Dodaje równocześnie, że zazwyczaj Izba Cywilna rozpatruje wnioski o wyłączenie sędziów bezzwłocznie. - Tym razem stało się inaczej i sprawa się przeciągała. W międzyczasie pojawiła się możliwość rozstrzygnięcia odwołania i z niej skorzystano, czyniąc wnioski o wyłączenie bezprzedmiotowymi - mówi. 

Czego dotyczy sprawa?

Sędzia Żurek, który był członkiem i rzecznikiem poprzedniej KRS, decyzją prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, która jest także członkiem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, Dagmary Pawełczyk-Woickiej, został w końcu sierpnia 2018 roku przeniesiony z II wydziału cywilno-odwoławczego do I wydziału cywilnego Sądu Okręgowego w Krakowie. Sędzia Żurek odwołał się od tej decyzji do Krajowej Rady Sądownictwa, która umorzyła postępowanie w jego sprawie. Z kolei od decyzji KRS sędzia wniósł odwołanie do SN. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku I prezes SN skierowała do Izby Cywilnej wniosek sędziego o wyłączenie sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izby Dyscyplinarnej SN z rozpatrywania jego odwołania. Objął on wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej na dzień złożenia tego wniosku, ale nie objął sędziego Stępkowskiego, który został mianowany dopiero w lutym.

Czytaj: Po blisko dwóch latach oczekiwania sędzia z Łodzi powołany do SN>>
 

 


8 marca odbyło się w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych wyznaczone dzień wcześniej posiedzenie w tej sprawie. Sędzia Aleksander Stępkowski w wydanym postanowieniu odrzucił odwołanie sędziego Żurka. Tego samego dnia zebrała się Izba Cywilna - zespół prasowy poinformował, że termin wyznaczono 7 lutego, ale termin wydania wniosku o wyłączenie sędziów odroczyła do 20 marca.  Ma to związek z tym, że 19 marca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma zająć się pytaniami prejudycjalnymi Sądu Najwyższego, dotyczącymi m.in. przepisów o KRS. 

Czytaj: Sprzeczne decyzje dwóch izb SN w sprawie sędziego Żurka>>

Sędzia Stępkowski: dostałem akta zastępcze, były kompletne

Sędzia w wypowiedzi dla Prawo.pl odnosi się do stanowiska I prezes Małgorzaty Gersdorf, która o wydanym przez niego postanowieniu powiedziała krótko "bez akt". Zaznaczyła też, że nie podoba jej się, że Izba Cywilna "działa tak opieszale", ale jak dodała, zgodnie z regułami procesowymi. 

- Spotkałem Panią I prezes już po tym, gdy została poinformowana o zapadnięciu postanowienia kończącego sprawę. Żałuję, że ani wówczas, ani też później nie zapytała mnie o tę kwestię. Można byłoby uniknąć sytuacji, w której opinii publicznej przekazywane są jednostronne informacje, które nie muszą adekwatnie opisywać rzeczywistego stanu rzeczy. Wraz z wyznaczeniem mnie do rozpatrzenia sprawy otrzymałem również jej akta zastępcze. Wyszedłem z gabinetu prezesa Izby z aktami - podkreśla. 

Dodaje, że wcześniej Izba Kontroli, jako właściwa do rozstrzygnięcia sprawy głównej, kilkukrotnie występowała do Izby Cywilnej o udostępnienie akt.  - Jednak za każdym razem spotykała się z odmową. Z tego też powodu, rozstrzygnięcie zapadło na podstawie akt zastępczych. W systemie informatycznym Supremus upewniono się, że nie wpłynęły żadne nowe pisma, zatem akta zastępcze były kompletne. Dysponowałem pełnym materiałem dowodowym w sprawie. Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy akta istnieją, to może się zwrócić do prezesa izby o ich udostępnienie - mówi. 

Przyznaje, że  orzekanie na podstawie takich akt nie jest oczywiście standardową praktyką - ale jak mówi - jest dopuszczalne. - Sytuacja była zaś niecodzienna, bowiem wcześniej kilkukrotnie odmówiono dostępu do akt głównych Izbie właściwej do rozpatrzenia sprawy - mówi. 

Wniosek o wykluczenie sędziów - bezprzedmiotowy

Stępkowski przyznaje, że sprawa z prawnego punktu widzenia była prosta, ale komplikował ją wniosek skarżącego o wyłączenie wszystkich sędziów Izby Kontroli.  - Decyzją I prezes SN, prof. Małgorzaty Gersdorf, sprawa rozpatrzenia odwołania pozostawała w gestii Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, natomiast kwestia rozpatrzenia wniosku o wyłączenie sędziów została skierowana do Izby Cywilnej. Jak wiadomo, co publicznie skonstatowała pani I prezes, rozpatrywanie wniosku przeciągało się - mówi. 

I dodaje, że został powołany w międzyczasie i nie był objęty wnioskiem o wyłączenie. - Prezes izby, prof. Joanna Lemańska uznała, że ta przeciągająca się sprawa może dzięki temu zostać rozstrzygnięta i wyznaczyła mi posiedzenie celem rozpatrzenia dopuszczalności tego odwołania. Ponieważ posiedzenie w tej sprawie wyznaczono na piątek, ja zaś w tym dniu mam obowiązki uniwersyteckie, posiedzenie odbyło się rano. Ponieważ postanowienie kończyło sprawę, rozpatrywanie wniosku o wyłączenie sędziów stawało się bezprzedmiotowe. Nie można wszak wyłączyć sędziów od rozpatrywania sprawy, która została już rozstrzygnięta - mówi.

 

Jak zaznacza, postanowienie zostało niezwłocznie doręczone prezesowi Izby Cywilnej oraz przewodniczącemu składu wyznaczonemu do rozpatrzenie incydentalnej kwestii wyłączenia. - Dlatego to nie ja orzekałem mimo odroczenia, tylko Izba Cywilna nie przyjęła do wiadomości postanowienie kończące sprawę główną i z sobie tylko znanych powodów odroczyła podjęcie decyzji, która wcześniej już stała się bezprzedmiotowa - podkreśla. 

Gersdorf: sytuacja mnie nie cieszy   

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego, która uczestniczyła w XXIV Zwyczajnym Zebraniu Delegatów Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia powiedziała, że sprawa odwołania sędziego Żurka "jej nie cieszy" podobnie jak to, że skład Izby Cywilnej "działał tak opieszale". 

Czytaj: Gersdorf o sprawie sędziego Żurka: w SN problemy wewnętrzne>>

- To mi się nie podoba, ale oni działali zgodnie z regułami procesowymi, ale to nie cały Sąd Najwyższy, tylko jeden skład, a poza tym nie znamy uzasadnienia, które stało u podstaw tego a nie innego rozstrzygnięcia - powiedziała. Dodała, że SN ma wewnętrzne problemy.