To, jak duży jest problem, pokazują sprawy dotyczące ukraińskich dzieci, które do Polski przyjechały bez rodziców, z osobami, które nie mają zgodnie z polskimi przepisami podstawy prawnymi by sprawować nad nimi opiekę. Specustawa wprowadziła rozwiązanie, które ma pomóc - instytucję opiekuna tymczasowego. Tłumacze są jednak potrzebni - sąd ma orzekać w postępowaniu nieprocesowym po przeprowadzeniu rozprawy, ale ma przesłuchać kandydata na opiekuna tymczasowego i osobę sprawującą faktyczną pieczę nad małoletnim oraz wysłuchać samo dziecko pod warunkiem, że jego rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości na to pozwolą i uwzględniając w miarę możliwości jego rozsądne życzenie.

Czytaj też: Tłumacz w regulacjach procesowych i jego karnomaterialna ochrona >

Co więcej sądy zlecają też wywiady środowiskowe kuratorom sądowym, którzy już w lutym alarmowali, że bez tłumaczy będzie trudne, a w wielu przypadkach niemożliwe. I choć MS podkreśla, że zgodnie z przepisami sąd może skorzystać z osoby, która nie jest wpisana na listę biegłych/tłumaczy sądowych - czyli z biegłych/tłumaczy „ad hoc”, działających doraźnie oraz w konkretnej sprawie, pozostaje kwestia braku doświadczenia i ewentualnych błędów przy tłumaczeniach.

Z brakiem tłumaczy zmagają się również np. doktoranci lub studenci uciekający z Ukrainy, którzy chcieliby podjąć studia na polskich uczelniach, bardzo duży problem jest z tłumaczeniem specjalistycznej dokumentacji - np. medycznej, bo w tym przypadku potrzebna jest znajomość specjalistycznego języka.

Czytaj:  Dzieci z Ukrainy na granicy - kuratorzy sądowi apelują o tłumaczy >>

Sprawdź też: Jak ustanowić opiekuna tymczasowego małoletniego obywatela Ukrainy? >

Ukraiński był popularny, ale nie aż tak

Dr Marta Czyżewska, prezes Polskiego Towarzystwa Tłumaczy Przysięgłych i Specjalistycznych TEPIS podkreśla, że fala uchodźców przerosła możliwości tłumaczy przysięgłych języka ukraińskiego, których jest obecnie w Polsce ok. 260.

- Chociaż w ostatnich latach najwięcej chętnych do zdawania egzaminów na tłumaczy przysięgłych było z języka angielskiego i właśnie ukraińskiego, to jednak liczba tłumaczy przysięgłych języka ukraińskiego jest niewystarczająca w stosunku do tych potrzeb, które się pojawiły. Dla porównania tłumaczy języka rosyjskiego jest ok. 1200, a angielskiego ponad 3 tysiące. Mamy więc świadomość, że tłumaczom przysięgłym języka ukraińskiego będzie bardzo trudno stawić się na wszystkie żądania sądu, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że niektóre sprawy mają być prowadzone w bardzo krótkim czasie - mówi.
I dodaje, że przykładowo na ustanowienie opiekuna tymczasowego sąd ma 3 dni. - Nie można tego przesunąć o miesiąc czy o dwa. W takich przypadkach prawo przewiduje możliwość powoływania tłumaczy ad hoc, czyli osób, które znają oba języki – w tym przypadku polski i ukraiński - na tyle dobrze, by pomóc w sądzie przy tłumaczeniu. To mogą być studenci ukrainistyki, to mogą być Ukraińcy, którzy dłużej mieszkają w Polsce i znają język polski przynajmniej w stopniu komunikatywnym. Takie osoby muszą być zaprzysiężone każdorazowo  do wykonania danej czynności, bo tłumacz przysięgły został już raz zaprzysiężony i od tego momentu może bez ograniczeń wykonywać tłumaczenia ustne i pisemne dla każdego sądu - zaznacza Marta Czyżewska.  

