Późna wiosna i lato to czas, gdy odbywa się większość imprez okolicznościowych - to głównie wesela i komunie. Te pierwsze często huczne, drogie i gromadzące przy stołach liczbę gości porównywalną z populacją średniego miasta. Alkohol, tańce, wiejskie stoły oraz - jeżeli ktoś lubi - przaśne oczepinowe zabawy trudno pogodzić z reżimem sanitarnym, którego wymaga się w czasie epidemii COVID-19. Nic dziwnego, że wiele osób rezygnuje, nie chcąc w ten sposób wspominać "najważniejszego dnia w życiu".

Czytaj: Kolacja w restauracji możliwa, ale nie będzie romantyczna>>

 

Wesela nie można zorganizować - zwrot zaliczki

Dochody branży ślubnej według danych z 2019 r. to 7 mld zł rocznie, teraz jednak ten sektor rynku w zasadzie przestał istnieć. Nikt jednak imprezy dla kilkudziesięciu, a w porywach kilkuset gości, nie organizuje spontanicznie. Salę, catering, zespół lub didżeja zamawia się z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, zawierając umowy i wpłacając zaliczki. Gdy organizacja imprezy jest niemożliwa, te pieniądze młodzi mogą odzyskać, choć niekoniecznie będzie to proste.

- Rozważania dotyczące każdego z przypadków powinny rozpocząć się od analizy umów odpowiednio z zespołem oraz właścicielem sali lub restauracji - mówi Prawo.pl adwokat Tomasz Szambelan z kancelarii Kochański i Partnerzy Sp. k. - W celu zabezpieczenia, w umowach zazwyczaj dookreśla się okoliczności, jakie mogą być uznane za "siłę wyższą". Jeśli jednak w umowach nie pojawią się takie zapisy, jednym z rozwiązań jest wezwanie do spełnienia świadczenia przez drugą stronę w określonym terminie z zastrzeżeniem prawa do odstąpienia od umowy. Wówczas zaliczka powinna zostać zwrócona młodej parze w wysokości odpowiadającej sumie, jaka została przez nią wpłacona - tłumaczy.

 

To samo radzi adwokat Karolina Pilawska z kancelarii TPZ, która podkreśla, że trudno raczej oczekiwać od kontrahenta, że wykona umowę i zorganizuje wesele, gdy jest to zakazane i grozi wysokimi karami (nawet 30 tys. zł).

- Musimy zobaczyć czy nasze umowy - o ile zostały spisane - w ogóle przewidują sytuację siły wyższej, bądź zawierają postanowienia, które dotyczą następczej niemożliwości świadczenia. Zazwyczaj w tego typu prostych umowach takich zapisów nie znajdziemy. Musimy się więc odwołać do ogólnych przepisów. Art. 495 Kodeksu Cywilnego wraz z art. 475 Kodeksu Cywilnego jasno stanowią, że jeśli wykonanie zobowiązania stało się niemożliwe z powodów, za które żadna strona nie ponosi winy, to zobowiązanie wygasa. To z kolei powoduje, że osoba, która uiściła już jakąś część kwoty, może ją odzyskać i nie musi płacić kolejnych rat - tłumaczy prawniczka.

Czytaj: Po koronawirusie czeka nas plaga rozwodów>>

 

Gdy kodeks zawiedzie, na ratunek tarcza

Jak tłumaczą aplikantka radcowska Jowita Jankowska i radca prawny Ewa Błaszczyk z kancelarii Filipiak Babicz Legal, niemożność świadczenia musi mieć charakter trwały i będzie zależała od kontekstu oraz okoliczności danej sytuacji.  - Obowiązujące przepisy kodeksu cywilnego są dalece niewystarczające dla stanów faktycznych, z którymi się teraz mierzymy. Regulacje odnoszące się bezpośrednio do rozliczenia umów wzajemnych zostały zawarte w ustawie z 31 marca 2020 roku, nazywanej powszechnie „tarczą antykryzysową” - podkreślają.

Art. 15zp tej ustawy w przypadku branży rozrywkowej wprowadził obowiązek zwrotu uiszczonych na poczet realizacji umowy środków w terminie 180 dni od dnia skutecznego rozwiązania umowy, jeśli rozwiązanie to pozostaje w bezpośrednim związku z wybuchem epidemii wirusa SARS-CoV-2., a po przyjęciu tarczy 2.0 przepis ten dotyczy również świadczenia usług dodatkowych związanych z udostępnieniem powierzchni lub pomieszczeń.

 

Nie trzeba zgadzać się na zmianę terminu

Częstą praktyką jest proponowanie przyszłym małżonkom innego terminu wykonania usługi zamiast rezygnacji z umowy i zwrotu zaliczki. - Młoda para nie musi na nie przystawać, ale warto rozważyć takie rozwiązanie ponieważ, po pierwsze dzięki temu może pomóc przedsiębiorcom w tym trudnym dla nich okresie, a po drugie, być może uda nam się dokonać renegocjacji umowy i dzięki temu uzyskamy lepszą ofertę - mówi adw. Tomasz Szambelan.

