W projekcie społecznym zaproponowano też zmianę przepisu dotyczącego ustępowania pierwszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych. Zgodnie z nią kierujący pojazdem zbliżającym się do oznakowanego przejścia dla pieszych miałby ustąpić pierwszeństwa także pieszemu, który zbliża się do pasów z zamiarem przejścia na drugą stronę.

Jego autorem jest  Wojciech Kotowski, ekspert ds. prawnych aspektów wypadków drogowych w kancelarii adwokackiej Pomorski w Warszawie.    

Natomiast w lipcu resort infrastruktury przedstawił propozycje zmian w Prawie o ruchu drogowym, które mają rozwiązać co raz większy problem osób jeżdżących na hulajnogach elektrycznych.  Wprowadzona ma zostać definicja urządzenia transportu osobistego. Zgodnie z nią szerokość takiego urządzenia ma nie przekraczać w ruchu 0,9 metra, długość - 1,25 metra, a maksymalna masa  to 20 kilogramów. Pojazdy, których zgodnie z definicją źródłem napędu będzie napęd elektryczny, będą mogły się poruszać z maksymalną prędkością 25 kilometrów na godzinę. Zapisano też, że kierujący elektryczną hulajnogą będzie mógł - tak jak w przypadku roweru - korzystać ze ścieżek rowerowych i innej rowerowej infrastruktury. Będzie też zobowiązany do posiadania uprawnień do kierowania takich samych jak w przypadku roweru.

Czytaj: Jest projekt - hulajnoga będzie jak rower>>

Policjanci w rozmowie z Prawo.pl oceniają te propozycje jako optymalne i wskazują, że ustawa zawiera już przepisy zobowiązujące m.in. do zachowania ostrożności i szczególnej ostrożności. - Jak zawsze istotny jest zdrowy rozsądek kierujących - dodają.  

Prawnicy: kierunek dobry, propozycje niewystarczające

Prawnicy mówią wprost, to że resort zajmuje się hulajnogowym problemem to dobrze, ale propozycje krytykują. Ich zdaniem powinny precyzyjnie określać prawa i obowiązki osób jeżdżących na hulajnogach, uściślić wymogi techniczne wobec tych pojazdów, a przede wszystkim wymóc minimum - instalację dwóch niezależnych hamulców, mocnego oświetlenia i sygnału dźwiękowego, oraz rozwiązać problem hulajnóg porzucanych - po jeździe - na chodnikach. 

 


- Zaproponowane przepisy są obecnie mocno niedopracowane i w takim kształcie nie będą gwarantować bezpieczeństwa uczestników ruchu. Z drugiej strony ich brak także rodzi zagrożenie i powoduje karanie osób de facto pokrzywdzonych - mówi w rozmowie z Prawo.pl adwokat Michał Burtowy. 

Przypomina, że już teraz dochodzi do wielu wypadków z udziałem rowerzystów i pieszych oraz  rowerzystów i aut.  - A pojazdy UTO będą pojazdami znacznie bardziej niebezpiecznymi niż rowery - choćby ze względu na większą dynamikę jazdy, często wyższą prędkość, mniejszą stabilność - mówi. 

Czytaj: Deskorolka to rower, ale e-hulajnoga to nie motorower>>

Eksperci obawiają się też, że bez precyzyjnych przepisów - skończy się tak jak w przypadku rowerzystów - kary nie będą skuteczne, a użytkownicy UTO będą ignorować obowiązujące regulacje. 

Wojciech Kotowski ocenia propozycje resortu jeszcze bardziej krytycznie: bubel, kwalifikujący się do wyrzucenia.  - Chodzi o szereg kwestii, pierwsza zasadnicza dotyczy samego zakwalifikowania hulajnogi elektrycznej jako Urządzenia Transportu Osobistego. Mogę się zgodzić, że ustawodawca chce wprowadzić do Prawa o ruchu drogowym nową nazwę, ale nie można nią obejmować hulajnogi elektrycznej. Bo jeśli tak to do UTO powinno się też zaliczyć rower, motorower, samochód osobowy. Hulajnoga jest między motorowerem a rowerem i powinna mieć odrębną regulację w ustawie - mówi ekspert. 

