tam gdzie, takich straży nie ma, to wójt lub burmistrz będzie składał wniosek o ukaranie do sądu i występował w charakterze oskarżyciela publicznego, może też zwrócić się do policji w celu nałożenia mandatu. Problem w tym, czy włodarze będą zainteresowani karaniem swoich obywateli?

- Bez komentarza w tym temacie – odpowiada Andrzej Pawluczyk, sekretarz gminy Jedlińsk, trzeciej od końca w statystyce gmin z najmniejszą ilością złożonych deklaracji. - Nie wyobrażam sobie, abym miał donosić na swoich mieszkańców – mówi Adam Krawczuk wójt Leoncina.

Ustawodawca nie przewidział jednocześnie kar dla jednostek samorządu terytorialnego za brak wprowadzenia danych z deklaracji papierowych do systemu lub też  za wprowadzenie danych z deklaracji papierowych do systemu po terminie.