Nowoczesne telefony komórkowe plus popularne social media narażają na niechcianą utratę prywatności i intymności nie tylko osoby publiczne, ale w zasadzie każdego z nas. Gdy kibice w Neapolu hucznie świętują zdobyty po 33 latach tytuł mistrzowski ich drużyny w piłkarskiej Serie A, na ramionach jednego z nich siedzi półnaga Emy Buono. W ciągu kilku godzin zdjęcia i filmy z nią obiegają cały świat, widać jak świętujący klepią ją po pośladkach i obcałowują jej dekolt. Kobiecie to się jednak nie podoba. - Poczułam się zgwałcona. To prawda, że się rozebrałam, ale nie oznacza to, że chciałam oddać moje ciało innym. Wydaje mi się, że to była przesada – tłumaczy potem dziewczyna w swoich social mediach.

Azjaci rozbierają wzrokiem

Plagą jest upskirting, czyli filmowanie bądź fotografowanie miejsc intymnych pod spódnicami bądź sukienkami. Najczęściej bez wiedzy i zgody kobiet, za pomocą małych urządzeń, których istnienia trudno się domyślić. Zdjęcia i filmiki kręcone z ukrycia i bez zgody nagrywanych zapełniają serwisy społecznościowe i portale erotyczne. Przoduje w tym Daleki Wschód.
Za kucanie i nagrywanie telefonem pod spódnicą jednej z klientek supermarketu w 2015 r. został skazany w Singapurze Lau Sheung Hung. Sąd uzasadniał wyrok obrazą skromności kobiety. Analogiczne orzeczenie zapadło tam w przypadku bezrobotnego, który nagrywał pod spódnicami kobiet korzystających ze schodów ruchomych. Sędziego nie przekonał argument oskarżonego, że był w depresji w związku ze stresem w pracy.

Czytaj też: Upskirting w prawie polskim, angielskim, walijskim i niemieckim. Karalność potajemnego filmowania pod ubraniem >>

Rosnący problem dostrzegają władze i prawnicy w takich krajach jak: Japonia, Korea Południowa, czy chiński Hong Kong. W niektórych z nich działają specjalne zespoły, które regularnie sprawdzają miejsca publiczne (przymierzalnie, przebieralnie, szatnie), czy nie ma w nich ukrytego sprzętu rejestrującego obraz. Pojawiają się też przepisy wymuszające robienie zdjęć tylko przy głośnym trzasku telefonu.

Parlament w Kraju Kwitnącej Wiśni chce też wprost zakazać takiego nagrywania i traktować to jako przestępstwo (do tej pory było to uważane za rodzaj wykroczenia porządkowego sankcjonowanego niekiedy przez przepisy lokalne). Projekt specjalnej ustawy przewiduje domniemanie, że nagrania takie (tzw. sneak photography) mają charakter wykorzystywania seksualnego i byłyby niedozwolone. Obecnie, z powodu braku regulacji prawnych w Japonii, trudno jest wykazać, że skryte fotografowanie bądź nagrywanie może mieć podteksty seksualne. Proponowana odpowiedzialność karna to zagrożenie nawet do 3 lat pozbawienia wolności lub maksymalna grzywna do ok. 22 tys. dolarów.

Czytaj też: Orzekanie i wykonywanie środka zabezpieczającego wobec sprawców przestępstw seksualnych wykazujących zaburzenia preferencji seksualnych >>

Sięgają tam, gdzie wzrok nie sięga

Zjawisko podobne do upskirtingu to downblousing, czyli filmowanie bądź fotografowanie z góry biustów (głównie kobiecych) i dekoltów. Tu jednak pojawia się dodatkowa wątpliwość – gdzie przebiega granica pomiędzy ukrytym a odkrytym? W przypadku zaglądania pod spódnicę jest to jasne, natomiast w razie eksponowania głębokiego dekoltu więcej widać niż jest zakryte.
W Wielkiej Brytanii, gdzie trwają prace nad dokładnym określeniem, czym jest niedozwolony downblousing, zwraca się uwagę na aspekt prywatności – to, że kobieta spaceruje po ulicy z głębokim dekoltem, nie oznacza jeszcze, że godzi się na jej nagrywanie z ukrycia i wykorzystywanie w internecie (nierzadko zarobkowe).

Nieważny byłby też cel fotografowania bądź nagrywania. - Proponowane zmiany poszerzą zakres przestępstw przeciwko intymnemu wizerunkowi, tak aby wszystkie przypadki celowego robienia lub udostępniania intymnych zdjęć bez zgody (np. dla żartu) były kryminalizowane, niezależnie od motywacji – przekonuje mec. Kate Goold z londyńskiej kancelarii Bindmans LLP na swoim blogu, omawiając propozycje zmian prawa nad Tamizą.

