Patrycja Rojek-Socha: Co pan sądzi o wprowadzaniu przy pomocy kolejnej tarczy antykryzysowej regulacji z noweli Kodeksu karnego z czerwca 2019 r., która została skierowana przez prezydenta Andrzeja Dudę do Trybunału Konstytucyjnego i dotąd nie została rozpatrzona?

Mikołaj Małecki: Przypomnijmy, że prezydent wszczął prewencyjną kontrolę przed TK z powodu sposobu procedowania nad "starą nowelą". Prezydent podał w wątpliwość konstytucyjność całej noweli z 2019 r. Dopóki tamta ustawa, z wówczas uchwalonymi przepisami nie zostanie rozpoznana przez Trybunał, czyli dopóki ta sytuacja prawna nie zostanie uporządkowana, to działania Sejmu polegające na tym, że uchwalamy te same przepisy i to w dokładnie takim samym nieregulaminowym trybie jak rok temu, są wkroczeniem władzy ustawodawczej w prerogatywę prezydenta. Tym bardziej, że chodzi o identyczne naruszenia procedury legislacyjnej. To po prostu poniżenie głowy państwa. Prezydent ma po raz kolejny dostać na biurko te same przepisy, uchwalone w takim samym niekonstytucyjnym trybie, który sam zaskarżył. To niepoważne potraktowanie Prezydenta, deprecjonowanie jego konstytucyjnej roli i rangi.

Czytaj: 
Tam gdzie Trybunał nie może, tarcza pomoże... wprowadzając zaskarżone przepisy>>
Senat "czyści" tarczę antykryzysową 4 ze zmian w prawie karnym i e-rozpraw>>

 

Jakie mogą być tego skutki?

Sytuacja w pełni naruszyła już konstytucję. Przede wszystkim przez wkroczenie władzy ustawodawczej w kompetencje zarezerwowane dla władzy wykonawczej - prezydenta. Przecież prezydent ma prawo jeszcze przed podpisaniem ustawy zbadać jej konstytucyjność. Czyli ma prawo zablokować wejście w życie przepisów. Proces legislacyjny nie jest dokończony. I dopóki prawidłowo obsadzony TK nie wypowie się w tej kwestii, Sejm nie powinien uchwalać takich samych przepisów i drugi raz kierować ich do prezydenta, niejako zmuszając go, żeby ten podpisał je wbrew swojej własnej decyzji.

 


A fakt, że przepisy te znalazły się w tarczach antykryzysowych?

To jeszcze pogłębia ich niekonstytucyjność. Są ukryte w ustawie, która nie ma nic wspólnego ze zmianami w Kodeksie karnym. I odwrotnie - one nie dotyczą sytuacji epidemicznej. Wprowadza się je w gąszczu różnych przepisów administracyjnych, proceduralnych, związanych z COVID-em. Zmiany w Kodeksie karnym nie mają nic wspólnego z ochroną przeciwepidemiczną, tym bardziej, że wymyślono je przecież już rok temu. Jaki związek z COVID-19 ma zaostrzenie sankcji za kradzieże kieszonkowe, znieważenie prezydenta czy aborcję? Mamy do czynienia z rażącym naruszeniem procedury: naruszony jest tryb trzech czytań, jest niewłaściwa komisja i bezprawny tryb nowelizacji Kodeksów, ponieważ nie zostały zachowane wydłużone, 14-dniowe terminy rozpatrywania projektu w Sejmie. A przecież chodzi między innymi o przepisy, które kryminalizują sporo nowych zachowań.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność cywilna i karna za zarażenie koronawirusem >

Na przykład kradzież szczególnie zuchwała?

Tak. Te przepisy zostały zgłoszone dopiero na etapie prac komisji sejmowej. W tym przypadku naruszenie trybu trzech czytań jest rażące, bo wprowadzona jest kryminalizacja określonego czynu nie w projekcie ustawy wniesionym do Sejmu, ale w ramach poprawki zgłoszonej w komisji. Tak nie można uchwalać przepisów prawa karnego, przepisów represyjnych. Wymogi proceduralne dotyczące przepisów prawa karnego są podwyższone - pisał o tym zresztą sam prezydent we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego z 2019 r. Zwracał tam uwagę, że zasady uchwalania i zmiany przepisów Kodeksu karnego są bardzo wyśrubowane i muszą być rygorystycznie przestrzegane. Politycy z Ministerstwa Sprawiedliwości , którzy zainicjowali obecną nowelizację, ignorują głos prezydenta w tej sprawie.

Przypomnijmy w życie weszły już m.in. przepisy dotyczące dozoru elektronicznego, które też były w zaskarżonym do TK pakiecie. Co dalej?

Mamy chaos prawny. Jeśli prezydent - dajmy na to - podpisze tarczę antykryzysową, która wprowadza zmiany dotyczące kary łącznej, czynu ciągłego czy też kradzieży zuchwałej, dojdzie do nałożenia się na siebie dwóch porządków prawnych: "starej" i "nowej" nowelizacji. Wcześniejsza jest ciągle nierozpatrzona przez Trybunał. Możliwe są więc dwa scenariusze. Po pierwsze, Trybunał może zakwestionować konstytucyjność "starej noweli" z 2019 r.

