Regulacja przewiduje przede wszystkim zastąpienie obecnego wyboru sędziów do KRS przez Sejm modelem opartym na zasadzie wyborów bezpośrednich i powszechnych wśród sędziów. W skład Rady weszliby: jeden sędzia Sądu Najwyższego wybierany przez sędziów tego sądu, jeden sędzia sądu powszechnego wybierany przez sędziów sądów apelacyjnych, dwóch sędziów sądów powszechnych wybieranych przez sędziów sądów okręgowych, ośmiu sędziów sądów powszechnych wybieranych przez sędziów sądów rejonowych, jeden sędzia sądu wojskowego wybierany przez sędziów sądów wojskowych, jeden sędzia NSA wybierany przez sędziów tego sądu oraz jeden sędzia wojewódzkiego sądu administracyjnego wybierany przez sędziów tych sądów. Kandydatów do KRS mogłyby zgłaszać grupy sędziów oraz Rzecznik Praw Obywatelskich, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych, Krajowa Rada Prokuratorów, katedry prawa uczelni wyższych oraz grupy co najmniej 2 tysięcy obywateli.

 


Rozwiązanie dobre, ale...

Na to rozwiązanie liczą i sędziowie, i inni prawnicy. Nieoficjalnie mówią jednak, że i w tym projekcie są braki, które ograniczają możliwość uzdrowienia obecnej sytuacji. Jakie? Choćby ten, że nie uwzględniono uchwał trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego. 

W ocenie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, kontrowersyjny charakter mają regulacje przewidujące wygaszenie stosunku służbowego sędziów Izby Dyscyplinarnej. W ocenie Fundacji, brak jest obecnie okoliczności przemawiających za takim rozwiązaniem. 

- Nie dostarcza ich ani wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, ani uzasadnienie uchwały połączonych Izb Sądu Najwyższego. Z tego powodu brak jest obecnie podstaw do kwestionowania sędziowskiego statusu osób zasiadających w Izbie Dyscyplinarnej SN. Nie oznacza to jednak niemożności dokonania oceny ich działalności, stopnia niezależności, bezstronności i legalności działania w ramach obowiązujących regulacji dyscyplinarnych przed niezależnym i bezstronnym sądem. Zwłaszcza, że sędziowie ci nie powstrzymali się od orzekania po wydaniu przez połączone Izby Sądu Najwyższego uchwały - wskazuje w swojej opinii. 

Zastrzeżenia HFPC budzi też koncepcja ustawowego uchylania uchwał KRS, które zakończyły się wydaniem przez Prezydenta RP postanowienia o powołaniu danego sędziego na stanowisko. 

Czytaj w LEX: Postępowanie zażaleniowe po nowelizacji KPC >

Problem z przepisami przejściowymi 

Wątpliwości budzą też projektowane przepisy przejściowe. Chodzi m.in. o stworzenie drogi powrotu dla sędziów powołanych przez nową KRS na wcześniej zajmowane stanowiska. HFPC wskazuje, że założenie to zasługuje na aprobatę, ale ma zastrzeżenia do propozycji rozwiązania problemu z tymi sędziami, którzy z tej opcji nie skorzystają. Według projektu popełnialiby delikt dyscyplinarny, w dodatku zagrożony sankcją bezwzględnie oznaczoną - złożenia z urzędu.

- Rozwiązanie to nie tylko nie koresponduje z charakterem odpowiedzialności dyscyplinarnej, lecz również prowadzi do obejścia zasady nieusuwalności sędziów. Jednocześnie sprowadza sąd dyscyplinarny do roli czysto technicznej, polegającej jedynie na weryfikacji tego, czy ktoś wciąż zajmuje stanowisko sędziowskie i wymierzenia za to kary złożenia z urzędu - uzasadnia Fundacja.

Czytaj w LEX: Wniesienie apelacji po nowelizacji KPC >

Niekonstytucyjny, antypaństwowy

Wiceminister Anna Dalkowska, podczas posiedzenia senackich Komisji Ustawodawczej oraz Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, oceniła, że projekt jest "całkowicie antykonstytucyjny" i "antypaństwowy". W jej ocenie inicjatywa ustawodawcza tego projektu i obowiązującej już noweli ustaw sądowych, która weszła w życie 14 lutego 2020 r., jest "prawem powszechnie obowiązującym".

Wskazała, że w punkcie 133 uzasadnienia TSUE stwierdził, iż powołania sędziów przez prezydenta nie mogą być weryfikowane ani przez innych sędziów, ani przez żaden inny organ władzy. 

Czytaj: Prawnicy: Sądy powinny być poza nadzorem ministra, ale otwarte na obywateli>>

W jej ocenie senacki projekt narusza podstawową zasadę niezależności sędziego wyrażoną w Konstytucji, a także prawo obywatela do niezależnego i niezawisłego sądu. Przywołuje przy tym art. 11 projektu, w zakresie weryfikacji sędziów powołanych przez KRS.

Czytaj w LEX: Najważniejsze zmiany w windykacji w 2020 roku >

Podstawą nowa KRS i zmiany w nadzorze

W pracach nad projektem uczestniczyły też środowiska prawnicze - część propozycji, które zawiera, postulują od dłuższego czasu. Już na II Kongresie Prawników Polskich (w czerwcu 2019 r.) podnoszono, że szansą na wyjście z kryzysu praworządności jest legalna Krajowa Rada Sądownictwa. Ale nie na zasadzie powrotu wprost do tego co było przed zmianą w ustawie. 

- Pewne rzeczy są oczywiste i oczywisty kierunek zmian to powołanie legalnej KRS, zgodnie z zasadą, że sędziowie mają powoływać sędziów w powszechnych wyborach. Trochę inaczej mogłaby działać, mowa tu o społecznym ciele doradczym przy Radzie - wskazywał sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie, wiceprezes Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, podczas niedawnej konferencji zorganizowanej przez Fundację Batorego.

 

Czytaj: Prawnicy: Rezygnacja z nadzoru ministra szansą na reformę sądownictwa>>

Podobne były założenia społecznej komisji kodyfikacyjnej, przygotowane na Kongres Prawników. Zgodnie z nimi, sądy miałaby nadzorować właśnie zreformowana Krajowa Rada Sądownictwa. Jej członkowie - sędziowie wybierani byliby w powszechnych wyborach przez sędziów, wprowadzono by do niej też radę społeczną. Wskazywano również wówczas, że rezygnacja z nadzoru ministra jest konieczna, w celu uniezależnienia sądownictwa od polityków. W praktyce chodzi o zarządzanie, awanse, etaty czy rozdzielanie pieniędzy.

 

- Nadzór powinien być inny, ważne by pozbyć się tej "czapy" ministra, ale z drugiej strony tak - by zapewnić efektywność. I to może być trudne. Nie mamy takich doświadczeń, pojawił się pomysł by to było współzarządzanie KRS i samorządu sędziowskiego. Tym bardziej, że nie zawsze osoba, która jest wybitnym sędzią, ma zdolności do zarządzania dużą organizacją. Z drugiej strony politycy i to różnych opcji, bardzo się przyzwyczaili do tego, że minister sprawiedliwości ma szerokie kompetencje i mogą nie chcieć z tego rezygnować - mówił sędzia Gąciarek.