Czytaj też: Wykroczenie proponowania czynu nierządnego >>

Nachalne spojrzenia na siłowni

Na nachalnie patrzących i nagrywających telefonami skarżą się też korzystający z siłowni i klubów fitness, głównie panie. Podglądanie ćwiczących jest już tak wszechobecnym zjawiskiem, że ma nawet swój hasztag - #gymweirdos. Choć trudno karać za jedynie samo patrzenie jak ktoś ćwiczy albo uprawia sport (nawet czasem wydające się nachalnym) albo zabronić obserwowania, to z utrwalaniem telefonem komórkowym aktywności innej osoby już jest inaczej. To samo dotyczy niewybrednych komentarzy i zaczepek, które mogą uchodzić za molestowanie. To wszystko godzi też w prawo do prywatności. Podobnie może być też jednak z nagrywaniem patrzących osób. Upublicznienie ich wizerunku w sieci bez ich zgody może zaszkodzić publikującym. W Polsce na razie nie widać, aby siłownie za bardzo zwróciły uwagę na tę kwestię. Przeglądając regulaminy tych obiektów albo w ogóle korzystanie ze sprzętu nagrywającego nie jest w nich opisane albo tylko ogólnie wspomina się o odpowiednim zachowaniu.

Czytaj też: Oceny prawne topless >>

Podglądanie zyskuje popularność w dobie social mediów

Podglądactwo w języku prawniczym nazywane jest voyeuryzmem. Zyskuje popularność w dobie programów reality-shows, Tik-Toka i innych social mediów bazujących na pokazywaniu zwykłych ludzi. W niektórych państwach jest wprost penalizowane przez prawo karne, głównie jako wykorzystywanie seksualne albo prześladowanie. W Kanadzie od 2005 r. jest uznawane za naruszenie spodziewanego w danej sytuacji poziomu prywatności. Na tej podstawie został skazany nauczyciel, który minikamerą zainstalowaną w długopisie nagrywał przebierające się w szatni uczennice, a jego uwaga koncentrowała się głównie na ich biustach (wyrok kanadyjskiego Sądu Najwyższego z 14.02.2019 r., sprawa R. v. Jarvis). Sędziowie uznali, że uczniowie wykonujący normalne czynności w szkole nie rezygnują z prawa do prywatności, nawet jeśli technologia ułatwia ich nagrywanie.

Podobnie jest w Wielkiej Brytanii, tam jednak orzecznictwo idzie jeszcze dalej i traktuje jako przestępstwo nagrywanie swoich miłosnych igraszek „na własne potrzeby”, jeśli odbywa się to bez wiedzy i zgody partnera, nawet gdyby te sekstaśmy miały nie być upubliczniane (wyrok sądu Inner London z 4.03.2010 r. R. v. Willkins). Za to sąd ukarał mężczyznę rejestrującego swoje stosunki z kilkoma partnerkami. - To, co pan zrobił, stanowi okrutną, samolubną zdradę zaufania, jakim pana obdarzyły te kobiety – podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Roger Chapple. Na Wyspach sądy zabraniają też nagrywania stosunków z prostytutkami bez ich zgody. Zapłata za usługę nie obejmuje bowiem zgody na publikację wizerunku.

Czytaj też: Przestępstwo utrwalania i rozpowszechniania wizerunku nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej >>

Co wprost nie zakazane, jest dozwolone?

Zjawiska wszelkiego rodzaju podglądania bez uzyskania na to zgody godzą w intymność, cześć, godność osobistą, prawo do prywatności i prawo do wizerunku. Rodzą niepokój i utratę poczucia bezpieczeństwa ofiar, mogą wywoływać urazy psychiczne i np. niechęć do przebywania w miejscach publicznych, korzystania z komunikacji miejskiej itp.). Już samo to powoduje, że można mieć do czynienia – na gruncie prawa cywilnego – z naruszeniem dóbr osobistych. W sprawie zakończonej wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie 9.06.2022 r. (I ACa 74/22) sędziowie uznali, że fakt udostępnienia swojego wizerunku na profilu w social mediach nie oznacza jeszcze zgody na wykorzystywanie go bez zgody zainteresowanego przez osoby trzecie. Chodziło o osobę prywatną, a nie publicznie znaną. I ta zasada obowiązuje w każdej sytuacji – czy jest to fotka normalna, czy tez z odsłoniętymi – mniej lub bardziej – wdziękami.