Czytaj w LEX: Dozór elektroniczny w czasach epidemii koronawirusa i regulacji z tzw. tarczy antykryzysowej oraz możliwość przerwy w wykonaniu kary pozbawienia wolności >

Co to oznacza?

Będzie to oznaczać potwierdzenie niekonstytucyjności również przepisów uchwalonych w 2020 r. Materia jest identyczna, przepisy są identyczne, jest zbieżność numeracji przepisów i jest równie bezprawny tryb ich uchwalenia. Z samego faktu wydania takiego rozstrzygnięcia przez Trybunał wynikać będzie, że nie powinno się stosować także nowych przepisów. Ich niekonstytucyjność jest po prostu tożsama, więc oczywiście upada jakiekolwiek domniemanie ich zgodności z Konstytucją. Sądy karne w indywidualnych sprawach będą musiały rozstrzygnąć, czy byłoby to wymierzenie sprawiedliwości, gdyby zastosowano przepisy uchwalone w opisanych okolicznościach. Nie mam wątpliwości, że byłaby to parodia wymiaru sprawiedliwości.  

Czytaj w LEX: Zmiany w uzasadnianiu orzeczeń sądów karnych >

Przyjmijmy, że Trybunał uzna, że tamta nowelizacja była zgodna z konstytucją?

Sytuacja się zapętli. Prezydent będzie zobowiązany do podpisania "starej noweli" i ta ustawa wchodzi w życie. Ale wchodzi w życie później niż obecnie procedowane przepisy. W "starej noweli" znajdują się klasyczne klauzule, że np. art. 37a k.k. otrzymuje określone brzmienie. Czyli "stara nowela" znowelizuje stan prawny ukształtowany po wejściu w życie "nowej noweli". Brzmi to absurdalnie. Gdy przepisy są tożsame, to jeszcze pół biedy. Ale niektóre nie są. Na przykład nowa definicja kradzieży szczególnie zuchwałej różni się od tej, która znalazła się w "starej noweli". Czyli dojdzie do zmiany obecnie uchwalonej definicji. Żeby temu zapobiec, zanim "stara nowela" wejdzie w życie, Sejm mógłby uchwalić kolejną nowelizację uchylającą przepisy "starej noweli", kolidujących z "nową nowelą". Czyli znowelizować "starą nowelę". Wygląda to wszystko komicznie, trochę tak, jakby ktoś chciał bawić się procesem legislacyjnym jak klockami w piaskownicy. Nie powinno być oczywiście żadnej nowelizacji, która ingerowałaby w  przepisy zaskarżone wcześniej do Trybunału Konstytucyjnego.

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie zakładów karnych w czasie epidemii koronawirusa >

Przypomnijmy sprawa ciągnie się już od roku?

Nie wiem czemu tak długo to trwa. Pomińmy motywacje polityczne. Z perspektywy prawnej ten roczny czas oczekiwania powinien być sygnałem dla władzy ustawodawczej, że jest tu jakiś problem, sprawa nie jest oczywista. A na to wszystko nakłada się jeszcze inny poważny problem, czyli kwestia nienależytego obsadzenia składu TK, zasada dyskontynuacji prac Sejmu oraz zbliżające się wybory prezydenckie i pytanie o dyskontynuację procesu legislacyjnego, którego nie udało się zakończyć w ramach danej kadencji. Przypomnijmy, że w przypadku częściowego zakwestionowania przepisów prezydent może odesłać je do Sejmu w celu ich poprawienia, ale to jest już przecież inny Sejm niż ten, który uchwalił przepisy w 2019 r. Z drugiej strony konstytucyjność "starej noweli" kwestionuje prezydent w ramach danej kadencji. A ta kadencja też się niebawem skończy, zanim Trybunał wyda jakiekolwiek rozstrzygnięcie.

Jak to wpłynie na pracę sądów?

Zamiast spokojnie stosować przepisy, sądy będą się zastanawiać, który stan prawny i w jakim zakresie obowiązuje. Chodzi o przepisy prawa karnego. Chodzi więc wielokrotnie o być albo nie być obywatela.

Co powinni robić sędziowie?

Mamy groźbę absolutnego paraliżu systemu prawnego. Jeśli Trybunał Konstytucyjny nie rozpatrzy "starej nowelizacji", a wejdą w życie obecnie procedowane rozwiązania, sądy karne będą w kropce. Teoretycznie powinny zawieszać postępowania , w których mogłoby dojść do stosowania tych samych przepisów zdublowanych w starej i nowej noweli. To są identyczne przepisy, zaskarżone do Trybunału z powodu identycznych wad procesu legislacyjnego. Sprawa ich konstytucyjności zawisła przed Trybunałem, a rozstrzygnięcie wpływa na losy indywidualnej sprawy karnej. Trzeba by czekać na podjęcie decyzji przez prawidłowo obsadzony Trybunał Konstytucyjny. Paraliż będzie powszechny, bo mówimy o często stosowanych przepisach o karze łącznej czy art. 37a k.k., który modyfikuje sankcję bardzo wielu przestępstw. Wszystkie te sprawy powinny zostać rozpoznane w zgodzie z Konstytucją.