Jak ustaliło Prawo.pl, zażalenie trafiło do Sądu Okręgowego w Warszawie. Ławnicy chcą uchylenia zaskarżonego postanowienia i przekazania sprawy Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ w Warszawie do dalszego prowadzenia.

Czego dotyczyło zawiadomienie? 

Chodzi o pierwsze wybory dziewięciu członków, przewodniczącego i wiceprzewodniczących Rady Ławniczej, które odbyły się 31 maja 2019 r. Pierwsze, bo powtórzono je - na polecenie I prezes Sądu Najwyższego - 10 września. Podczas głosowania w maju miało dojść do nieprawidłowości. 

 


Ławnicy podnosili, że jeszcze przed wyborami, czyli przed jakimikolwiek ustaleniami, kto jaką funkcję będzie pełnił, na stole, przy którym miała siedzieć komisja skrutacyjna, leżał przygotowany protokół. Tuż po - jak relacjonowali - część z nich próbowała ustalić ile głosów otrzymała. Poinformowano jednak, że taka informacja nie może zostać ujawniona, bo głosowanie było tajne i wyniki szczegółowe są tajne. Tuż po wyborach ławnikom przekazano, że karty do głosowania - z powodu braku miejsca na archiwizowanie dokumentów ławników - zostały z SN zabrane i zniszczone. Potem pojawiła się informacja, że jednak ich nie zniszczono, ale dysponuje nimi szefowa komisji skrutacyjnej. 

Błąd wkradł się również w sam protokół - zgodnie z nim bowiem wyboru członków Rady dokonywał nie ogół zgromadzenia ławników, a sama Rada.   

W listopadzie 2019 r. grupa ławników złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Podnosili, że mogło dojść do niszczenia lub ukrywania dokumentów bez prawa do rozporządzania nimi. Zastrzegali również, że nie kwestionują wyników kolejnych wyborów, ale chcą wyjaśnienia czy nie było próby "ustawienia" pierwszych.  - Tamto głosowanie budzi ogromne wątpliwości i powinno być wyjaśnione. Każdy ławnik ma być osobą o nieskazitelnym charakterze. Wiem, że wszyscy mają dosyć zamętu wokół tej sprawy, ale zamęt jest i na atmosferę wokół i wśród nas wpływa - mówi Prawo.pl jeden z ławników z SN Arkadiusz Sopata.

Ławnicy nieoficjalnie mówią, że chcieli wyjaśnienia całego zamieszania we własnym gronie, ale nie było takiej woli ze strony części pozostałych ławników SN. 

Czytaj: Prokuratura nie zajmie się wyborami do Rady Ławniczej SN>>

Prokuratura nie chce zająć się sprawą 

Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia dochodzenia, bo nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego. W uzasadnieniu wskazała, że 
z przedstawionych dokumentów i materiałów nie wynika by karty do głosowania zostały zniszczone, czy ukryte. Dodała, że przewodnicząca komisji skrutacyjnej wyraziła gotowość do ich udostępnienia. A początkowe informacje o ich zniszczeniu - dodała - były wyłącznie nieporozumieniem. 

Podniosła również, że wybory do Rady zostały powtórzone 10 września, a sama Rada została sformułowana i obecnie funkcjonuje.

Wskazała również, że aby wszcząć postępowanie karne organ procesowy musi mieć uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, przy czym pojęcie to odnosi się zarówno do zaistnienia samego czynu, jaki i tego, że wyczerpuje on znamiona czynu zabronionego. - Nie chodzi przy tym o subiektywne przekonanie zawiadamiającego, że miało miejsce popełnienie przestępstwa, lecz o przekonanie obiektywne, a więc takie, które znajduje potwierdzenie w analizie danego stanu faktycznego oraz wskazuje na możliwość popełnienia czynu
wyczerpującego znamiona przestępstwa - uzasadniła. 

Czytaj: Konflikt między ławnikami w SN - finał będzie... w prokuraturze>>

Ławnicy: przeanalizowano jedynie część materiału dowodowego

W ocenie ławników prokuratura wydała decyzję, po analizie zaledwie części materiału dowodowego w postaci korespondencji e-mailowej i dała wiarę przewodniczącej komisji skrutacyjnej. 

- Nie wzięto pod uwagę przekazywanych, sprzecznych informacji co do stanu kart do głosowania – że raz karty są, raz ich
nie ma, raz zostały zniszczone, raz nie zostały zniszczone.
Prokuratura nie zadała sobie trudu wyjaśnienia skąd tyle niespójnych informacji - uzasadniają. 

 

W zażaleniu podnoszą, że dokonana przez prokuraturę ocena zawiera także inne błędy natury faktycznej i logicznej.

- Wydawać się może, że prokuratura, w ramach swoich czynności sprawdzających opierała się wyłącznie i dała temu wiarę, na zapewnieniu przewodniczącej komisji skrutacyjnej, że karty nie zostały zniszczone i są w jej posiadaniu. Nie uwzględniła wniosku zawiadamiających o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z przesłuchania świadków, a przynajmniej z treści postanowienia nie wynika, że do przesłuchania doszło - wskazują ławnicy. 

Czytaj w LEX: Nowe obowiązki i uprawnienia stron, pełnomocników procesowych, sądu oraz innych uczestników postępowania karnego w związku z nowelą k.p.k. z 2019 r. >