W ubiegły czwartek wieczorem przed budynkiem Sądu Najwyższego spotkali się niezawiśli sędziowie oraz wspierający ich adwokaci, prokuratorzy i obywatele, którzy pojawili się w tym miejscu by wyrazić solidarność z sędzią Igorem Tuleją i innymi. Obok sędziego Igora Tulei stanął sędzia Paweł Juszczyszyn, nie orzekający już od roku i dwustu osiemdziesięciu dni i debiutujący wśród zawieszonych sędzia Maciej Ferek. Powód spotkania ten sam niezmienny od kilku lat: solidarność z sędziami represjonowanymi przez władzę. Na kolumnach za plecami zgromadzonych odczytaliśmy dwie prawnicze premie, które poddamy analizie w dalszej części felietonu: „jeśli ktoś nie czyni, tego co czynić powinien, uważa się, że robi przeciwnie, ponieważ nie czyni” i „ten wyrządza szkodę kto rozkazuje ją czynić”.

Czytaj: 
Izba Dyscyplinarna SN: Sędzia Tuleya pozbawiony immunitetu>>

Tuleya: Prezesi sądów wykonują zarządzenia ministra, a nie wyroki europejskich trybunałów>>

 

Sędzia ma być sprawiedliwy i niezawisły

Gdy obserwowaliśmy to wydarzenie przypomniała nam się rozmowa jaką w książce „Adwokat. Rozmowa o życiu w ciekawych czasach” jej bohater adwokat Maciej Dubois odbył z Michałem Komarem. Na pytanie: jaki powinien być sędzia adw. Maciej Dubois odpowiedział jednym słowem – sprawiedliwy. Michał Komar próbował dopytać,  czy sędzia powinien być łagodny lub surowy? Adw. Maciej Dubois nie dał się wciągnąć w te rozważania i uciął rozmowę odpowiadając, że wystarczy, jeżeli sędzia będzie sprawiedliwy.

Sprawiedliwy, czyli jaki? Według nas sędzia sprawiedliwy to sędzia obiektywnie i logicznie oceniający dowody, zachowujący dystans do przedmiotu oceny i właściwie stosujący prawo, który w podejmowaniu decyzji jest niezawisły. Taki, na którego nie mają żadnego wpływu czynniki zewnętrzne. Obecnie nie jest łatwo być takim sędzią wobec prób podporzadkowania sobie władzy sądowniczej, czyli de facto sędziów, przez władzę wykonawczą, która chce doprowadzić do tego by przy wydawaniu orzeczeń sędziowie nie mogli odizolować się od wpływów zewnętrznych.

Sędzia nie może reagować na oczekiwania władzy

Naciski na sędziów nie muszą mieć charakteru bezpośredniego. Na szczęście nie znamy przypadku by władza wprost zażądała od sędziego by wydał orzeczenie określonej treści. Wystarczy, że władza pozbawia sędziego komfortu niezakłóconego orzekania doprowadzając do sytuacji, w której sędzia wie jaka decyzja spotka się z aprobatą władzy i równocześnie ma świadomość, że może ponieść konkretne konsekwencje, jeśli nie sprosta mniej lub bardziej zawoalowanym oczekiwaniom np. prokuratury. Zatem batalia toczona przez sędziów dotyczy stworzenia im takich warunków pracy, by wydając zgodne z prawem orzeczenia oparte o ich wewnętrzne przekonanie nie musieli liczyć się z aktami niezadowolenia władzy wykonawczej. W interesie nas wszystkich jest doprowadzenie do tego, by w przypadku wydania orzeczenia niesatysfakcjonującego władzę sędzia nie stawał się obiektem personalnego ataku ze strony władzy. Niestety takie sytuacja zdarzają się.

 

Prokuratura wywiera nacisk na sędziów

Żeby nie być gołosłownym w ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił postanowienie o zabezpieczeniu wydane przez prokuraturę na majątku biznesmena Leszka Cz. Jeszcze tego samego dnia prokurator Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie oświadczył, że prawomocna decyzja sądu jest błędna, zaś orzeczenie sądu utrudnia postępowanie karne. Taka wypowiedź wywołuje skojarzenie z przestępstwem z art. 239 § 1 KK (tzw. poplecznictwo), którego opis zaczyna się od słów „kto utrudnia .. postępowanie karne”. Niezależnie od intencji autora taka ocena tworzy fatalną atmosferę dla niezakłóconego orzekania. Właśnie w związku z takimi wypowiedziami obywatele od lat bronią wolnych sądów.

