Do Senatu wystąpiło m.in. w tej sprawie Stowarzyszenie Adwokackie "Defensor Iuris". Podnosi konieczność zmian w nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego, która obowiązuje od 7 listopada 2019 r. i która wprowadziła zażalenia poziome. W ocenie prawników rozwiązanie to jest bardzo niebezpieczne dla społeczeństwa i zagraża polskiej kulturze prawnej. 

- W przypadku mniejszych sądów będzie dochodzić do sytuacji, w których sprawami cywilnymi (rodzinnymi, gospodarczymi) będą - jako dotychczasowa druga instancja - zajmować się sędziowie na co dzień zajmujący się sprawami karnymi. Są oni oczywiście bardzo dobrze wykształconymi prawnikami, jednakże specjalizują się w zupełnie innej dziedzinie prawa - podkreślają. 

 


Zagrożone sprawy rodzinne

O problemie z zażaleniami w sprawach rodzinnych Prawo.pl pisało już w połowie stycznia. Z pytaniem prawnym do Sądu Najwyższego wystąpił wówczas jeden z sądów rejonowych. Problem dotyczył zażalenia na postanowienie w przedmiocie nakazania zapłaty oznaczonej sumy pieniężnej osobie, która nie wykonuje obowiązków wynikających z orzeczenia dotyczącego kontaktów z dzieckiem. Sąd zapytał, czy biorąc pod uwagę wprowadzenie w życie zażaleń poziomych, taka sprawa powinna być rozpoznawana przez inny skład sądu pierwszej instancji, czy sąd drugiej instancji.

Czytaj: Zażalenia poziome jak puszka Pandory - jest luka w przepisach​>>

Podobne wątpliwości miało wielu sędziów rodzinnych i adwokatów. Z nieoficjalnych informacji portalu wynikało, że takie sygnały docierało do resortu sprawiedliwości. Ministerstwo pytane o to wskazywało jednak, że nie jest uprawnione do dokonywania wykładani przepisów. - A jeśli wykładnia miałaby dotyczyć zagadnienia, które ma być przedmiotem rozstrzygnięcia sądu, niezawisłość sądów wręcz wyklucza tę możliwość, ponieważ ministerialna wykładnia mogłaby zostać poczytana za próbę nacisku na sąd - uzasadniało. 

Teraz adwokaci podnoszą, że wątpliwości są także w przypadku spraw dotyczących alimentów. - Dotąd zawsze była szansa na uchylenie postanowienia sądu I instancji przez sąd II instancji. W tym momencie trudno to sobie wyobrazić. Bo co w sytuacji, gdy przewodniczący danego wydziału wydał postanowienie, a sędziowie z tego samego sądu mają je ocenić? Uchylą je? W małych sądach pojawia się kolejny problem. Może być tak, że takie sprawy z zakresu alimentów rozstrzygać będą karniści. Czyli sędziowie nieposiadający w tym zakresie doświadczenia, bo przecież są sędziowie, którzy nie czują się dobrze w sprawach cywilnych  - mówi adw. Anna Kątnik-Mania, wiceprezes Stowarzyszenia. 

Takie sprawy - jak mówią adwokaci - już się pojawiają. -  Przede wszystkim informujemy, uczulamy strony, że te zażalenia będą rozpoznawane przez sędziów z tego samego sądu. I to zniechęca. Klienci nie chcą ryzykować przedłużeniem postępowań  - mówi Kątnik-Mania.

Czytaj: Alienacja rodzicielska staje się plagą - MS analizuje zjawisko utrudniania kontaktów>>

Prosta droga do różnic w orzecznictwie

W piśmie przesłanym do marszałka Senatu Stowarzyszenie Adwokackie "Defensor Iuris" wskazuje na to, że do tej pory sądy odwoławcze jako sądy II instancji, kształtowały linię orzeczniczą na danym obszarze, gwarantując - jak wskazuje -  większe poczucie pewności wobec prawa.

- Trudno również przekonać naszych klientów, że orzeczenie sędziego zostanie wzruszone przez innych sędziów z tego samego wydziału, tym bardziej, że za chwilę sytuacja ta może ulec odwróceniu (to znaczy sędziowie kontrolujący zaraz sami będą kontrolowani przez kontrolowanego). Dotychczas poziome rozpoznawanie środków odwoławczych było wyjątkiem. Obecnie stało się regułą - podnosi. 

Wskazuje, że sprzeciw budzi też zwolnienie sędziów sądów i wydziałów odwoławczych z możliwości wpływania na standardy orzecznicze, z jednoczesnym przerzuceniem na nich obowiązku weryfikowania braków formalnych za sąd I instancji. - Wszak osoby te mają za sobą kilkuletnie doświadczenie orzecznicze oraz cieszą się autorytetem, zarówno w swoim środowisku, jak i w odbiorze zewnętrznym - czytamy. 

Opłaty sądowe w górę, standardy w dół 

Prawnicy bardzo krytycznie oceniają też wprowadzenie opłaty - w wysokości 100 złotych od wniosku o doręczenie orzeczenia albo zarządzenia z uzasadnieniem zgłoszonego w terminie tygodnia od dnia ogłoszenia albo doręczenia. 


Kuratorzy apelują o lepsze przepisy o kontaktach rodzica z dzieckiem>>
Alimenty natychmiastowe - mniej niż 500 złotych na dziecko>>

- Określenie przez ustawodawcę, iż opłacie podlega wniosek o doręczenie orzeczenia albo zarządzenia, prowadzi do sytuacji, w której każde, incydentalne rozstrzygnięcie sądu będzie wymagało uiszczenia opłaty. Najbardziej dotkliwe okazuje się to dla osób ubogich, które występując z wnioskiem o zwolnienie z kosztów, nie dowiedzą się o motywach postanowienia o oddaleniu swojego wniosku, chyba że go opłacą lub złożą kolejny wniosek o zwolnienie z kosztów - podnosi Stowarzyszenie Adwokackie "Defensor Iuris". 

 

W jego ocenie, to będzie działać zniechęcająco. - Jest to sytuacja niedopuszczalna i powinna zostać niezwłocznie konwalidowana przez ustawodawcę. Warto zauważyć, że pogląd dotyczący konieczności wprowadzenia opłaty sądowej od uzasadnienia, dotyczył przede wszystkim wyroków oraz postanowień kończących postępowanie. Rozszerzenie tego zakresu o pozostałe orzeczenia oraz zarządzenia jest rozwiązaniem szkodliwym i godzącym w fundamentalne poczucie zaufania obywateli do państwa - dodaje.