W grudniu 2024 r. Rada Ministrów przyjęła uchwałę dotyczącą dwóch obszarów – publikacji wyroków Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Wskazała w niej, że wyroki Trybunału nie będą publikowane, ponieważ TK w aktualnym składzie jest niezdolny do wykonywania zadań określonych w art. 188 i art. 189 Konstytucji, a ogłaszanie w dziennikach urzędowych jego rozstrzygnięć mogłoby doprowadzić do utrwalenia stanu kryzysu praworządności. Duża część prawników uważa, że wyroki powinny być publikowane. To nie wszystko, bo rząd próbował też rozwiązać problem ze składem TK, zakręcając w budżecie na 2025 r. kurek z wynagrodzeniami dla sędziów Trybunału. Prezydent budżet podpisał, ale przesłał do kontroli następczej TK m.in. przepisy dotyczące środków na sędziowskie pensje. Następnie Trybunał uznał te przepisy za niekonstytucyjne, ale wyroku nie opublikowano. Taki sam los spotkał nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, która zakładała podwyższenie standardów przy wyborze sędziów i odpolitycznienie Trybunału, oraz przepisy wprowadzające ustawę o TK. Ta ostatnia regulacja zakładała, że wydane w ostatnich latach wyroki TK w składzie z udziałem „osób nieuprawnionych do orzekania" miałyby być „nieważne i niewywierające skutków". W odniesieniu do obecnych sędziów TK przewidziano, że po wejściu nowych przepisów w życie mogliby oni złożyć oświadczenia, że przechodzą w stan spoczynku. 

Czytaj: Jest pozew w sprawie niepublikowania wyroków TK>> 

O co chodzi z Trybunałem Konstytucyjnym? 

Konflikt wokół TK zaczął się jednak znacznie wcześniej, bo już w 2015 roku. Przypomnijmy: wówczas, tuż przed końcem kadencji, ówczesny Sejm (z większością PO) wybrał pięciu nowych sędziów TK – choć mógł tylko trzech. Następnie, po wyborach parlamentarnych, Sejm z większością PiS uchwalił, że wybór całej piątki „nie miał mocy prawnej" i wybrał nową piątkę. TK, na czele którego stał wówczas prof. Andrzej Rzepliński, uznał, że poprzedni Sejm mógł wybrać trzech sędziów, a nowy tylko dwóch. Prezydent, którym był już Andrzej Duda, powołał jednak „nowych", a nie poprzednich. To z kolei doprowadziło do tego, że w ocenie obecnego rządu, ale też dużej części prawników i konstytucjonalistów, w składzie TK znalazło się trzech „dublerów". A potem pojawiła się jeszcze kwestia następców „dublerów". 

Priorytetem obecnej większości parlamentarnej miało być rozwiązanie sytuacji wokół TK. Pierwszy krok to przyjęta 6 marca 2024 r. uchwała Sejmu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Wskazano w niej, że w sumie 10 uchwał Sejmu dotyczących powołania sędziów TK – począwszy od 8 października 2015 r. do 26 stycznia 2018 r. – zostało podjętych z rażącym naruszeniem prawa. W konsekwencji Sejm uznaje, że Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Liczne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są dotknięte wadą prawną – dodano. Zaznaczono również, że ówczesna prezes TK Julia Przyłębska sprawowała funkcję jako osoba nieuprawniona, jej wybór został bowiem „dokonany bez wcześniejszego uzyskania wymaganej prawem uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK". Przy tym znowu prawnicy się podzielili – część uważa, że ta uchwała Sejmu była właściwym krokiem. 

Przypomnijmy też, że sprawa oparła się o Europejski Trybunał Praw Człowieka, który m.in. 7 maja 2021 r. w sprawie Xero Flor przeciwko Polsce orzekł, że doszło do naruszenia prawa do rozpoznania sprawy przez sąd ustanowiony ustawą. ETPCz uznał, że w Trybunale Konstytucyjnym orzekał sędzia, który nie miał do tego prawa. - TK z udziałem osoby wybranej na miejsce już zajęte nie jest sądem ustanowionym zgodnie z ustawą – stwierdził Trybunał. 

 

Nowość
Prawo cywilne. Część ogólna
-20%

Cena promocyjna: 63.2 zł

|

Cena regularna: 79 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 55.3 zł


Co wynika z przepisów?

