Referendarze od dłuższego czasu walczą o to, by poprawić swoje warunki pracy. Szerokim echem odbiły się m.in. ich postulaty, by ułatwić im awans na stanowisko sędziego. Petycja dążąca do umożliwienia referendarzom sądowym, którzy legitymują się egzaminem korporacyjnym i trzyletnim stażem pracy na stanowisku referendarza, trafiła do Senatu już w 2023 roku. – Mamy 2025 r., a sprawa rozpatrywana jest nadal przez Komisję Petycji. Bardzo niepokoi, że referendarze wciąż muszą dopraszać się o uregulowanie choćby kwestii związanych z warunkami ich pracy, ocenami okresowymi, odpowiedzialnością dyscyplinarną czy awansami. Zwiększa się nasze kompetencje, podkreśla się potrzebę tworzenia stanowisk referendarskich, ale nie jesteśmy traktowani jako równorzędny partner do rozmowy – mówi referendarz z jednego z warszawskich sądów.
Czytaj: Referendarz zyska dodatkowy czas, by szybciej awansować na stanowisko sędziego>>
Referendarz nie może odwołać się od odmowy przeniesienia – sprawa w TK
W Trybunale Konstytucyjnym jest m.in. skarga o zbadanie konstytucyjności m.in. art. 151a par. 1c Prawa o ustroju sądów powszechnych w zakresie, w jakim „nie przewiduje on możliwości złożenia odwołania albo wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy od negatywnej decyzji Ministra Sprawiedliwości dotyczącej wniosku referendarza sądowego o przeniesienie na inne miejsce służbowe" oraz w zakresie, w jakim „referendarz sądowy w przypadku nieuwzględnienia poprzedniego wniosku o przeniesienie na inne miejsce służbowe może złożyć kolejny wniosek o przeniesienie nie wcześniej niż po upływie 3 lat, chyba że przyczyną nieuwzględnienia wniosku był jedynie brak wystarczającej liczby wolnych stanowisk referendarza sądowego w odniesieniu do liczby wniosków, a wniosek złożony przed upływem tego terminu pozostawia się bez rozpoznania".
Problem – jak wskazują referendarze – wcale nie jest marginalny. Iwona Chełminiak-Szymkiewicz, starszy referendarz sądowy, prezes zarządu Stowarzyszenia Referendarzy Sądowych Lex Iusta mówi, że wynika to choćby z tego, iż chętni na stanowiska referendarskie startują często tam, gdzie jest miejsce, czyli do sądów, które mogą być odległe od ich miejsca zamieszkania. – Następnie podejmują próbę przeniesienia się. Jeśli zgody nie ma, muszą czekać kolejne trzy lata, by ponownie zawnioskować o przeniesienie. I ta odmowa ministra jest poza kontrolą – mówi.
W skardze sporządzonej przez adwokata Rafała Dąbrowskiego wskazano, że przepis 151a par. 1c w obecnym brzmieniu narusza m.in. zasadę niezależności zawodowej skarżącego, ponieważ daje ministrowi sprawiedliwości w ramach jego swobodnej i niepodlegającej uzasadnieniu decyzji instrument umożliwiający wpływ na skarżącego rozważającego z różnych przyczyn, w tym od niego niezależnych, zmianę miejsca pracy na siedzibę innego sądu, znacznie utrudniając mu właściwe wykonywanie obowiązków w dotychczasowym miejscu pracy. Przywołuje również art. 78 konstytucji, zgodnie z którym każda ze stron ma prawo do zaskarżenia orzeczeń i decyzji wydanych w pierwszej instancji. Wyjątki od tej zasady oraz tryb zaskarżania określa ustawa.
– W ocenie skarżącego rozstrzygnięcie Ministra Sprawiedliwości dotyczące wniosku referendarza sądowego o przeniesienie na inne miejsce służbowe jest – w rozumieniu art. 78 zdanie pierwsze Konstytucji – decyzją wydaną w pierwszej instancji. Wynikające z tego przepisu prawo do zaskarżenia nie ma charakteru absolutnego. Brak jest jednak uzasadnienia dla ograniczenia tego prawa w odniesieniu do referendarzy sądowych – wskazano w skardze.
Dodano również, że każdy ma prawo do ochrony życia prywatnego, rodzinnego, decydowania o swoim życiu osobistym. – Skarżący – jak każda inna osoba – ma prawo do życia prywatnego (chronionego konstytucyjnie), które w pewnych okolicznościach może uniemożliwiać lub znacznie utrudniać pracę w wymiarze sprawiedliwości. Korzystanie w sposób racjonalny z kadr sądownictwa powszechnego oraz ograniczenia wynikające z obciążenia sądów nie powinny być podstawą wydania decyzji o odmowie przeniesienia – wskazuje.