 

 

Sędziowie radzą sobie jak mogą, także zdalnie

Same sądy radzą sobie obecnie jak mogą. Sędzia Ewa Ważny, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce, podkreśla, że w sprawach dotyczących ukraińskich dzieci sędziowie korzystają z pomocy tłumaczy przysięgłych lub tłumaczy ad hoc wzywanych telefonicznie lub drogą e-mailową.

PROCEDURY:

 

- Ich obecność na rozprawie jest bardzo potrzebna, na bieżąco tłumaczą do protokołu dokumenty, pilnują transkrypcji literowej, tak by w postanowieniu nie było błędów, uczestniczą podczas przesłuchania uczestników pochodzenia ukraińskiego czy podczas wysłuchania małoletnich dzieci, tłumaczą odczytywaną treść postanowienia i pouczenia sądu o przysługujących środkach odwoławczych. Zdarza się, że tłumacze przysięgli sygnalizują  brak możliwości uczestniczenia w rozprawach z uwagi na inne pilne obowiązki, niekiedy zgadzają się na tłumaczenie na rozprawach w formie online - mówi.

Czytaj też: Regulacje specustawy i ochrony czasowej - aspekty praktyczne legalizacji pobytu osób uchodzących z Ukrainy >

Dodaje, że tłumacze ad hoc to zazwyczaj wolontariusze z fundacji, współpracujący z powiatowymi centrami pomocy rodzinie czy ośrodkami pomocy społecznej. - Czasami są to  osoby, które zostały wcześniej ustanowione przez sąd opiekunem tymczasowym i znają bardzo dobrze język ukraiński i polski. Mam sygnały od sędziów, że tłumaczami ad hoc bywają również osoby, które zgłaszają, że zdały już egzamin na tłumacza przysięgłego a termin  zaprzysiężenia jest odległy - mówi.

W jej ocenie skoro zapotrzebowanie na tłumaczy jest teraz tak duże warto by przyspieszyć procedury Ministerstwa Sprawiedliwości w zakresie zaprzysiężenia tłumaczy języka ukraińskiego. - Warto też dodać, że w niektórych sądach sędziowie i kuratorzy przy sporządzaniu wywiadów korzystają z elektronicznych tłumaczy i translatorów mowy zakupionych przez sądy, co bardzo ułatwia możliwość porozumienia się i nie wymaga obecności tłumaczy - dodaje.

Czytaj: Dzieci z Ukrainy potrzebują opiekunów tymczasowych, a bez tłumaczy to trudne do wykonania >>
 

Znajomość ukraińskiego nie wystarczy, będą błędy

Prezes Czyżewska zaznacza jednak, że poszukiwanie tłumacza ad hoc dla potrzeb chwili jest mocne ryzykowne. Jak wyjaśnia, jest duże prawdopodobieństwo, że te osoby nigdy przed sądem w takich okolicznościach nie występowały, nie mają więc pojęcia o słownictwie fachowym, choć zapewne są w stanie przetłumaczyć prostsze rzeczy i umożliwić komunikację w obu językach.

- Natomiast pod względem fachowości czy precyzji sformułowań mogą pojawić się błędy, przekłamania, bo tłumacze ad hoc - nawet bardzo się starając - nie mają takich umiejętności. Nie mówiąc już o tym, że tłumaczenie przed sądem to jest tłumaczenie na żywo, w sytuacji stresującej, najczęściej konsekutywne, czyli po usłyszeniu wypowiedzi polskiego sędziego trzeba ją za chwilę precyzyjnie przetłumaczyć na ukraiński, a potem przetłumaczyć odpowiedź małoletniego na polski itd. I to może przerosnąć osoby, które nigdy nie miały do czynienia z taką pracą - zaznacza.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

