Ile powinny wynosić alimenty? Odpowiedzi na to pytanie mogły - choć pomocniczo - udzielać tabele alimentacyjne, które opracowano w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ich publikacja nie przeszła bez echa. Wiele osób spojrzało na nie krytycznym okiem, to zaś skłoniło twórców do zdjęcia ze stron ministerialnych materiałów poświęconych tabelom. Być może tablice powrócą, po dalszych analizach i konsultacjach - w nowej odsłonie. Warto jednak pamiętać, że stworzenie narzędzia, które odpowiadałoby wszystkim zainteresowanym może się nie udać. Alimenty mają charakter zindywidualizowany, czasami szczegóły będą rzutowały na ocenę, jaka powinna być ich wysokość.

Zobacz również:  Tablice alimentacyjne wycofane >>

Tablica alimentacyjna - problematyczne koło ratunkowe >>

Tablica alimentacyjna Ministerstwa Sprawiedliwości – uwagi dogmatyczne i krytyczne >>

 

Statystyka - ile wynoszą "średnie" alimenty?

Weryfikowanie, ile statystycznie wynoszą alimenty, nie jest łatwym zadaniem.

- Nie jestem pewna, czy w ogóle wiadomo, jaka jest średnia kwota zasądzanych na dziecko alimentów. Statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości, na które powołują się eksperci, mówią za rok 2024 o kwotach 1479 zł przy sprawach rozwodowych i 1370 zł w innych sprawach. Te kwoty wydały mi się na tyle nieprawdopodobne, że zajrzałam do źródła – tabele mówią o liczbie spraw i ogólnej kwocie zasądzonych alimentów oraz średniej wysokości alimentów zasądzonych w sprawie – czyli „w sprawie” a nie „na dziecko”! - wskazuje sędzia Anna Begier z Sądu Rejonowego we Wrześni, przewodnicząca Zespołu ds. Prawa Cywilnego Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia". Sędzia Begier zaznacza, że tymczasem w jednej sprawie powodami bywa kilkoro dzieci czy też rodzic, który ubiega się o alimenty na zaspokojenie potrzeb rodziny, czyli siebie i dzieci łącznie. 

- W sprawach o ustalenie ojcostwa, gdzie zwykle występuje jedno dziecko, średnia kwota alimentów to 839 zł – i to potwierdzałoby, że powoływane 1400 zł to wartość zawyżona - zaznacza sędzia Begier. 

Poznaj linię orzeczniczą w LEX: Walczyński Ignacy, Wpływ orzeczenia rozwodu na wyrok zasądzający alimenty> 

 

Cena promocyjna: 60.6 zł

|

Cena regularna: 101 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 60.6 zł


Czy tabela mogła zaszkodzić?

Krytyczną ocenę opublikowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości tabel przedstawiła serwisowi Prawo.pl dr Aleksandra Kluczewska, adwokat, prowadząca kancelarię adwokacką w Krakowie i w Olkuszu. Dr Kluczewska zwraca uwagę, że tabela mogłaby wpływać na ograniczenie elastyczności w orzeczeniach i przestałaby być wyłącznie narzędziem pomocniczym. Jej zdaniem istniała obawa, że sędziowie, chcąc przyspieszyć rozpoznanie spraw, mogą zacząć traktować tabelę jako obowiązkowy wzorzec. Trzeba też mieć na uwadze indywidualny charakter alimentów.

- W końcu w naszej rzeczywistości często zdarza się, że pomimo wyższych dochodów rodzic ma inne wysokie zobowiązania (kredyty hipoteczne, koszty leczenia, charakter pracy, tj. stałość dochodów) - wskazuje nasza rozmówczyni. W jej opinii opublikowane tabele nie uwzględniały także tzw. aspektu regionalnego, a więc różnic cenowych w różnych częściach kraju.

Kluczowe jest także, by sądy nie uznawały jej za obowiązkową wytyczną – liczy się kontekst indywidualnych sytuacji rodzinnych. W przeciwnym razie może prowadzić do niesprawiedliwych skutków, zarówno w stosunku do dzieci, jak i do rodziców.

Jeśli tabela powstanie, konieczna jest zatem transparentność. - Wycofana tablica opierała się deklaratywnie na danych Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych dotyczących minimum socjalnego, jednak dokumentacja nie zawierała pogłębionej analizy metod wyliczeń, ani jednoznacznego uzasadnienia doboru tych właśnie wskaźników jako wystarczającej podstawy do określania poziomu alimentów. Dodatkowo brakowało opisu przyjętych założeń co do kosztów utrzymania dziecka w różnych grupach wiekowych oraz sposobu ich przeliczenia na kwoty alimentów - np. wskaźniki wzrostu kosztów utrzymania, dane statystyczne GUS, IPiSS zostały wskazane jedynie ogólnie, bez precyzyjnego odwołania do konkretnej publikacji, daty badania czy metodologii obliczeń - akcentuje mec. Kluczewska.

