Chodzi o tłumaczkę, która w 2010 r. towarzyszyła premierowi Donaldowi Tuskowi podczas wizyty w Katyniu 7 kwietnia oraz w Smoleńsku 10 kwietnia. Pracowała podczas rozmów Tuska z premierem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem. Prokuratura już raz wydała postanowienie o zwolnienie Fitas-Dukaczewskiej z tajemnicy, jednak zostało ono uchylone w marcu przez sąd. Kolejne trafiło do pełnomocników pod koniec lipca, zaskarżyli decyzję prokuratury w całości. 

 


Prokuratura nie wykazała konieczności takiego dowodu

Sprawę na posiedzeniu niejawnym rozpatrywał warszawski Sąd Okręgowy. Prokurator Bartosz Biernat informował po, że treść postanowienia jest odmienna niż poprzednio. Wyjaśniał, że sąd argumentował swoją decyzję m.in. tym, że "przesłuchanie świadka może mieć wpływ na stosunki międzynarodowe Polski". 

Czytaj: Delegacjoza trawi prokuraturę>>

Adwokat Paweł Murawski, reprezentujący Fitas-Dukaczewską, podkreślił, że sąd w zasadniczej części podzielił stanowisko pełnomocników, stwierdzając, że prokuratura po pierwsze nie wykazała konieczności przeprowadzenia tego dowodu na tym etapie. Sąd wskazał, że są inne środki dowodowe, aby uzyskać informacje interesujące prokuraturę. 

- Po drugie sąd stwierdził - co cieszy mnie szczególnie - że dobro wymiaru sprawiedliwości nie uzasadnia uchylenia tajemnicy prawnie chronionej tłumacza przysięgłego - powiedział.

Prokuratura z orzeczeniem się nie zgadza

Rzeczniczka Prokuratury Krajowej prokurator Ewa Bialik powiedziała, że prokuratura nie zgadza się z tym orzeczeniem, jednak na tym etapie postępowania jest nim związana. Jak wskazała, decyzja sądu pozbawia prokuraturę możliwości przesłuchania Fitas-Dukaczewskiej "jako osoby biorącej bezpośredni udział w wydarzeniach będących przedmiotem śledztwa, w tym w rozmowie premierów Polski i Rosji". - Nieuzyskanie zeznań tego świadka spowoduje, iż ustalenia faktyczne nie będą oparte na pełnym, możliwym do uzyskania materiale dowodowym - wskazała w komunikacie.

W ocenie prokuratury okoliczności, o których może mieć wiedzę tłumaczka, są "szczególnie istotne" i dotyczą "ważkich aspektów działań polskiego rządu bezpośrednio po tragedii smoleńskiej, w tym przekazania Federacji Rosyjskiej prawa do jednostronnego badania przyczyn katastrofy".

Czytaj: Delegacje sędziów uderzają w sądy rejonowe>>

- Pani Fitas-Dukaczewska była na miejscu katastrofy smoleńskiej kilka godzin po niej, a więc miała możliwość oglądać fragmenty wraku w stanie względnie nienaruszonym, zanim rosyjskie ekipy zaczęły je usuwać. Miała też okazję wysłuchać przekazywanych na gorąco relacji strony rosyjskiej, które można uznać za bardziej obiektywne od późniejszych oficjalnych raportów. Może również dysponować wiedzą o okolicznościach, w jakich zapadały decyzje dotyczące prawnych mechanizmów wyjaśniania przyczyn tragedii - argumentuje PK.