Świadomość mała - także wśród policjantów

Kotowski dodaje, że dlatego zdecydował się opracować i przekazać do resortu infrastruktury społeczny projekt zmian w Prawie o ruchu drogowym. Przyznaje, że impulsem była też jedna ze spraw w której interweniował.  - 18 kwietnia tego roku,  na Krakowskim Przedmieściu słowacka turystka została potrącona przez nastolatka jadącego hulajnogą, z prędkością 25 km/h.  Została ranna, ale zanim trafiła do szpitala musiała zapłacić mandat, bo policjant uznał, że to ona zawiniła. Interweniowałem w tej sprawie i policja się ugięła, wystąpiła do sądu o cofnięcie mandatu. Problem w tym, że z powodu choroby sędziego, sprawa nie została dotąd rozstrzygnięta – mówi. 

Czytaj: Policja: Można karać kierujących hulajnogami, ale czekamy na nowe prawo >>

Ekspert liczy, że jego propozycja zostanie w ministerstwie przeanalizowana. - Jestem przekonany, że jeżeli nowelizacja zostanie przyjęta w takim kształcie jaki zaproponowano będą się tylko mnożyć wypadki z udziałem, a raczej za sprawą osób jeżdżących na hulajnogach - dodaje.

Pieszy pod ochroną 

Projekt społeczny jest bardziej szczegółowy niż projekt resortu infrastruktury i obejmuje nie tylko kwestie hulajnóg. Zaproponowano w nim m.in. wprowadzenie obowiązku używania kasku - także przez rowerzystów oraz przykładowo zapis, zgodnie z którym rowerzysta korzystając z chodnika, czy drogi dla pieszych ma jechać z prędkością nie większą od szybkiego kroku pieszego, przy zachowaniu ostrożności i ustępowaniu pierwszeństwa pieszym. 

Szczegółowo określono też czego zabrania się kierującym elektryczną hulajnogą - jazdy obok innego uczestnika ruchu, jazdy bez trzymania obu rąk na kierownicy, czepiania się innych pojazdów, czy przewożenia innej osoby. Zapisano też, że po chodniku hulajnogi elektryczne mogłyby jeździć w sytuacji wyjątkowej, gdy nie ma drogi lub pasa dla rowerów, a ruch na jezdni dopuszcza prędkość większą niż 30 km/h. 

Czytaj: Hulajnogi pojadą nie szybciej niż 25/h >>

Zapisano, że użytkownicy dróg dla rowerów i pieszych mają obowiązek ustępować pierwszeństwa pieszym.  

Policjanci: kluczem ostrożność i zdrowy rozsądek

Policjanci w rozmowie z Prawo.pl mówią, że propozycje resortu infrastruktury są optymalne i dodają, że nie potrzebne jest dalsze dookreślenie i uszczegóławianie przepisów. - Często, ci którzy uważają, że przepisy powinny być bardziej szczegółowe zapominają, że w ustawie Prawo o ruchu drogowym są przepisy mówiące o ogólnych zasadach ruchu drogowego, m.in., że każdy ma zachowywać się ostrożnie. A jeśli ustawa wskazuje konkretne miejsce to w tych miejscach szczególnie ostrożnie, mówimy tu o kwalifikowanej ostrożności. W przypadku kierującego pojazdem wymaga to m.in. dostosowania prędkości do warunków ruchu - mówi podinsp. Radosław Kobryś z Biura  Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. 

 

I dodaje, że jeśli na skutek zmian w przepisach hulajnoga elektryczna będzie traktowana jak pojazd, to osoba nią kierująca będzie musiała dostosować prędkość do warunków ruchu, w tym także do swoich umiejętności. - Tworzenie przepisów szczegółowych, bardzo szczegółowych czasem rozmydla ogólny problem. A ogólnym problemem w ruchu drogowym nie jest brak szczegółowych przepisów tylko brak rozsądku uczestników ruchu drogowego i umiejętności przewidywania co się może zdarzyć - mówi Radosław Kobryś.