Dodaje równocześnie, że problemy widać na każdym poziomie. - W zasadzie zrezygnowano z konieczności tłumaczenia różnych dokumentów, np. paszportów czy aktów urodzenia, które z zasady tłumaczą tylko posiadający do tego uprawnienia tłumacze przysięgli. Powodem była niewystarczająca w obliczu ogromnej fali uchodźców liczba tłumaczy języka ukraińskiego. Pracę tę przerzucono na urzędników. Urzędnicy, którzy przyznają np. PESEL, muszą się sami zmagać ukraińską cyrylicą, choć w przypadku nowych paszportów mamy na szczęście wersję w transliteracji na alfabet łaciński, czyli tzw. angielski zapis imion i nazwisk. Jednak dzieci mają akty urodzenia tylko w języku ukraińskim i to jest dla urzędników wyzwanie - zaznacza prezes. To z kolei powoduje, że już zdarzają się sytuacje kiedy matka ma inaczej zapisane nazwisko niż dziecko, bo urzędnik skorzystał z tzw. zapisu angielskiego imienia i nazwiska matki w paszporcie, a w przypadku dziecka miał do dyspozycji tylko akt urodzenia w języku ukraińskim i musiał zapisać alfabetem łacińskim imię i nazwisko zapisane w oryginale cyrylicą. - Podobnie jest w szkołach, do których zapisywane są dzieci, i to jest także przerzucane na barki nauczycieli czy pracowników sekretariatów - dodaje Czyżewska.

 

 

Do tego dochodzi jeszcze kwestia tłumaczeń medycznych i jak przyznają sami tłumacze to jeszcze bardziej skomplikowana sprawa. - Ostatnio znajoma dała do przetłumaczenia dokumentację medyczną do pewnego biura tłumaczeń.  Otrzymane tłumaczenie było wykonane w języku potocznym, poziom fachowy opisu tego badania był bardzo niski. A wynika to z tego, że większość tłumaczy języka ukraińskiego nigdy nie była konfrontowana z tak dużą liczbą tłumaczeń, ale także z różnorodnymi tekstami fachowymi, w tym bardzo trudnymi tekstami medycznymi. Kolejna kwestia to bardzo skromna oferta szkoleń z tłumaczenia tekstów fachowych w parze językowej polski-ukraiński. A wiadomo, że aby dobrze tłumaczyć np. teksty medyczne potrzeba praktyki i wielu szkoleń z różnych działów medycyny - podsumowuje prezes TEPIS.

 

Słowo o kształceniu - szybko się nie da

Tłumacze podkreślają, że przysięgłych niestety nie da się tak szybko wykształcić. - Żeby mogli uzyskać uprawnienia muszą zdać egzamin. Przygotowanie się do niego trwa wiele miesięcy, czasem lat i obejmuje uczestnictwo w szkoleniach, często studia podyplomowe, jeżeli są oferowane dla danego języka. Tu trzeba zmierzyć się z tłumaczeniami, głównie prawniczymi, bo one stanowią trzon egzaminu pisemnego i ustnego przeprowadzanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości - wskazuje Marta Czyżewska.

Zaznacza, że nawet jeżeli teraz będzie się zgłaszać trochę więcej osób (w czasie pandemii egzaminy były zawieszone), to trzeba wziąć pod uwagę fakt, że te egzaminy są trudne, zdawalność jest na poziomie ok. 25 proc.

- Trzeba więc czasu. I teraz ruszają różnego rodzaju szkolenia, nasze stowarzyszenie też przygotowuje ofertę dla tłumaczy jęz. ukraińskiego. Wiem także, że Katedra Ukrainistyki Uniwersytetu Warszawskiego postanowiła uruchomić studia podyplomowe dla tłumaczy. Ale zanim absolwenci podejdą do egzaminu, minie jeszcze trochę czasu. A teraz potrzebne są natychmiastowe działania, tłumacze są potrzebni na już, w wielu sprawach i miejscach - dodaje.