Strony sporu spółka Y. w Poznaniu (zleceniobiorca) i Dioklecjan S. , który zlecił wykonanie budowy hotelu we Wrocławiu zawarły umowę w kwietniu 2011 r. 
Pozwany Dioklecjan S. zaciągnął 8,5  mln kredyt w banku, aby budowę rozpocząć. Powód spółka Y. domagała się od powoda zapłaty kary umownej za odstąpienie od umowy w lipcu 2011 r. Zleceniodawca nie płacił bowiem za wykonanie kolejnych robót i nie przedstawił na życzenie powoda gwarancji bankowej zapłaty. Chociaż udowodnił, że o takie gwarancje starał się, lecz starania te podjął zbyt późno.
Sąd pierwszej instancji oddalił powództwo spółki Y. Uznał bowiem, ze kara umowna była w tym kontrakcie przewidziana, ale wykonawca czyli powód część prac wykonał wadliwie.

Słuszne żądanie gwarancji
Powód nie zgodził się z takim orzeczeniem i złożył apelację. Sąd Apelacyjny stwierdził, że powód miał prawo żądać gwarancji zapłaty, zgodnie z art. 649 (1) kc. Według tego przepisu gwarancji zapłaty za roboty budowlane, inwestor udziela wykonawcy w celu zabezpieczenia terminowej zapłaty umówionego wynagrodzenia za wykonanie robót budowlanych. Gwarancją zapłaty jest gwarancja bankowa lub ubezpieczeniowa, a także akredytywa bankowa lub poręczenie banku udzielone na zlecenie inwestora.
Natomiast strony ponoszą w równych częściach udokumentowane koszty zabezpieczenia wierzytelności.
Sąd dodał, że powód mógł odstąpić od umowy, a kara umowna, której zażądał nie była zbyt wysoka, gdyż wynosiła 300 tys. zł, a planowany koszt inwestycji był kilkunastokrotnie wyższy.

Inwestor wzbogaca się na bieżąco?
Skargę kasacyjną wniósł pozwany, Zarzucił wyrokowi sądu II instancji błędna interpretację art. 649 (1) kc i następnych. Podkreślił, że inwestor nie ma wpływu na bank, by udzielił mu gwarancji, a ponadto gwarancja nie jest związana z powstaniem zobowiązania.
W odpowiedzi pełnomocnik powoda adwokat Zbyszko Wizner oświadczył, że pozwany od początku robót nie płacił wykonawcy, a ten nie wstrzymywał się od wykonania kolejnych prac. - Sprawa ta pokazuje rozkład ryzyka. Większe zawsze ponosi wykonawca, angażując ludzi do pracy i kupując materiały - dodał pełnomocnik. A inwestor na bieżąco się wzbogaca - podkreślił.

SN oddala skargę
Sąd Najwyższy stwierdził, że skarga nie była zasadna, a wyrok sądu II instancji - prawidłowy. Słusznie przyznał, że odstąpienie od umowy miało uzasadnione powody, gdyż pozwany inwestor nie przedłożył gwarancji bankowej.
SN dodał, że wina za odstąpienie od umowy leży po stronie inwestora, gdyż chciał odwieść wykonawcę od zamiaru żądania gwarancji i za późno zwrócił się w tej sprawie do banku.
- Odstąpienie od umowy, ani żądanie kary umownej nie było nadużyciem prawa - podkreśliła sędzia Agnieszka Piotrowska.

Sygnatura akt V CSK 393/16, wyrok z 23 marca 2017 r.
 

Dowiedz się więcej z książki
Nieruchomości w prawie cywilnym, administracyjnym i podatkowym. Tom I [PRZEDSPRZEDAŻ]
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł