Adam Synakiewicz, sędzia częstochowskiego Sądu Okręgowego, postanowił zbadać zgodność z prawem powołania sędziego, który wyrokował w pierwszej instancji, który powołany został na ten urząd z udziałem nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Odwołał się przy tym do najnowszego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Po tej decyzji minister sprawiedliwości poinformował, że zarządził przerwę w czynnościach służbowych sędziego Synakiewicza do czasu podjęcia uchwały w jego sprawie przez sąd dyscyplinarny, jednak na okres nie dłuższy niż miesiąc.
Czytaj:
TSUE: Polska ma zawiesić Izbę Dyscyplinarną SN>>
Rząd zapowiada likwidację Izby Dyscyplinarnej, ale jej nie zawiesza>>
Jest wniosek do TSUE o kary za brak zawieszenia Izby Dyscyplinarnej>>
Uprawnienie niekonstytucyjne
Stałe Prezydium Forum Współpracy Sędziów wskazuje, że instytucja zarządzenia natychmiastowej przerwy w pracy sędziego, uregulowana w art. 130 u.s.p., jest w istocie zbieżna z zawieszeniem sędziego w czynnościach służbowych. - Zgodnie z art. 180 ust. 2 konstytucji zawieszenie sędziego w urzędowaniu może nastąpić wyłącznie na mocy orzeczenia sądu. W świetle polskiej konstytucji żaden organ władzy wykonawczej, a tym bardziej polityk, nie może być uprawniony do pozbawienia sędziego prawa wykonywania zawodu - czytamy w piśmie skierowanym do ministra sprawiedliwości.
Forum wskazuje, że w sytuacjach drastycznych musi istnieć możliwość natychmiastowego odsunięcia sędziego od pracy, nawet jeszcze przed decyzją sądu dyscyplinarnego. - Dlatego co do zasady nie sprzeciwiamy się instytucji zarządzenia przerwy. Tyle, że decyzja taka może być wydana wyłącznie przez bezpośredniego przełożonego sędziego – prezesa sądu z zapewnieniem niezwłocznej kontroli decyzji przez sąd dyscyplinarny - dodaje.
Zaznacza, że sytuacja, w której organ władzy wykonawczej i czynny polityk, wyrażając niezadowolenie z treści orzeczenia niezawisłego sądu, podejmuje decyzję o czasowym pozbawieniu sędziego prawa wykonywania zawodu jest sytuacją całkowicie nieakceptowalną w demokratycznym państwie prawnym (art. 2 konstytucji). - Narusza przewidziany w konstytucji trójpodział i równowagę władz i związaną z tym niezależność władzy sądowniczej od władzy wykonawczej (art. 10 ust. 1 konstytucji RP), prowadzi do uzurpacji przez władzę wykonawczą nadrzędności nad władzą sądowniczą oraz zastraszania i zmuszania sędziów do orzekania zgodnie z oczekiwaniami partii rządzącej - podsumowuje.
Rzecznik wnioskował, prezes odmówił
Wcześniej o zarządzenie natychmiastowej przerwy w czynnościach służbowych sędziego Adama Synakiewicza zwrócił się do prezesa Sądu Okręgowego w Częstochowie Przemysław Radzik, zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Według niego istnieje uzasadnione podejrzenie, że sędzia popełnił przewinienie dyscyplinarne polegające na uchybieniu godności urzędu. Prezes sądu jednak odmówił i stwierdził, że nie widzi do tego podstaw.
Minister sprawiedliwości odsuwając sędziego Synakiewicza od orzekania, powołał się na artykuł 130 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Mówi on w paragrafie 1: „Jeżeli sędziego zatrzymano z powodu schwytania na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa umyślnego albo jeżeli ze względu na rodzaj czynu dokonanego przez sędziego powaga sądu lub istotne interesy służby wymagają natychmiastowego odsunięcia go od wykonywania obowiązków służbowych, prezes sądu albo Minister Sprawiedliwości mogą zarządzić natychmiastową przerwę w czynnościach służbowych sędziego aż do czasu wydania uchwały przez sąd dyscyplinarny, nie dłużej niż na miesiąc”.
Iustitia: To rażący akt represji
Zdaniem Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", zachowanie ministra Ziobry pokazało jednoznacznie, że "traktuje on sądy jak swój prywatny folwark służący realizacji politycznych celów partii rządzącej i wszelkie akty sprzeciwu sędziów wobec bezprawia będą miały konsekwencje osobiste".
- Ten rażący akt represji będzie miał poważne następstwa dla całego społeczeństwa, zarówno w sferze kar finansowych nałożonych na Polskę, jak i w sferze uznawania polskich orzeczeń w Europie. Kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości stosuje metodę faktów dokonanych i działa według zasady, że im bardziej naruszy praworządność, tym lepiej dla realizacji politycznych celów. Za te działania Zbigniew Ziobro nie będzie jednak płacić z własnych środków, zapłacą wszyscy obywatele, którzy stali się teraz jego „zakładnikami”. Już dziś, wskutek chaosu tzw. „reform” postępowania sądowe się wydłużyły - czytamy w oświadczeniu Stowarzyszenia.
- Za chwilę, jeśli nikt nie zapanuje nad kolejnymi panicznymi ruchami Zbigniewa Ziobry, do długiego oczekiwania na wyroki, dołączy brak środków na modernizację państwa i wyłączenie nas z europejskich instrumentów prawnych - dodają jego autorzy.