Porozumienie Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości od 7 maja protestuje przed resortem. Związkowcy nie tylko domagają się systemowych zmian w wynagrodzeniach, ale też podwyżek. Propozycje, które dotąd im przedstawiano zakładały wprowadzenie mnożnikowego systemu w ciągu dwóch lat, i uzależnienie mnożnika od płacy minimalnej. Od początku podkreślali, że jest to nie do przyjęcia. Na spotkaniu - jak mówili ostatniej szansy - wiceminister Michał Wójcik przedstawił propozycje uzależnienia mnożnika od przeciętnego wynagrodzenia i roczny okres przejściowy. 

 


Istotne są też postulaty dotyczące podwyżek -  "Solidarność" Pracowników Sądownictwa walczy o 450 zł podwyżek jeszcze w 2019 r. (do 200 zł już zapisanych w ustawie budżetowej na 2019 r.) i 500 zł w 2020 r. , Ad Rem i Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury - od początku domaga się dodatkowo w 2019 r. 1000 zł podwyżki. I jak mówiła w rozmowie z Prawo.pl przewodnicząca "Solidarności" Edyta Odyjas, porozumienie w sprawie projektu ustawy, nie oznacza rezygnacji z postulatów podwyżkowych. A sami związkowcy przyznają, że mają też plan na wypadek pata w negocjacjach i nie wykluczają zaostrzenia akcji. 

Czytaj: Pat w sprawie pracowników sądów - projekt ustawy odbiega od ich oczekiwań>>

Protest pracowników sądów - MS idzie na ustępstwa?>>

Chwilowa euforia i ... projekt jednak nie zadowala 

Od 1 czerwca związkowcy analizują przekazany im projekt. Po początkowej euforii - jak mówią - okazało się, że jednak propozycje nie do końca są zadowalające. 

- Wstępnie? Nie wygląda to dobrze. A co do szczegółowych analiz będą prowadzone, nasi prawnicy też będą to analizowali. Każdy paragraf można powiedzieć - budzi wątpliwości. I to duże. Nawet jeśli chodzi o system mnożnikowy. Wygląda na to, że zyskają na nim najbardziej osoby na wyższych stanowiskach, ale musi zobaczyć też siatkę wynagrodzeń - mówi nieoficjalnie jeden ze związkowców. 

Resort miał zaproponować przelicznik w zależności od stanowiska w wysokości od 0,6 do 2,3 przeciętnego wynagrodzenia. 

Związkowcy dodają, że projekt odbiega od założeń, które zostały wypracowane przez specjalny zespół powołany przez MS. W pracach uczestniczyli m.in. przedstawiciele "Solidarności" Pracowników Sądownictwa. 

- W sprzeczności z naszymi oczekiwaniami pozostają takie zapisy jak: wprowadzenie nowej kary porządkowej - poprzez obniżenie wynagrodzenie zasadniczego od 10 do 30 proc., a w przypadku nagany pozbawienie możliwości awansu finansowego przez 5 lat i zaostrzenie warunków dotyczących zgody pracodawcy na podjęcie dodatkowego zatrudnienia - wskazują. 

Zawiedzeni są też utrzymaniem dodatku specjalnego wraz z możliwością podwyższenia wynagrodzeni zasadniczego za wykonywanie dodatkowych zadań.  

Czytaj:
"Ostatki u premiera" coraz bliżej, "Solidarność" Pracowników Sądów publikuje założenia do ustawy>>|

Podwyżki dla pracowników albo paraliż sądów - zapowiada "Solidarność">>

Gotowi na dalsze działania

Związkowcy podkreślają, że poza negocjacjami dotyczącymi projektu nadal będą domagać się podwyżek - jeszcze w tym roku. Od początku podkreślali też, że jeżeli najważniejsze zapisy projektu będą zadowalające, oni też gotowi są na ustępstwa - m.in. w zakresie dodatku metropolitalnego. - Koszt tego - jak mówił minister Wójcik to ok. 80 mln. zł. A skoro mamy ciąć koszty tej ustawy, to trzeba się zastanowić. Przedstawiciele prokuratury tego nie chcą. Musimy znaleźć jakiś kompromis i dla dobra ustawy go wypracować- mówi serwisowi przewodnicząca NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa Edyta Odyjas.  

Są też w gotowości do dalszych działań - w razie fiaska rozważają ewentualne zaostrzenie akcji protestacyjnych. Wcześniej mówili nawet o paraliżu sądów przed wyborami.