Sprawa zamieszczenia sprostowania przez TVN24 dotyczyła zapowiedzi przez urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości pozwu przeciwko prawnikom Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy opublikowali w 2019 r. swoje stanowisko odnoszące się do reformy prawa karnego.

Ministerstwo nawet zamieściło na swoich stronach internetowych zapowiedź pozwu, ale dostało się dziennikarzom – bo pomylili proces cywilny z karnym. W programie telewizyjnym pt. „Kłamstwa czy krytyka” z 15 czerwca 2019 r. padło zdanie, że Ministerstwo Sprawiedliwości „chce posadzić autorów opinii na ławie oskarżonych”. 

WZORY DOKUMENTÓW w LEX:

 

 

Żądanie sprostowania w TVN

Po wyemitowaniu tego materiału, urzędnicy ministerstwa wycofali się z tego pomysłu, ale za to skierowali do redaktora naczelnego portalu internetowego TVN24 żądanie sprostowania tych słów, bo MS rozważało jedynie wniesienie przeciwko autorom powództwa cywilnego.

Redaktor odmówił, więc ministerstwo, a w jego imieniu Skarb Państwa, wniosło powództwo o sprostowanie materiału prasowego na podstawie art. 31 a) ust. 1 ustawy Prawo prasowe. Przepis ten stanowi, że „na wniosek zainteresowanej osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niebędącej osobą prawną, redaktor naczelny właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym”.

Czytaj w LEX: Zdolność sądowa redaktora naczelnego w sprawach o sprostowanie publikacji prasowej >>>

 

Sąd Okręgowy w Warszawie 24 lipca 2020 r. oddalił powództwo, stwierdzając, iż sprostowanie nie odnosi się do faktów.

W tej sytuacji powód wniósł apelację. A Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił zaskarżony wyrok w części w ten sposób, że nakazał redaktorowi portalu wyemitowanie sprostowania poprzez odczytanie przez lektora na początku materiału wyraźnie zapowiedzianego sprostowania, który stanowić będzie integralną część materiału o treści: „Nieścisła jest informacja podana w wydaniu „Faktów” z dnia 15 czerwca 2019 r., jakoby urzędnicy chcieli „posadzić” prawników Uniwersytetu Jagiellońskiego na „ławie oskarżonych”. Ministerstwo Sprawiedliwości rozważało jedynie wniesienie przeciwko autorom opinii powództwa cywilnego. Skarb Państwa – Minister Sprawiedliwości”.

Z tym orzeczeniem nie zgodziły się obie strony sporu i wniosły skargę kasacyjną do SN.

Pozwany redaktor naczelny stacji zarzucił wyrokowi:

  • Naruszenie art. 31 a) ust.1 i art. 33 ustawy Prawo prasowe, gdyż  „posadzić na ławie oskarżonych” nie jest sformułowaniem co do faktów, lecz oceną, przenośnią, metaforą, hiperbolą, środkiem wyrazu, aby podkreślić zamiar MS
  • Ważna jest ocena całego kontekstu, bo w materiale osiem razy pada słowo pozew

 

Z kolei Skarb Państwa domagał się wyraźnej zapowiedzi sprostowania, podania, kto jest jego autorem i przedmiotu sprawy oraz dopisania do sprostowania trzeciego zdania: ministerstwo miało zamiar wytoczyć powództwo cywilne.

Sprawdź w LEX: Istota i cel sprostowania prasowego - linia orzecznicza >>>

 


Nieścisła informacja

Sąd Najwyższy w Izbie Cywilnej oddalił obie skargi jako niezasadne. W ustnym uzasadnieniu sędzia Marcin Łochowski podkreślił, że informacja podana przez dziennikarzy TVN24 jest nieścisła. O tyle nieścisła, że samo źródło tego materiału, oświadczenie na stronie internetowej ministerstwa, dotyczyło tylko postępowania cywilnego, ale także – właśnie w kontekście całego materiału prasowego, który w przeważającej części dotyczył powództwa cywilnego.

- Istotą powództwa o opublikowanie sprostowania jest ustalenie, czy redaktor naczelny miał prawo odmowy jego zamieszczenia - mówił sędzia Łochowski. – Trafnie sąd II instancji orzekł, że informacja o ławie oskarżonych może stwarzać wrażenie, ze chodzi o wszczęcie postępowania karnego wobec autorów opinii prawnej.

Zobacz orzeczenia w LEX:

 

Tematyka prawnicza

SN wskazał, że materiał prasowy dotyczył hermetycznej problematyki, czyli projektu nowelizacji kodeksu karnego i opinii prawników z Uniwersytetu Jagiellońskiego na temat tej nowelizacji. I  wreszcie chodziło o oficjalną informację MS, które rozważało wytoczenie powództwa związanego z treścią tej opinii. – To wymaga od autora materiału prasowego staranności – dodał sędzia sprawozdawca. W odbiorze przeciętnego odbiorcy ława oskarżonych jednak odnosi się do postępowania karnego.

SN uznał, że dopisanie trzeciego zdania do sprostowania nie jest konieczne, bo dwa poprzednie wyjaśniają problem. – Wystarczające jest sprostowanie poprzedzone wyraźną zapowiedzią, bo mamy do czynienia z materiałem audio. Jeśli zapowiedzi takiej nie będzie, to oznaczałoby, że wyrok nie zostanie wykonany – dodał sad.

Dr Małecki: formalizm sądowy

Zdaniem dr hab. Mikołaja Małeckiego, który był współautorem krytycznej opinii prawnej do projektu ustawy, rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego jest bardzo formalistyczne.

- Faktem jest, że ministerstwo chciało nam zamknąć usta i zaprowadzić do sądu. Tak naprawdę to dzięki zdecydowanej reakcji mediów, które nagłośniły sprawę, nie doszło do wniesienia pozwu. Ministerstwo już dwa dni później wycofało się rakiem z tej groźby. Można powiedzieć, że to media uchroniły pracowników ministerstwa przed totalną kompromitacją. Ich pozew nie miałby podstaw ani najmniejszego sensu – podkreśla Małecki.

- Domaganie się sprostowania „ławy oskarżonych” to działanie odwetowe przeciwko mediom, które stanęły w obronie prawdy i wolności nauki. Treść tego sprostowania też jest symptomatyczna: Ministerstwo rozważało „jedynie” wniesienie pozwu cywilnego. To „jedynie” brzmi strasznie. Urząd publiczny chciał stłumić obywatelską i naukową krytykę, publicznie zarzucał nam kłamstwa, groził sądem. Nie był to „jedynie”, ale „aż” bezprecedensowy atak na prawa obywatelskie – komentuje Małecki.

- Dla widza najważniejsza była informacja, że ministerstwo chce zaciągnąć naukowców do sądu, żeby tłumić krytykę. Tak właśnie było i taka była wymowa materiału prasowego. Rozstrzygnięcie sądu jest formalistyczne i może odnieść skutek mrożący wobec dziennikarzy, którzy będą teraz musieli ważyć każde słowo. Język publicystyki rządzi się swoimi prawami, czego sąd orzekający w sprawie chyba nie do końca rozumie – uważa dr hab. Małecki

Sygnatura akt II CSKP 1088/22, wyrok Izby Cywilnej SN z 2 marca 2023 r.