Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska: Gratuluję wyboru przez Senat. Sam się Pan zgłosił do pełnienia tej funkcji?

Marek Popowicz, ławnik SN:  Sam się zdecydowałem. To nie Stany Zjednoczone, gdzie ławnicy są losowani z listy obywateli. Tu trzeba było samemu się zgłosić. Miałem poparcie organizacji - Fundacji Kupfranki.org.

Uczestniczył pan już w dwóch rozprawach dyscyplinarnych w Sądzie Najwyższym jako ławnik. Czy te rozprawy i posiedzenia powinny być jawne?

Tak i byłem zaskoczony, że sędziowie pytają z jakiego powodu ktoś na tej sali przebywa. Skoro ktoś przychodzi na jawne posiedzenie, to nie wolno go o to pytać, chyba, że ma być świadkiem.

Czytaj: Bunt publiczności w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego>>
 

Sędzia Małgorzata Bednarek pyta nawet o nazwisko.

To jest daleko idąca inwigilacja publiczności. W rozprawie, w której orzekałem sędzia przewodniczący zapytał po co ktoś przyszedł, a potem tę osobę wyprosił bez podania powodu. Mimo, że na wokandzie nie zaznaczono, że to rozprawa z wyłączeniem jawności.
Jak jest się już publicznością to należy zapytać sąd, czy wolno rozprawę nagrywać. Nie znajduję natomiast żadnego uzasadnienia na „utajnianie” postępowań dyscyplinarnych przedstawicieli zawodów prawniczych. Wygląda to na kaprys sędziego, choć nie ma tu miru domowego, ani czegokolwiek innego.

Postępowania dyscyplinarne wobec sędziego czy prokuratora albo notariusza rozliczają tzw. elitę. Każdy może w nich wziąć udział. Dzisiaj zostaliśmy wyproszeni z sali rozpraw, gdyż omawiano dane wrażliwe, tj stan zdrowia obwinionego sędziego. I to rozumiem.

Na wokandzie np. w Izbie Cywilnej nie ma ochrony dóbr osobistych, jest ocena zdarzenia z punktu widzenia prawa. Podobnie w sprawie dyscyplinarnej prawnika. Każdy ma prawo przedstawić swój punkt widzenia, a osoby siedzące w ławach publiczności są świadkami postępowania.

 

Teraz posiedzenia o uchylenie immunitetu sędziom i prokuratorom odbywają się w trybie niejawnym. Dlaczego?

Nie wiem, może to zależy od sędziego. Ale przy najbliższej okazji zapytam prezesa izby.

A co pan myśli o żądaniu od publiczności obecnej na sali okazania dowodów tożsamości, co zdarzyło się Izbie Dyscyplinarnej?

Gdyby tak stanowiło prawo, to bym się nie zdziwił. Ale nie ma takiego przepisu, więc to nie jest uprawnione. Ktoś chce wiedzieć, dlaczego przyszedłem, by potem mnie wytykać palcami z imienia i nazwiska, a co więcej mógłby nasyłać na mnie służby specjalne, czy ja nie mam dalej idących zamiarów, skoro przychodzę i patrzę na ręce władzy sądowniczej, prokuratorskiej, adwokackiej?

Immunitet sędziowski, prokuratorski nie ogranicza wiedzy o sędziach i prokuratorach, którzy mają dyscyplinarkę.

Czy jest pan równoprawnie traktowany przez innych sędziów SN?

Tak. Właśnie dzisiaj zgłosiłem zdanie odrębne w sprawie prokuratora. Miałem podobne poglądy jak prokurator, ale inną motywację z punktu widzenia praw człowieka.  Mam jeden głos z trzech i ten głos jest równowarty. Nie odczułem, że jestem traktowany jak kwiatek do kożucha.

Za każdym razem jest rozmowa przed rozprawą, mogę zadawać pytania i zgłaszam taką chęć przewodniczącemu. Przed podjęciem orzeczenia jest dyskusja.  Mogę próbować przekonywać jednego sędziego, jeśli mi się uda to będzie 2 do 1. Mam szansę wpływać na wyrok. Jeśli dwóch sędziów ma różne zdania, to moje zdanie jest decydujące.

Na szkoleniach w SN uczono państwa, że nie musicie dokładnie znać prawa, ale trzeba mieć wyczucie społeczne?

Sam ustawodawca napisał, że ławnik może posługiwać się zasadą słuszności. To nie jest wykonywanie prawa. Nawet aktywni prawnicy są wykluczeni z kręgu ławników. Praca ławnika bardziej przypomina postępowania ugodowe. Ja mam być sumieniem w sądzie.

Sumieniem państwa czy społeczeństwa?

Nie, to jest moje sumienie. Jestem przekonany, że to jest sumienie według dekalogu, dekalogu bez dwóch pierwszych przykazań czy też wartości uniwersalnych. Odnoszę wrażenie, że pozostali ławnicy są podobnego zdania.

Ma pan bardzo humanistyczne podejście do wymiaru sprawiedliwości...

Ale nie mam wykształcenia humanistycznego, jestem magistrem inżynierem. Coraz mniej mamy ludzi wszechstronnych, jak z epoki Oświecenia. Czego mi najbardziej brakuje w sądach, to logicznego rozumowania.