Tym razem chodzi o projekt o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018–2025, który 17 października br. trafił do opiniowania. Sporo emocji wzbudziło też to, że na zgłaszanie ewentualnych uwag resort wyznaczył 10 dni, wskazując równocześnie, że „skrócony termin na przedstawienie stanowiska w sprawie wynika z konieczności pilnego procedowania projektowanej ustawy", a to w związku z upływającym 23 listopada br. terminem na wykonanie przez rząd wyroku pilotażowego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie 50849/21 Wałęsa przeciwko Polsce.
Warto przypomnieć, że zgodnie z regulaminem prac Rady Ministrów w przypadku konsultowania projektów ustawy terminy krótsze niż 21 dni wymagają szczegółowego uzasadnienia.
Czytaj: Projekt regulujący status "nowych" sędziów już w opiniowaniu>>
Sędzia spoza zawodu? Będzie mógł zostać referendarzem>>
Projekt regulujący status tzw. neo-sędziów już w wykazie prac rządu>>
Średnio 20 dni na uwagi do zmian w kodeksie
Jaki jest czas opiniowania projektów w pracach obecnego rządu, mówi nam Szymon Łajszczak, doktor nauk prawnych, radca prawny, opierając się na danych ze stworzonej przez siebie aplikacji Vigilex – służącej monitoringowi legislacji.
– W obecnej kadencji średnia długość trwania konsultacji, od momentu zamieszczenia informacji o nich do ich zakończenia, wynosi 19 dni i 4 godziny. Dla nowelizacji kodeksów ta średnia jest tylko niewiele dłuższa i wynosi 20 dni i 9 godzin. Krócej niż 14 dni konsultowano 18 proc. nowelizacji kodeksów i 27 proc. innych ustaw. Są przy tym przykłady opiniowania np. projektów zmian w kodeksach, które trwało krócej niż 10 dni - najkrócej tylko cztery dni – mówi mecenas.
Zaznacza, że dotyczy to m.in. projektów deregulacyjnych. – Oczywiście one zazwyczaj nie są obszerne, a ich zamysł pochodzi od przedsiębiorców, ale to nie oznacza, że czas opiniowania powinien być tak krótki. Skutki mogą dotyczyć przecież różnych grup społecznych czy zawodowych. Jak widać, w niewielkim stopniu spełniany jest też postulat, żeby rząd utrzymywał dłuższe okresy konsultacji dla projektów nowelizacji kodeksowych - niestety różnice są bardzo niewielkie - mówi twórca Vigilex. Dodaje równocześnie, że taki sposób prowadzenia prac legislacyjnych nie jest właściwy. - To jest problem, który pojawia się od lat i który wpływa na jakość legislacji. Nie powinno być tak, że konsultacje określonych projektów mają de facto pozorny charakter. Powinny one umożliwiać zgłaszanie uwag oraz ich uwzględnienie tam, gdzie okażą się zasadne. W tym przypadku nie przemawia do mnie uzasadnienie, że termin jest krótki, bo rząd musi zrealizować wyrok pilotażowy, na co ma czas do listopada br. Były na to dwa lata, trudno więc twierdzić, że w tym czasie zabrakło dodatkowych 2-3 tygodni na konsultacje. To przerzucanie skutków opieszałości prawodawcy na obywateli – wskazuje.
Czytaj też w LEX: Sytuacja polskiego wymiaru sprawiedliwości (spór o praworządność) - zestawienie kluczowego orzecznictwa polskiego >
Siła wyższa może uzasadnić krótsze opiniowanie
Prof. Rafał Stankiewicz, kierownik Ośrodka Badań, Studiów i Legislacji Krajowej Rady Radców Prawnych, przyznaje, że tak krótkie terminy na wnoszenie uwag do projektów ustaw nie są dobre dla legislacji. – Od lat postulujemy, apelujemy, by na konsultacje był znacznie dłuższy czas. Tym bardziej że już zdarzały się przypadki, że dawano nam na opiniowanie np. weekend. Z drugiej strony warto pamiętać, że w tym przypadku mówimy o projekcie, nad którym dyskusja trwała już od dłuższego czasu. W zasadzie przygotowany został przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury jeszcze w 2024 r., założenia były też przedstawiane przez ministra Adama Bodnara. Ta wersja, która teraz jest w opiniowaniu, odpowiada praktycznie temu, nad czym już od dłuższego czasu dyskutowano. Można było więc wyrobić sobie stanowisko – wskazuje.