Represje za wskazywanie patologii władzy

Zawieszeni sędziowie, dla poparcia których zebrano się pod budynkiem SN, nie mogą sądzić, dlatego, że zdecydowali się pozostać niezawiśli.  W przypadku sędziego Igora Tulei polegało to na tym, że podjął decyzję o uchyleniu postanowienia prokuratury o umorzeniu postępowania w sprawie dotyczącej zachowania posłów strony rządowej w trakcie poselskiego głosowania przeniesionego do Sali Kolumnowej, a po wydaniu orzeczenia – działając w granicach prawa - ujawnił opinii publicznej w ustnym uzasadnieniu niewłaściwość poselskich zachowań. Podejmując tę decyzję uznał, że wszelkie patologie zachowań władzy powinny być znane społeczeństwu, bo zgodnie z Konstytucją to obywatele sprawują władzę zwierzchnią wykonując ją przez swoich przedstawicieli. Zatem mają prawo wiedzieć, w jaki sposób ich przedstawiciele wykonują powierzony im mandat. Z kolei sędziowie Paweł Juszczyszyn i Maciej Ferek realizowali swoją niezawisłość dokonując zabranianej przez władzę wykonawczą weryfikacji uprawnień do orzekania sędziów powołanych przez wadliwie powołany KRS.

Bezprawie uderza w strażników prawa

W realiach spraw opisanych powyżej doszło do postawienia prawniczego ładu na głowie bowiem sędziowie stosując prawo padli w odwecie ofiarami bezprawia, któremu rządzący próbują poprzez prestidigitatorskie sztuczki nadać pozór legalnego działania. Ciekawy był sposób procedowania w sprawie sędziego Macieja Ferka, bo o ile w przypadku dwóch pierwszych sędziów odbyły się spotkania nazywane przez zapraszających posiedzeniami, na których pełnomocnicy sędziów mieli możliwość przedstawienia prawnych argumentów, o tyle on dowiedział się o zawieszeniu z mediów. Sędzia ani jego pełnomocnicy nie zostali powiadomieni o posiedzeniu, zaś wiadomość o jego zawieszeniu pochodziła rzecz jasna z mediów związanych z władzą. W swoim przemówieniu przed SN sędzia Maciej Ferek dobitnie to komentował.

Czytaj: Izba Dyscyplinarna nie uznaje zawieszenia i zawiesza sędziego, a innego pozbawia stanu spoczynku>>

Po zdarzeniach w Kaliszu i antysemickich występach narodowców, gdy prokuratura zwlekała z podjęciem działań wobec sprawców poważnego przestępstwa i zrobiła to dopiero ostrych reakcjach światowej opinii publicznej, nad decyzją o zastosowaniu aresztu wobec autorów antysemickich wystąpień sąd obradował wiele godzin. Natomiast w sprawie sędziego Macieja Ferka dotyczącej prawa sędziego do orzekania, a więc jednej z najważniejszych spraw dla transparentności wymiaru sprawiedliwości, sędzia nie miał nawet możliwości przedstawienia argumentów na swoja obronę.

Wracając zaś do paremii na kolumnach budynku SN. Ta „jeśli ktoś nie czyni tego, co czynić powinien, uważa się, że robi przeciwnie, ponieważ nie czyni” jak ulał pasuje do Izby Dyscyplinarnej, która dawno temu powinna zniknąć, a jej członkowie nadal orzekając utrwalają bezprawie. Zaś paremia „ten wyrządza szkodę kto rozkazuje ja czynić” powinna być cytowana w mowach oskarżycielskich przeciwko tym, którzy do tego chaosu doprowadzili.

Autorami felietonu są adwokaci:
Jacek Dubois 

Jacek Dubois

i Krzysztof Stępiński

Krzysztof Stępiński