Prokurator Justyna D.-N. została obwiniona o to, że przez cztery lata i osiem miesięcy przechowywała w szufladzie sprawę pokrzywdzonej Elżbiety H.  Wniosła ona skargę przeciwko lekarzom z powodu błędu w sztuce (podejrzenie o popełnienie przestępstwa z art. 160 par. 2 kk - narażenie na utratę zdrowia lub życia).

Długie zaniechanie

Prokurator nie odpowiadała na pisma ekspertów z Zakładu Medycyny Sądowej. Nie wydała stosowanych dyspozycji, by biegli przystąpili do analiz. Jednak prokurator wydała postanowienie o zawieszeniu postępowania, co doprowadziło do przewlekłości postępowania, a wreszcie - do przedawnienia karalności. Zaniechania te miały miejsce od stycznia 2008 roku do września 2012 r.

Czytaj: SN: Prokurator ukarany za odmowę wykonania polecenia przełożonego

Sąd dyscyplinarny I instancji w marcu 2018 r. orzekł winę Justyny D.-N. i ukarał ją naganą. Sąd wziął pod uwagę, że przy okazji przewlekłości doszło też do fałszowania dokumentów sprawy. Prokurator przedstawiała swoim przełożonym faksy, które sama wytworzyła.

Odwołanie rzecznika

Od tego orzeczenia odwołanie złożył zastępca rzecznika dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego dla Wrocławskiego Okręgu Regionalnego. Rzecznik żądał zaostrzenia kary, z powodu społecznej szkodliwości czynu. Zwłaszcza niepokojące było ukrywanie przed pokrzywdzoną i prokuraturą dokumentów i stanu postępowania.

Prokurator Krystyna Zarzecka poinformowała też Sąd Najwyższy, że Justyna D.-N. została skazana za  te czyny przez Sąd Rejonowy we Wrocławiu na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu i utratę stanu spoczynku wraz z wynagrodzeniem.

- Kara jest rażąco łagodna, gdyż skutki deliktu są nieodwracalne - podkreśliła z-ca rzecznika dyscyplinarnego prok. Zarzecka.

Obrońca obwinionej adwokat Ryszard Szmajdziński dowodził, że orzeczenie surowszej kary wydalenia z zawodu, miałoby charakter zemsty. Obwiniona nie jest już prokuratorem od 1,5 roku, nie ma środków do życia, nie pracuje, pozostaje na utrzymaniu męża. A co więcej - sprawa cywilna o odszkodowanie za błąd lekarski zakończyła się oddaleniem roszczenia.

Zaostrzenie kary

Sąd Najwyższy nie przyjął argumentów obrony, zaostrzył karę i wydalił obwinioną ze służby prokuratorskiej.

Sąd dyscyplinarny potwierdził, to co sąd karny orzekł w wyroku.

- Nagana to jest kara surowa, lecz w tym wypadku należało wymierzyć taką sankcję, by miała ona społeczne oddziaływanie - zarówno prewencyjne dla środowiska prokuratorskiego, jak i indywidualne, adekwatne do okoliczności - powiedział sędzia Ryszard Witkowski.

SN zaznaczył, że nie jest to zemsta. Obwiniona powinna być wzorem dla innych prokuratorów, skoro sprawowała nadzór nad innymi śledztwami.

 

Sędzia sprawozdawca akcentował, że obwiniona oszukiwała przez lata przełożonych i podwładnych. Gdyby zgubiła akta sprawy, mogła to sygnalizować lub po prostu zgłosić stratę.

Obwiniona straciła zaufanie środowiska i nie daje rękojmi należytego wykonywania zawodu. Ta najsurowsza kara w ocenie SN jest adekwatna do społecznej szkodliwości czynu.

Sygnatura akt II DSI 13/18, wyrok z 5 marca 2019 r.