I dodaje, że w związku z tym ten projekt znacznie łatwiej zaopiniować. – Oczywiście lepiej by było, by ustawodawca nie szedł w kierunku „wyjątkowych sytuacji" i by dawał znacznie więcej czasu na zaopiniowanie tak obszernych i ważnych projektów. I choć oczywiście dostrzegamy, że w tym przypadku ten krótszy czas może mieć uzasadnienie, to jednak sama konieczność wypełnienia zobowiązań wynikających z wyroków sądów europejskich nie uzasadnia „wrzucania" projektu do opiniowania na tzw. ostatnią chwilę i wymagania szybkiego zgłaszania uwag – podsumowuje.
W podobnym tonie wypowiada się profesor Grzegorz Wierczyński z Uniwersytetu Gdańskiego. – Oczywiście bardzo chciałbym, żebyśmy mieli racjonalnie działające państwo, w znaczeniu państwa, które nie działa w trybie gaszenia pożarów. Równie oczywiste jest to, że za zapaść wymiaru sprawiedliwości i za problemy, z którymi musimy się teraz zmagać, nie odpowiada obecne kierownictwo MS. Mamy wyrok pilotażowy Wałęsa kontra Polska, który musi zostać zrealizowany. Termin mija w listopadzie, stąd zrozumiałe jest to, że szybkie prace nad projektem są koniecznością. Szkoda, że poprzedni minister Adam Bodnar nie zdecydował się na wcześniejsze skierowanie tego projektu do opiniowania. Obecny minister próbuje zrealizować wyrok ETPCz i chwała mu za to, ale szkoda, że musi to robić w takim pośpiechu – wskazuje.
Jak dodaje, w tym przypadku można powiedzieć, że działa siła wyższa. – Jeszcze raz powtórzę. Optymalnie byłoby, żeby taki projekt był w opiniowaniu dłużej, by przykładowo poprzedzony został badaniami naukowymi i transparentnymi konsultacjami, ale oczywiście w obecnej sytuacji, biorąc pod uwagę orzecznictwo trybunałów unijnych, zapaść w wymiarze sprawiedliwości, w sądownictwie, potrzebujemy pilnych zmian – podsumowuje.
Cena promocyjna: 215.9 zł
|Cena regularna: 254 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 177.8 zł
Konsultacje rzeczywiste czy pozorne
Krzysztof Izdebski, dyrektor ds. rzecznictwa i rozwoju Fundacji im. Stefana Batorego, nie ma wątpliwości, że takie podejście – wyznaczania 10-dniowego terminu na zgłaszanie uwag i stanowisk do projektu – nie jest dobre dla legislacji. – Od lat apelujemy, by jednak trzymać się minimum 21 dni na opiniowanie, konsultacje. Tak krótki czas w przypadku tak obszernego projektu pokazuje jedynie, jakie mamy standardy legislacji i że właściwie nic się w tym zakresie nie zmienia. Ja oczywiście zgadzam się z tym, że projekt w zasadzie był już znany, mało tego, toczyły się wokół niego dyskusje, ale z drugiej strony nawet sam minister Waldemar Żurek, obwieszczając światu, że regulacja jest już gotowa, nie powiedział, że jest w zasadzie taka sama jak projekt prezentowany za czasów ministra Bodnara. Więc jest też trochę tak, że obywatele, środowiska eksperckie muszą ponosić odpowiedzialność za to, że tak późno te formalne konsultacje się zaczęły, choć mogły zacząć się dużo wcześniej – zaznacza.