W innej sprawie powodowi zasądzono od policji kwotę 20. tys. zł zadośćuczynienia za pokazywanie go półnagiego podczas relacji internetowej z zatrzymania (wyrok SA w Warszawie z 3.03.2022 r., V ACa 391/21).

Czytaj też: Parental trolling w świetle uregulowań polskiej ustawy karnej >>

Podstawą prawną wszystkich tych orzeczeń były art. 23-24 kodeksu cywilnego. Jednak takich spraw o podglądanie, jak w innych krajach, nad Wisłą na razie brakuje. System prawny – nie bez sukcesów - testują głównie więźniarki, które czują się obserwowane i molestowane w celach, jak również mający wścibskich sąsiadów instalujących monitoring obserwujący działkę za płotem. Jedna z więźniarek wygrała od zakładu karnego 10 tys. zł zadośćuczynienia za to, że trafiła do zamkniętej celi na męskim oddziale półotwartym. Sąd uznał, że to samo przez się nie było złamaniem prawa, ale już możliwość podglądania powódki przez wizjer, porozumiewania się z nią (w tym głównie składania wulgarnych propozycji o charakterze seksualnym) godziło w jej intymność i poczucie bezpieczeństwa (wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z 21.05.2021 r., III Ca 1031/20).

Czytaj też: Wizerunek nagiej osoby jako znamię przestępstwa z art. 191a par. 1 k.k. >>

Gorzej jest z kwalifikowaniem podglądania w prawie karnym – nie ma u nas jednolitego przepisu, który jasno zakazuje tego typu praktyk. Michał Głuchowski z Uniwersytetu Viadrina próbuje dopasować upskirting do art. 191a par.  1 kodeksu karnego („Kto utrwala wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej, używając w tym celu wobec niej przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu, albo wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej bez jej zgody rozpowszechnia”), ale jego zdaniem budzi wątpliwość, czy zawsze można zidentyfikować ofiarę (a więc i jej wizerunek) i co to znaczy dokładnie „nagość”.
Nie pasują też zbytnio art. 197 k.k. (zgwałcenie) bądź 217 k.k. (naruszenie nietykalności cielesnej). - W wypadku upskirtingu pokrzywdzona ani nie ma kontaktu fizycznego ze sprawcą, ani nie uczestniczy aktywnie w danej czynności – zazwyczaj ma ona według zamysłu sprawy w ogóle nie zauważyć, że jest uwieczniana – pisze Gołuchowski w czasopiśmie „Ius Novum” nr 3/2022.

Zdaniem Gołuchowskiego upskirting można obecnie sankcjonować na podstawie art. 51 par. 1 (zgorszenie w miejscu publicznym) bądź art. 140 (nieobyczajny wybryk) kodeksu wykroczeń. To jednak może nie wystarczyć na przyszłość, gdyż – jak zaznacza naukowiec - „w rzeczywistości dobrami naruszonymi przez upskirting nie są w pierwszej linii porządek publiczny i poczucie obyczajności osób postronnych, lecz indywidualne dobra nagrywanej kobiety – jej sfera intymności, godność i prawo do wizerunku”.

Czytaj też: Wykroczenia wybryku i nieobyczajnego wybryku >>

Autor za wzór (choć niedoskonały) stawia obowiązującą od ponad dwóch lat regulację art. 184 niemieckiego kodeksu karnego. Przepis ten karze zachowanie sprawcy, gdy celowo lub świadomie bez zezwolenia utrwala (fotografuje, filmuje) lub transmituje (np. przez streaming) obraz części intymnych, pośladków bądź bielizny zakrywającej te części ciała, które są chronione przed widokiem postronnych, nawet w takich sytuacjach jak owinięcie się ręcznikiem przy wyjściu z sauny bądź spod prysznica. Z dekoltami może być inaczej, gdyż „piersi są częściowo odsłonięte i każda osoba postronna może zobaczyć ich wycinek. To sprawia, że niemieckiego przepisu praktycznie nie da się zastosować do downblousingu – piersi niezasłonięte ubraniem nie są bowiem chronione przed widokiem – pisze Gołuchowski.

Polska penalizuje już natomiast tzw. revenge porn, czyli utrwalanie i rozpowszechnianie nagiego wizerunku bez zgody osoby pokrzywdzonej, choćby nawet nagranie powstało wcześniej za jej wiedzą i zgodą. 