Duża część prawników już od dłuższego czasu wskazuje, że konieczne jest uzupełnianie wakatów w Trybunale Konstytucyjnym, ale też że wyroki Trybunału powinny być publikowane. Szansa na wybór „nowej" szóstki sędziów pojawia się właśnie teraz. Obecnie w TK są wakaty po czterech sędziach, którzy zakończyli dziewięcioletnią kadencję. Od grudnia 2024 roku nieobsadzone jest miejsce po byłej prezes TK Julii Przyłębskiej, Piotrze Pszczółkowskim oraz uznawanym za sędziego „dublera" Mariuszu Muszyńskim. Od kwietnia 2025 roku wolne jest także miejsce po sędzim Zbigniewie Jędrzejewskim. 20 grudnia tego roku kończy się kadencja sędziego Michała Warcińskiego, a na początku grudnia swoją zapowiadaną rezygnację z zasiadania w TK ma sformalizować sędzia Krystyna Pawłowicz.

Zgodnie z obowiązującą ustawą TK składa się z piętnastu sędziów, wybiera ich Sejm na dziewięcioletnią kadencję. A sędzią Trybunału może zostać osoba „która wyróżnia się wiedzą prawniczą oraz spełnia wymagania niezbędne do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego lub sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego". Te wymagania to m.in.: obywatelstwo polskie, niekaralność, ukończenie 40 lat, nieskazitelny charakter, co najmniej dziesięcioletni staż na stanowisku sędziego, prokuratora, prezesa Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej, jej wiceprezesa, radcy albo wykonywanie przez co najmniej dziesięć lat zawodu adwokata, radcy prawnego lub notariusza. Drogę otwartą mają też kandydaci z tytułem naukowym profesora albo stopniem naukowym doktora habilitowanego nauk prawnych, jeśli pracowały w polskiej szkole wyższej, Polskiej Akademii Nauk, instytucie naukowo-badawczym lub innej placówce naukowej.

Nowa ustawa o TK zakładała, że sędziowie Trybunału będą wybierani przez Sejm większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Kandydaci mieli mieć od 40 do 70 lat i w czteroletnim okresie poprzedzającym wybór nie mogliby sprawować mandatu posła, senatora lub posła do Parlamentu Europejskiego, być członkiem Rady Ministrów ani partii politycznych. Regulacja ustanawiała też 14-dniowy termin odebrania ślubowania sędziowskiego przez prezydenta, liczony od dnia wyboru przez Sejm.

Czytaj: Rząd nie publikuje wyroków TK, Trybunał sprawdzi, czy zgodnie z Konstytucją>>

Potrzebne wyższe standardy wyboru sędziów

Prof. Rafał Stankiewicz, kierownik Ośrodka Badań, Studiów i Legislacji Krajowej Rady Radców Prawnych, przywołuje właśnie ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, której konstytucyjność zakwestionował obecny Trybunał, a która przewidywała nowy tryb powoływania sędziów TK. Jak wskazuje, przewidziano w niej podwyższone, transparentne standardy wyboru tych sędziów. – Skoro nie weszła w życie, to – w mojej ocenie – potrzebujemy zmian w regulaminie Sejmu, by założenie podwyższonych, transparentnych standardów wyboru sędziów TK, opierających się o szerokie konsultacje społeczne i środowiskowe, było zachowane. Chodzi przecież o to, by uzdrowić Trybunał i by skład Trybunału był jak najbardziej kompetentny, apolityczny, aby trafili tam prawnicy rzeczywiście wyróżniający się wiedzą prawniczą – wskazuje.

Przypomina, że zgodnie z zakwestionowaną przez TK ustawą miał być też okres czteroletniej karencji dla kandydatów, którzy sprawowali mandat posła, senatora lub posła do Parlamentu Europejskiego, byli członkami Rady Ministrów lub partii politycznych. – Oczywiście w mojej ocenie trzeba jak najszybciej uzupełnić skład sędziów TK. Natomiast środowiska prawnicze powinny dokonywać swoistych prawyborów kandydatów na sędziów TK. Dopiero spośród takich osób Sejm powinien wybierać sędziów. I powtarzam, zasadna byłaby zmiana regulaminu Sejmu w tym zakresie, a jeśli nie jest to możliwe, to szerokie konsultacje środowiskowe nad kandydatami, wysłuchania publiczne. Posłowie, albo inaczej kluby poselskie, nie powinny same dzisiaj wskazywać tychże kandydatów, bo tak naprawdę utrwalimy problemy, które były dotąd. Zapowiadany proces wyboru sędziów powinien stać się faktycznie początkiem odbudowy autorytetu Trybunału Konstytucyjnego, a to możliwe jest wyłącznie poprzez transparentność tego procesu – wskazuje.