I dodaje, że nie trafia też do niego argument, iż tak krótki czas wynika z upływania terminu wdrożenia wyroku pilotażowego Wałęsa kontra Polska. – Powtórzę. Skoro projekt był już de facto gotowy wcześniej, a termin wdrożenia wyroku nieubłaganie się zbliżał, to czemu nie skierowano go do konsultacji/opiniowania zdecydowanie wcześniej, by dać na to odpowiednio długi czas? Dodatkowo, co warto podkreślić, mówimy o projekcie, który jest lub może być problematyczny dla chociażby środowiska prezydenta, więc i tak jest mała szansa na to, że zostanie szybko przyjęty. Pytanie więc, czy ministerstwu zależy na uwagach, stanowiskach do projektu, więcej – czy jest szansa, by zostały one w toku prac nad projektem uwzględnione? Czy też robi to, bo projekt musi przejść przez opiniowanie? – mówi dyrektor.
– Niestety, moim zdaniem, takie podejście może wywołać wrażenie, że konsultacje są pozorne i ministerstwu nie bardzo zależy na ich efekcie – dodaje. Jak zaznacza, plusem są zmiany w regulaminie Sejmu, zgodnie z którymi konsultacje projektów na etapie Sejmu stały się obowiązkowe. – Tyle że to nie dotyczy projektów rządowych. W tym przypadku założenie jest takie, że zostaną one przeprowadzone na etapie rządowym – wskazuje Izdebski.
Czytaj też w LEX: Oddając głos sędziom: opinie sędziów co do statusu sędziów powołanych po 2017 r. – badanie empiryczne >
Argument do kwestionowania konstytucyjności ustawy?
W ocenie Izdebskiego krótki czas opiniowania projektu może być też jedną z przyczyn zakwestionowania jego konstytucyjności. – Chodzi o ogólną zasadę wynikającą z art. 2 Konstytucji, że projekty ustaw muszą przejść przez proces konsultacji. Zresztą przygotowujemy raport dotyczący legislacji i mogę powiedzieć, że z dotychczasowych naszych analiz wynika, iż nadal po stronie rządowej jest problem z zachowywaniem standardu tych 21 dni na konsultowanie. Jest wiele, zbyt wiele, takich przypadków, gdzie w ogóle konsultacji nie było albo były skrócone – tak np. jak w przypadku ustawy o CBA, która najpierw w ogóle nie miała być konsultowana, a potem dano na konsultacje dwa tygodnie w środku lata – podsumowuje.
Także prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, wskazuje, że 10 dni na opiniowanie projektu to niewiele. - Natomiast chodzi o stadium prac rządowych, czyli nie jesteśmy jeszcze na etapie, w którym przewidziany jest formalny udział opozycji, to znaczy w fazie prac sejmowych. W związku z tym trudno przyjąć, że skrócenie terminu na przedstawienie opinii z 21 do 10 dni mogłoby skutkować zarzutami podniesionymi we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. Co warto podkreślić, o tym projekcie wielokrotnie się już wypowiadano, wskazując na te elementy, które można ocenić jako niekonstytucyjne - choćby w zakresie nieusuwalności sędziów. Krótki termin niewątpliwie może utrudnić udział w opiniowaniu np. zainteresowanym sędziom, ale i tu mamy widoczny od początku prac nad tymi rozwiązaniami podział na tych, którzy są zwolennikami projektu i tych, którzy oceniają projekt bardzo krytycznie - mówi profesor.
Jak dodaje, zbyt krótki czas na opiniowanie może być natomiast podnoszony jako zarzut w odniesieniu do rozwiązań w sprawach socjalnych dotyczących sędziów, które również zaproponowano w tymże projekcie. - Według mnie niepokojące jest też to, że to skrócenie terminu odzwierciedla pewną tendencję projektodawców do - można powiedzieć - wymuszania przyjęcia tego projektu. I to znajduje wyraz choćby w wypowiedziach przedstawicieli rządu, według których albo zmiany zostaną przyjęte i podpisane przez prezydenta, albo rząd sięgnie po plan B. W świetle tego stanowiska trudno oczekiwać na pogłębioną dyskusję nad tym przedsięwzięciem - podsumowuje.
Czytaj też w LEX: Kryzys sądownictwa w Polsce z perspektywy zasady podziału władzy >
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.











