Chodzi o dom w miejscowości Wyryki na Lubelszczyźnie. W ubiegłym tygodniu został on uszkodzony podczas antydronowej akcji lotnictwa NATO. Premier Donald Tusk stwierdził, że cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję. - O wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania - zaznaczył. Jednak z ustaleń mediów wynika, że budynek nie został uszkodzony przez spadającego drona, a przez wystrzeloną przez polski samolot F-16 zabłąkaną rakietę przeciwlotniczą AIM-120 AMRAAM. Rakieta najprawdopodobniej miała uszkodzony system naprowadzania na cel (czyli na jednego z rosyjskich dronów), zadziałały jednak zabezpieczenia, dzięki którym nie wybuchła po uderzeniu w dom.

Rzecznik MON Janusz Sejmej zaznacza, że resort nie chce komentuje doniesień o rakiecie. Zapewnia jednak, że wojsko wesprze poszkodowanych z uszkodzonego domu - już teraz pomaga w posprzątaniu zniszczeń, a następnie wynagrodzi im straty na takich samych zasadach, na jakich ma to miejsce np. w przypadku strat wywołanych przez ćwiczenia wojskowe czy działalność lotnictwa.