Cena promocyjna: 269.09 zł
Cena regularna: 299 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 209.3 zł
Czytaj: Referendarze chcą mieć możliwość szybszego awansu na sędziego, MS analizuje>>
Łaska pańska na pstrym koniu jeździ
Iwona Chełminiak-Szymkiewicz podkreśla, że jej Stowarzyszenie stoi na stanowisku, iż od każdej decyzji ważącej na życiu zawodowym i prywatnym referendarza powinna być droga odwoławcza. – Tak ważne decyzje służbowe powinny być poddane kontroli. Tymczasem przepisy nie przewidują możliwości złożenia odwołania albo wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy po negatywnej decyzji ministra sprawiedliwości – mówi.
W jej ocenie być może takim organem odwoławczym powinna być Krajowa Rada Sądownictwa. – Chodzi o to, by był to organ niezależny politycznie. Decyzja negatywna dotycząca wniosku o przeniesienie może być bowiem podyktowana różnymi względami. Oczywiście zakładamy, że chodzi przede wszystkim o ekonomikę procesową, kwestie kadrowe. Ale można sobie też wyobrazić, że taka decyzja mogłaby stać się narzędziem do wywierania nacisku na referendarza, np. by zmienił linię orzeczniczą. Takiemu ryzyku trzeba oczywiście przeciwdziałać i temu powinny służyć zmiany w tym zakresie – mówi prezes. Zaznacza również, że wprowadzenie kontroli negatywnej decyzji ministra w zakresie wniosku o przeniesienie referendarza dawałoby też referendarzom poczucie transparentności. – To nie byłaby decyzja jednostronna, arbitralna – podsumowuje.
Także Piotr Walesiak, przewodniczący Wydziału V Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w Chojnicach, przyznaje, że słyszał o przypadkach referendarzy, którzy próbowali się przenieść do innego sądu kilkukrotnie i uzyskiwali negatywną decyzję. – Problem tkwi w tym, że referendarz przenosi się ze swoim etatem. I tak naprawdę nie wiadomo, czy sąd ten etat odzyska. To może dodatkowo zniechęcać – np. prezesów w przypadku tej samej apelacji – do wyrażania zgody na takie przenoszenie się – mówi. Przyznaje, że ścieżka odwoławcza powinna być zapewniona. – Tak naprawdę w tym momencie nie ma możliwości skontrolowania, co stało za taką, a nie inną decyzją. Być może odwołanie powinno trafiać do Krajowej Rady Sądownictwa, ale oczywiście w tym momencie, w związku z wątpliwościami dotyczącymi konstytucyjności jej składu, taka zmiana nie jest możliwa – podsumowuje.
W Sejmie petycja w sprawie podziału czynności
Do Sejmu trafiła właśnie petycja dotycząca innej istotnej dla referendarzy kwestii. Stanowisko zajmował w niej zresztą także Rzecznik Praw Obywatelskich. W tym przypadku chodzi o art. 22a par. 5 Prawa o ustroju sądów powszechnych, z którego wynika, że jedynie sędziom i asesorom sądowym przysługuje prawo do zaskarżenia do Krajowej Rady Sądownictwa zarządzenia prezesa sądu w przedmiocie podziału czynności. Czyli uprawnienie takie nie przysługuje referendarzom sądowym. – Trudno racjonalnie uzasadnić brak jakiejkolwiek ścieżki odwoławczej od decyzji istotnie zmieniających zakres obowiązków referendarza w sytuacji, gdy jest on pracownikiem sądu, a każdy inny pracownik ma taką możliwość – napisał do ministra sprawiedliwości RPO. Ministerstwo odpowiedziało mu, że unormowanie tej problematyki poprzez odwołanie do innych przepisów jest niedoskonałą techniką legislacyjną, ale w aktualnym stanie prawnym, w przeddzień przygotowywanych nowych, systemowych rozwiązań w obszarze ustroju sądów powszechnych, nie ma podstaw do inicjowania prac w tej kwestii. Z kolei KRS wskazywała, że takie rozróżnienie znajduje uzasadnienie „w odmienności statusu referendarza sądowego względem sędziego czy asesora sądowego, wynikającej z faktu, że referendarzowi nie przysługuje przymiot niezawisłości i pozostaje on w stosunku pracy z sądem, ukształtowanym odmiennie względem stosunku służbowego sędziego i asesora sądowego".
– W tej sprawie z jednej strony Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że odwołać się można. Z drugiej strony, Krajowa Rada Sądownictwa i konkretne sądy wskazują, że takiej możliwości nie ma. Problem zresztą jest znacznie szerszy. Już w 2016 roku Helsińska Fundacja Praw Człowieka napisała artykuł o sytuacji referendarzy w Polsce, podnosząc, że jest ona zła ze względu na brak gwarancji ustrojowych. Chodzi o to, że referendarze mają coraz więcej kompetencji, ale za tym nie idzie wsparcie ich gwarancjami ustrojowymi – choćby takimi jak możliwość odwołania się od decyzji o podziale czynności czy, patrząc szerzej, od odmowy przeniesienia. Jesteśmy grupą, która odgrywa doniosłą rolę w pracy sądów ale, której nie przysługuje np. ścieżka odwoławcza w sprawach, które są z punktu widzenia zawodowego niezwykle istotne – mówi Dariusz Kluczkowski, referendarz z Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy i członek Stowarzyszenia Lex Iusta.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.