Jak podkreślają Jowita Jankowska i Ewa Błaszczyk, praktyka ostatnich kilku tygodni pokazuje, że jest to częste rozwiązanie, którym posiłkują się obie strony.  - Przyszli nowożeńcy oraz usługodawca ustalają nowy termin wykonania usługi, dzięki czemu ważna dla narzeczonych uroczystość może się odbyć, a przedsiębiorca zachowuje zaliczkę. Takie rozwiązanie wchodzi w grę tylko gdy obydwie strony osiągną porozumienie. Przykładowo właściciel sali weselnej nie może jednostronnie narzucić nowego terminu wykonania usługi przyszłym małżonkom i oczekiwać zapłaty pozostałej ceny za usługę. Bywa jednak, że narzeczeni, którzy zainwestowali znaczne środki na zaliczki dla innych usługodawców typu fotograf czy zespół, decydują się na nowy termin tylko dlatego, że był dostępny - tłumaczą.

 


 

 

Po odmrożeniu gospodarki też można zrezygnować

Rząd z każdym tygodniem luzuje kolejne zakazy, od 18 maja restauracje i bary mogą być otwarte, nadal jednak na bardzo szczególnych zasadach. Być może za parę tygodni możliwe będzie również organizowanie imprez - wtedy niemożność wykonania umowy nie będzie już taka oczywista. To może być pewien problem dla par, które nie chcą pobierać się w czasie epidemii.

- Jeżeli z powodu ograniczeń wprowadzonych przez reżim sanitarny, część usług nie mogłaby być świadczona przez restauratora, wówczas traci on uprawnienie do domagania się wynagrodzenia w tej niezrealizowanej części. Zgodnie z powołanymi wytycznymi GIS należy m.in. wyłączyć z użycia przestrzenie samoobsługowe, w tym bary sałatkowe, bufety oraz dozowniki do samodzielnego nalewania napojów. Zapewne również różnego rodzaju tzw. szwedzkie stoły, „słodkie kąciki”, czy też miejsca ze swojskimi wyrobami, będą musiały zostać wyłączone z użycia. Gdyby taka usługa widniała w umowie, wówczas młoda para może żądać obniżenia kwoty świadczenia o wartość takich usług - mówi adw. Tomasz Szambelan.

Czasem też realizacja restrykcyjnych wytycznych sprawi, że wątpliwe będzie, czy da się zrealizować cel umowy zawartej z restauratorem lub właścicielem sali. - Stanie się tak np. gdy restaurator będzie musiał ograniczyć liczbę stolików, co uniemożliwi parze zaproszenie tylu gości, ilu planowała młoda para. Wówczas warto zastanowić się nad tym, czy cel realizacji usługi będzie miał dla nich znaczenie. W takiej sytuacji wydaje się, że istnieje możliwość odstąpienia od umowy przez parę, ponieważ cel umowy polegający na przygotowaniu imprezy na określoną liczbę osób, nie będzie mógł zostać zrealizowany. Niewątpliwe można zakładać, że restaurator nie będzie już skory do zwrotu wpłaconej w części kwoty, gdyż z jego punktu widzenia, jest gotowy do spełnienia świadczenia w pozostałej części - mówi adw. Tomasz Szambelan.

Dodaje także, że w przypadku odstąpienia konsumenta od umowy na podstawie art. 494 k.c. strona może żądać nie tylko zwrotu środków już uiszczonych. Zwrot środków w stosunku do konsumenta powinien nastąpić niezwłocznie. Można się też domagać naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania, ale - jak wskazuje prawnik - w sytuacji organizacji wesela lub komunii trudno będzie ustalić i uzasadnić młodej parze lub rodzicom, jaką szkodę mogli ponieść poprzez odwołanie imprezy.

 

Najlepiej negocjować

- Zachęcam do ugodowego załatwiania tego typu sporów – skoro byliśmy zdecydowani na wesele na określoną liczbę osób przed pandemią, to zapewne będziemy chcieli takie przyjęcie zorganizować, kiedy będzie to już możliwe. Proponuję więc zawarcie aneksów, które taki termin przełożą – oczywiście bezkosztowo dla przyszłych małżonków. Oczywiste jest bowiem, że organizatorzy nie będą mogli wykonać swojego zobowiązania w terminie. Trudno więc za to winić parę młodą - mówi adwokat Karolina Pilawska.

Podobnego zdania są Jowita Jankowska i Ewa Błaszczyk, które rekomendują bezpośredni kontakt z właścicielem sali weselnej i innymi usługodawcami. - Problem ten dotyczy każdej ze stron, stąd powinniśmy być skłonni do podjęcia negocjacji celem wypracowania korzystnego dla wszystkich rozwiązania. Jeśli zaś podmiot, z którym wiąże nas umowa nie zgadza się np. na zwrot wpłaconej zaliczki warto wysłać do niego przedsądowe wezwanie do zapłaty, powołując się na przytoczoną powyżej podstawę prawną. W ostateczności celem dochodzenia swych praw warto też rozważyć wszczęcie postępowania sądowego - tłumaczą.