Polecamy szkolenie w LEX: Hetman-Krajewska Joanna, Sprawy o alimenty - aspekty procesowe> 

Co warto uwzględnić przy tworzeniu tabel alimentacyjnych?

Można przyjąć, że tabele - w wersji poprawionej - powrócą. Zanim jednak nowa tabela ujrzy światło dzienne, warto zastanowić się nad tym, jakie kwestie wymagają analizy.

W ocenie dr Kluczewskiej przy tego rodzaju narzędziach nie może zabraknąć sprawozdań lub raportu z konsultacji zawierającego streszczenie dyskusji i uzasadnienie decyzji przyjętych przez autorów tablicy. 

Szereg uwag zgłasza też sędzia Anna Begier.

- Po pierwsze, musimy zastanowić się, jaki efekt chcemy osiągnąć i do kogo tabele są adresowane. Efektem powinno być zmniejszenie liczby spraw w sądach, zaś adresatami zwykli ludzie, a nie sędziowie - podkreśla sędzia Anna Begier.

- Po drugie, musimy zastanowić się, czy zagraniczne wzorce da się zastosować w naszych realiach - podkreśla sędzia Begier. Nasza rozmówczyni opisuje, że realia są takie, że sądy często zasądzają alimenty nie w oparciu o wykazywane dochody pozwanych, a w oparciu o hipotetyczne możliwości zarobkowe, wobec faktu i powszechnego zjawiska ukrywania dochodów, istnienia szarej strefy czy wręcz pracy na czarno

- Duża część pozwanych na papierze nie zarabia więcej niż płaca minimalna, a zapytani o dochód netto nie potrafią go dokładnie wskazać - wskazuje sędzia Anna Begier.

- Po trzecie, wiedząc, że wysokość alimentów zależy od wielu zmiennych, należy zastanowić się, ile z tych zmiennych można uwzględnić w tabelach - przypomina SSR Begier. Jej zdaniem należy także określić się, czy przyjmujemy, że dzieci niezależnie od pochodzenia mają równe potrzeby, czy urzędowo potwierdzamy potrzeby dzieci zamożniejszych rodziców na wyższym poziomie – takie zjawisko zaistniało w niesławnych zdjętych tablicach, gdzie zróżnicowanie wysokości alimentów na dzieci w tym samym wieku było niemal pięciokrotne, co niektórych oburzyło.  Po piąte, uwzględniając, że zarobki rodzica wpływają na podniesienie stopy życiowej dziecka i tablice mają osobno regulować alimenty zobowiązanych o bardzo wysokich dochodach - należy zastanowić się, czy istnieje górny pułap potrzeb dziecka, a tym samym alimentów, czy też czy są one zdeterminowane sztywno procentem uzyskiwanych przez rodzica dochodów.

 

Alimenty to nie tylko matematyka

- Jak mogłaby wyglądać tablica? Wydaje mi się, że powinna to być jedna tablica, uwzględniająca hipotetyczny dochód zobowiązanego gdzieś pomiędzy płacą minimalną a medianą, czyli taki jak najczęściej występuje w sprawach i uwzględniająca podstawową stopę życiową i potrzeby dziecka, przewidująca alimenty realnie możliwe do płacenia, stosownie do liczby dzieci - wskazuje sędzia Begier. W jej opinii należy oderwać je od powoływanej kwoty 3/5 wynagrodzenia, skoro maksymalna część podlegająca egzekucji to co innego niż hipotetyczne możliwości majątkowe, od których zależy wysokość alimentów.

Do tabeli powinien być dołączony opis, że takie alimenty mogą wyjątkowo być niższe, jeśli osoba pozwana jest niezdolna do pracy lub ma więcej niż troje lub czworo dzieci. Oraz opis, że można oczekiwać wyższych alimentów, gdy osoba pozwana ma wyższe dochody niż – i tu kwota – albo gdy dziecko ma szczególne potrzeby – tu ich wymienienie albo osoba pozwana nie interesuje się dzieckiem i tym podobne przesłanki.

Podsumowując, sędzia Begier wskazuje, że być może w polskich realiach tablice nie są dobrym rozwiązaniem, a będą nim dopiero skomplikowane narzędzia wykorzystujące sztuczną inteligencję. 

Poznaj linię orzeczniczą w LEX: Partyk Aleksandra, Nadużycie prawa podmiotowego w sprawach o alimenty>