Przypomina, że na konieczność podwyższenia standardów wyboru sędziów TK i odpolitycznienia tego organu wskazywały m.in. samorządy prawnicze: adwokackie, radcowskie, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Fundacja Batorego. – Mało tego, przypomnę, że i obecna koalicja rządząca zapewniała, że jej celem jest to, by wybierać sędziów merytorycznych, wybitnych prawników o dużym autorytecie, dużej wiedzy, którzy nie będą politykami. Mam nadzieję, że zapowiedzi, które teraz słyszymy z ust polityków, nie oznaczają szybkiej procedury uzupełnienia składu TK – podsumowuje.

 

TK to nie miejsce dla polityków

Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, przyznaje, że w tym momencie raczej nie ma szansy na zmianę ustawy o TK. – Jeżeli natomiast Sejm widzi potrzebę doprecyzowania procedury wyłonienia kandydatów na sędziów Trybunału, w ramach regulaminu może to zrobić, dlatego że uchwalenie regulaminu pozostaje poza jakąkolwiek aktywnością czy współaktywnością prezydenta. I myślę, że dobrym kierunkiem byłoby takie doregulowanie regulaminu, by gwarantował wybór najlepszych kandydatów na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Powinien być też uwzględniony udział w tym środowiska prawniczego, bo to leży w interesie obywateli – mówi.

Prezes zaznacza, że potrzebujemy odbudowy zaufania społecznego do Trybunału Konstytucyjnego. – Dlatego niewątpliwie powinien składać się z osób o niekwestionowanym autorytecie. Oczywiście politycy – o czym również warto pamiętać – nie powinni znaleźć się w TK. Skoro więc parlament przyjął ustawy, które zakładały czteroletnią karencję dla polityków, posłów przy kandydowaniu do Trybunału, to powinno to być uwzględniane w procedurze wyłaniania przyszłych sędziów. Nawet jeżeli nie jest to obowiązującym prawem, to nie ma przeszkód, aby uczynić z tego dobrą praktykę – podsumowuje.

Z kolei prof. dr hab. Marek Chmaj, konstytucjonalista (Kancelaria Chmaj i Partnerzy spółka partnerska), uważa, że zmiana regulaminu w zakresie wyboru kandydatów na sędziów Trybunału Konstytucyjnego jest bezprzedmiotowa. – Musimy pamiętać, że zawsze kolejna władza może ten regulamin zmienić swoją większością, więc to nie będzie trwała zmiana. W przypadku sędziów Trybunału rzeczywiście możemy oczekiwać, że będą to osoby, które się znają na pożądanej materii, charakteryzują się wybitną wiedzą prawniczą i potrafią być niezależnymi sędziami. Innymi słowy, że nie będą powiązani w jakiś sposób z siłami politycznymi. To można zagwarantować jedynie poprzez odpowiedni dobór kandydatów – podkreśla.

Przypomina, że przed 2015 r. toczyła się w Sejmie debata nad kandydatami, kandydaci do TK przychodzili na komisję, były im zadawane pytania m.in. przez stronę społeczną. – Potem to się zmieniło. Oczywiście takie wysłuchanie publiczne byłoby zasadne. Myślę, że jest szansa na to, iż do Trybunału Konstytucyjnego trafią teraz osoby, które są świetnymi prawnikami, wybitnymi autorytetami. Niezaprzeczalnie też przy ich wyłanianiu powinno się brać pod uwagę to, co znalazło się w nowej ustawie o TK, która niestety po decyzji prezydenta kierującej ją do Trybunału Konstytucyjnego nie weszła w życie. Myślę, że bardzo ważna jest też karencja od funkcji politycznych i zakładam, że tak właśnie ten dobór kandydatów będzie przebiegał – podsumowuje.