Podczas Krajowego Zjazdu Adwokatury sporo emocji wywołała m.in. dyskusja na temat zniesienia zakazu umowy o pracę. Delegaci nawiązywali m.in. do samorządu radcowskiego, pojawiały się sugestie o ryzyko powrotu do pomysłu połączenia obu samorządów. Stosowna uchwała ostatecznie nie przeszła.

Czytaj: W Adwokaturze na umowę o pracę nadal nie ma miejsca - uchwała nie przeszła>>

Wypowiedzi obraźliwe i nieetyczne

W sprawie wypowiedzi, które padły w czasie dyskusji nad uchwałami, zareagował dziekan Scheffler (który jest też wiceprezesem Krajowej Rady Radców Prawnych). - W imieniu członków Okręgowej Izby Radców Prawnych we Wrocławiu, w uzgodnieniu z Prezydium Krajowej Rady Radców Prawnych, wyrażam głębokie rozczarowanie i oburzenie wypowiedziami byłego dziekana ORA w Opolu, a obecnie członka Naczelnej Rady Adwokackiej reprezentującego państwa Izbę, pana mecenasa Mariana Jagielskiego - pisze w piśmie skierowanym do dziekana Wójcika.
I przytacza opinie bulwersujące środowisko radcowskie. Jak zaznacza dziekan, z ust b. dziekana padły wówczas następujące wypowiedzi: "Pamiętacie Strajki Kobiet nie tak dawno? Gdzie byli radcowie prawni? Nie było!", "Powtarzam moim aplikantom, radca prawny to prawnik, który udaje adwokata; on nie jest adwokatem, on nie będzie adwokatem". Dodaje również, że w kontekście wskazania różnic między adwokatami i radcami prawnymi, które miałyby rzekomo powodować niemożność wykonywania zawodu adwokata na podstawie umowy o pracę, padło: "adwokatem nie może być osoba pozbawiona własnej woli".

- Cytowane wypowiedzi uznaję za niedopuszczalne, obraźliwe i nieetyczne. Rażąco przekraczają one regułę szacunku, jaka powinna obowiązywać w relacjach między przedstawicielami zawodów zaufania publicznego. W szczególności podkreślę, że tego rodzaju stwierdzenia, naruszające godność zawodu radcy prawnego, szkodzą współpracy między samorządami prawniczymi, budując szkodliwe stereotypy i antagonizmy w środowisku prawniczym, które na pewno nie służą dobru adwokatów i radców prawnych. Takich niegodnych słów radcowie prawni nie mogą przemilczeć czy zbagatelizować - pisze dziekan Scheffler.

Jak dodaje, chciałby wierzyć, że poglądy wyrażone przez mec. Jagielskiego są "przejawem pewnej skrajności i nie są podzielane przez zdecydowaną większość adwokatów". - Niestety pozytywna reakcja sali (oklaski) na kłamliwe oskarżenie, sugerujące bierność radców prawnych w okresie Strajku Kobiet, skłania mnie do pesymizmu. Takie wypowiedzi są najprościej w świecie obraźliwe dla dziesiątek radczyń i radców prawnych z Izby Wrocławskiej, zaangażowanych bezpośrednio w świadczenie pro bono pomocy prawnej i to nie tylko w trakcie tzw. Strajku Kobiet, ale również w związku z innymi wydarzeniami, takimi przykładowo jak pomoc uchodźcom z Ukrainy czy Marsze Równości. Każdego, kto nie miał o tych działaniach wiedzy, zapraszam do Wrocławia: nie tylko będą mogli spotkać się z uczestnikami akcji pomocowych (w tym współdziałającymi z nami adwokatami), ale także uzyskać informacje, jak takie działania pomocowe profesjonalnie przygotować - podsumowuje.

 

Czytaj: Adwokat na etacie? Krajowy Zjazd Adwokatury ponownie wraca do umowy o pracę>>

 

Potrzebne publiczne przeprosiny i odsunięcie od szkolenia aplikantów

Poprosił też dziekana Wójcika o skłonienie mec. Jagielskiego do publicznego przeproszenia radców prawnych za - jak wskazał - "nieprawdziwe i niegodziwe słowa oraz o odsunięcie go od szkolenia aplikantów".

- Jest rzeczą niedopuszczalną, aby ten archaiczny i nieprofesjonalny (formułowanie opinii bez sprawdzenia faktów lub niezgodnych ze stanem prawnym) sposób myślenia o świecie, cechujący się takim stopniem pogardy dla zawodu radcy prawnego, mógł być reprodukowany w kolejnych pokoleniach adwokatów. Osoba uczestnicząca w procesie szkolenia zawodowego przyszłych adwokatów powinna prezentować wysoki poziom kultury zawodowej, promować wysokie standardy etyczne i kształtować właściwe postawy zawodowe. Kwestionowanie wartości innych zawodów prawniczych w obecności aplikantów jest nieprofesjonalnym zachowaniem - zaznacza.

Dodaje, że jego list jest wyrazem troski o przyszłość środowisk profesjonalnych pełnomocników. - W tych niespokojnych czasach, w których stykamy się stale ze zrozumiałym niepokojem naszych klientów o los powierzonych nam przez nich spraw, wywołanym zaburzeniami w działaniu wymiaru sprawiedliwości, powinniśmy dążyć do pogłębiania współpracy, a nie do wzajemnego deprecjonowania się. Nasze zawody, choć mają niektóre odmienne cechy akcydentalne, to jednak w zakresie atrybutów są tożsame. Kwestionowanie tego w obraźliwej formie, z jaką mieliśmy do czynienia w przypadku wypowiedzi byłego dziekana ORA w Opolu mec. Jagielskiego, jest nieakceptowalne - podsumowuje.