Czytaj też: Prawnokarne aspekty praktyk sadomasochistycznych >>

W sporcie dyskomfort i kradzież tajemnic

Ofiarami voyeuryzmu w sposób szczególny padają sportowcy w takich dyscyplinach jak tenis, lekkoatletyka, gimnastyka czy niektóre sporty zespołowe, w których stroje podkreślają mocno sylwetki i kształty ciał zawodniczek, np. w siatkówce. Była japońska reprezentantka w siatkówce Kana Oyama była bez swojej wiedzy i zgody nagrywana w szatniach, podczas przebierania się czy przerw w zawodach. Jej pierwsze półnagie fotki wypłynęły do internetu jeszcze w szkole średniej, jak zmieniała koszulkę na otwartej przestrzeni z powodu braku odpowiedniej szatni. Taki problem mają też japońskie stewardessy. Tamtejsze związki zawodowe przeprowadziły ankietę, z której wynika, że 70 proc. stewardes zauważyło, że były ukradkiem filmowane bądź fotografowane.

Czytaj też: "Inna czynność seksualna" jako znamię przestępstw >>

Na japońskich arenach sportowych od zawodów lekkoatletycznych w Osace w 2020 r. pojawiają się specjalne tabliczki (czy to stacjonarne, czy też trzymane przez stewardów), przypominające widzom, że nie powinno się w sposób nieuatoryzowany filmować bądź fotografować zawodników z ukrycia. Nie wyeliminowało to jednak podglądaczy. Proponowane nowe japońskie przepisy nie zabronią jednak robienia zdjęć sportowcom (z wyjątkiem tych najbardziej drastycznych – robionych sprzętem termowizyjnym).

Inny problem nagrywania w sporcie to rozszyfrowywanie taktyki przez nagrywanie ruchów rąk zawodników bądź próby odczytu z ruchu warg wypowiadanych przez nich treści. To dlatego widzimy w transmisjach z meczów w wielu dyscyplinach jak zawodnicy – rozmawiając między sobą bądź kontaktując się z trenerem - zasłaniają usta dłońmi. Na mundialu w Katarze w 2022 r. z ruchu ust trenera Scaloniego odczytano, jak podczas meczu Polska-Argentyna przekazywał Leo Messiemu wynik równolegle toczącego się meczu grupowych rywali. Miał podkreślać, że kolejna bramka Argentyńczyków eliminuje z turnieju biało-czerwonych, a promuje nielubianych przez trenera i piłkarza Meksykanów. Stąd spekulacje, że przyszli mistrzowie świata postanowili bardziej Polaków nie upokarzać i skończyło się tylko na 0:2.

W USA kilku bejsbolistów grającego w lidze MLB zespołu Houston Astros zostało oskarżonych o nagrywanie kamerą kroczy przeciwników. Po co mieliby filmować te intymne miejsca rywali? Tam bowiem kucając łapacze pokazują dyskretne znaki swoim miotaczom, jak mają narzucić piłkę, aby nie dopuścić do jej skutecznego uderzenia kijem przez przeciwnika. Rozszyfrowanie taktyki obrońców w sezonach 2017 i 2018 miało pomóc drużynie z Houston zdobywać więcej uderzeń dających punkty i wygrane mecze. Gracze mieli obraz na żywo i dawali znać swojemu pałkarzowi jakiego narzutu piłki ma się spodziewać np. uderzając odpowiednio głośno w kosz na śmieci. Działacze ligi zbadali sprawę i klub musiał zapłacić grzywnę 5 mln dolarów, stracił też najlepsze opcje w drafcie (czyli podczas wyborów młodych, obiecujących zawodników).

Słowniczek:

  • Downblousing – potajemne fotografowanie bądź filmowanie dekoltów i piersi (najczęściej kobiecych)
  • Upskirting – potajemne fotografowanie bądź filmowanie osób od dołu, pod spódnicą, sukienką, szortami bądź kiltem mające na celu pokazanie zakrytych części ciała, w tym w szczególności miejsc intymnych bądź bielizny
  • Vouyerism – ukradkowe obserwowanie innych podczas czynności związanych bezpośrednio bądź pośrednio z seksualnością bądź nagością (rozbieranie się, przebieranie się, zabiegi pielęgnacyjne, pożycie intymne, ale i zwykłe zachowanie), nie tylko prywatnie, ale też w miejscach publicznych
  • Revenge porn – publikacja (bez wiedzy bądź zgody ofiary) zdjęć, filmów bądź innych nagrań z sytuacji intymnych, bądź doklejenie twarzy do nagiego ciała, albo nagiego ciała do twarzy, aby zmienić tożsamość pokazywanej osoby (tzw. deepfake)

Autor: Michał Kosiarski, radca prawny