W czwartek 11 sierpnia br., przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie odbyło się posiedzenie w przedmiocie zażalenia na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez żołnierzy, którzy w listopadzie ubiegłego roku dokonali brutalnego zatrzymania trzech fotoreporterów w okolicach granicy polsko-białoruskiej. 

Brutalna interwencja żołnierzy Wojska Polskiego

Reporterzy (Maciej Nabrdalik, Maciej Moskwa i Martin Divíšek) zostali zatrzymani przez żołnierzy Wojska Polskiego pod Michałowem (poza strefą stanu wyjątkowego) 16 listopada 2021 roku, gdy wracali z obozowiska wojskowego w okolicy wsi Wiejki po zrobieniu kilku zdjęć. Dziennikarze poinformowali żołnierzy, że znajdują się w pobliżu jednostki wojskowej w związku z wykonywaniem swoich obowiązków zawodowych.

Podczas zatrzymania zostali skuci ciasno kajdankami na około godzinę, aż do przyjazdu policji,. W tym czasie żołnierze między innymi dokonali przeszukania samochodu oraz przejrzeli zawartość kart pamięci aparatów fotograficznych dziennikarzy, mimo że fotoreporterzy ostrzegali, że zawierają one materiały objęte tajemnicą dziennikarską.

 


Zażalenie - to forma represji związana z pracą dziennikarską

23 listopada złożyli zażalenia na zatrzymanie i przeszukanie. W zażaleniach wskazano, że zatrzymanie i przeszukanie zostały przeprowadzone bez uzasadnienia, bez podstawy prawnej, w sposób uwłaczający i poniżający fotoreporterów, stanowiły formę represji związaną z pracą dziennikarską zatrzymanych. Dziennikarze wskazują, że żołnierze nie byli uprawnieni do przeprowadzania tego typu czynności, działali bardzo agresywnie, stosując środki przymusu w sposób całkowicie nieadekwatny i nieproporcjonalny, w celu upokorzenia i zastraszenia dziennikarzy.

W zażaleniach zarzucono również naruszenie tajemnicy dziennikarskiej i tajemnicy korespondencji. Prócz materiałów fotograficznych, objętych tajemnicą dziennikarską, żołnierze odczytywali również treści otrzymywanych wiadomości przychodzących na telefony dziennikarzy i numery osób kontaktujących się w czasie zatrzymania.

Zdaniem składających zażalenia dziennikarzy, okoliczności zdarzenia, w tym nagrane wypowiedzi funkcjonariuszy, jasno wskazują, że celem tych działań było wywołanie strachu i zniechęcenie zatrzymanych do dalszego wykonywania ich pracy jako fotoreporterów, a także wywołanie efektu mrożącego wśród innych dziennikarzy dokumentujących zdarzenia w rejonie przy granicy polsko- białoruskiej oraz działania funkcjonariuszy publicznych, w tym żołnierzy.

Na prośbę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, pokrzywdzeni byli reprezentowani przez mec. Annę Mazurczak oraz mec. Artura Kulę z kancelarii Knut Mazurczak Adwokaci oraz mec. Jarosława Jagurę z HFPC.

Czytaj: Fundacja Helsińska interweniuje w sprawie dziennikarzy zatrzymanych przez wojsko>>
 

Prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa

W związku z tymi wydarzeniami wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające, ale postanowieniem z 7 lutego 2022 r. Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ w Białymstoku finalnie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez żołnierzy, który dokonali zatrzymania tj. o czyn z art. 231 § 1 Kodeksu karnego. W ocenie Prokuratury Rejonowej, działanie żołnierzy nie stanowiło przekroczenia uprawnień. Na to postanowienie zażalenie złożyła mec. Anna Mazurczak, reprezentująca fotoreporterów na prośbę HFPC.

Wojskowy Sąd Okręgowy uchyla postanowienie

11 sierpnia 2022 r. w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyło się postępowanie w przedmiocie zażalenia. Adwokat Anna Mazurczak argumentowała przed sądem, że odmowa wszczęcia postępowania była przedwczesna. - Zatrzymanie fotoreporterów było relacjonowane przez media polskie i światowe, organizacje pozarządowe donoszą o tym przykładzie ograniczenia wolności mediów do międzynarodowych organów ochrony praw człowieka. Dopiero przeprowadzenie rzetelnego, drobiazgowego śledztwa w naszej ocenie umożliwi wszechstronne wyjaśnienie sprawy - mówiła.

Sąd przychylił się do argumentów przedstawionych przez pełnomocników Macieja Nabrdalika i Macieja Moskwy i uchylił postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa. W ocenie Sądu prokuratura nie powinna była wydawać postanowienia na tak wczesnym etapie, jako że okoliczności sprawy nie zostały wyjaśnione w sposób wystarczający. - Sąd podzielił nasze argumenty i kilkakrotnie powtórzył, że odmowa wszczęcia postępowania była przedwczesna, podjęte przez prokuratora czynności były szczątkowe i sąd nie był nawet w stanie ustalić, którzy żołnierze interweniowali podczas zatrzymania fotoreporterów i czy w ogóle mieli do tego uprawnienia - komentuje mec. Artur Kula.

Rozstrzygniecie oznacza, że prokuratura będzie musiała ponownie zbadać sprawę wydarzenia z 16 listopada 2021 r. oraz ewentualne przekroczenie uprawnień przez żołnierzy, którzy dokonali zatrzymania. - Cieszy nas rozstrzygnięcie sądu, ponieważ nakazuje prokuraturze dokładne wyjaśnienie okoliczności użycia siły względem dziennikarzy i pokazuje, że tego typu sprawy muszą być dokładnie wyjaśniane. Czekamy zatem na ustalenie, czy wojskowi obecni na pograniczu polsko białoruskim mieli uprawnienia do stosowania środków przymusu wobec cywili  mówi adwokat Jarosław Jagura.