Krzysztof Sobczak: Przywrócenie przez wchodzącą obecnie etapami dużą nowelizację procedury cywilnej odrębnych postępowań gospodarczych jest przez prawników dość powszechnie krytykowane. Ale może cieszy to prawników obsługujących firmy, że zgodnie z zapowiedziami przyspieszy i usprawni postępowania gospodarcze?
 

Waldemar Koper: Dla mnie jako dla prawnika pracującego w przedsiębiorstwie to jest co do zasady dobra zmiana, bo moim zdaniem specyfika postępowań gospodarczych jest bardzo głęboka. Nie jestem jednak przekonany, że te wchodzące właśnie w życie zmiany doprowadzą do założonego celu. Bo z tej naszej perspektywy największym problemem w sądach jest niezrozumienie specyfiki procesów gospodarczych. Czyli problem jest nie tyle w odrębności postępowań, co w wiedzy sędziowskiej w tym zakresie.

Czytaj również: 
Zmiany w procedurze cywilnej wyzwaniem dla uczestników postępowań >>
Postępowanie gospodarcze nie będzie łatwe>>

 

Pan nawiązuje do krążącej od lat idei specjalizacji sądów i sędziów zajmujących się sprawami gospodarczymi, by te spory rozstrzygali fachowcy. Tymczasem ta wielka reforma tego nie przewiduje, wydzielenie procedury gospodarczej oznacza tylko zaostrzenie pewnych wymagań wobec stron, skrócenie terminów, wprowadzenie prekluzji dowodowej.
 

To prawda, ta nowelizacja idzie w kierunku zmiany instrumentów, które są wykorzystywane w prowadzeniu sporów, a mnie bardziej by zależało, by sędziowie byli wyspecjalizowani w sprawach gospodarczych. Natomiast te wprowadzane zmiany raczej nie przyniosą spektakularnych efektów w zakresie sprawności i szybkości postępowań. Chociaż te wprowadzone do procedury gospodarczej większe rygory mogą przynieść uboczny skutek pozytywny, bo zmuszają mnie do większego zainteresowania rozwiązaniami polubownymi. Dla mnie zasadniczą sprawą jest, żebym spór, w którym uczestniczę, mógł rozwiązać kompetentnie, ale też możliwie szybko, w ciągu miesiąca, półtora. A to ja mogę w dzisiejszych realiach osiągnąć tylko w drodze mediacji albo postępowania polubownego. Oczywiście chciałbym, że by tak sprawnie to odbywało się też w sądach, ale dotychczas tak nie było i nie spodziewam się jakiejś nowej jakości po tych zmianach. Dlatego jak tylko mogę, to z sądu uciekam. Z punktu widzenia biznesu ważne jest nie tylko to, by spór wygrać, ale czasem też by szybko go zakończyć i iść dalej.

 


Nie wiem, czy to było zamierzone przez autorów zmian, ale jeśli ich ubocznym skutkiem będzie popularyzowanie się sądownictwa polubownego, to trzeba to pozytywnie oceniać. A jeśli mniej spraw trafi do sadów, to tam też może być szybciej.
 

Spodziewam się, że w dłuższej perspektywie taki będzie skutek tych zmian. Nie jest to tylko moja opinia, bo słyszę takie oceny od wielu kolegów z działów prawnych przedsiębiorstw. Że coraz częściej szukamy rozwiązań polubownych. Może więc w dłuższej perspektywie taki będzie skutek tych zmian, że do sądów trafiać będzie mniej spraw gospodarczych, a dzięki temu szybciej będą rozwiązywane spory, które tam trafią. Ale z samego wprowadzenia odrębnej procedury gospodarczej raczej takiego efektu nie będzie. Dla mnie marzeniem nie jest zmiana instrumentarium procesowego tylko wyspecjalizowane sądy i sędziowie posiadający merytoryczną wiedzę w sprawach gospodarczych.

 

Czyli umiarkowane zadowolenie z wprowadzonej dopiero co wielkiej reformy procedury cywilnej i postulat wprowadzenia specjalizacji do sądów? Potrzebna kolejna reforma?
 

Tak, to jest potrzebne i ten postulat będzie wracał. Także dlatego, że materia procesów gospodarczych staje się coraz bardziej skomplikowana, a więc i wynikające z tego spory są coraz trudniejsze do rozstrzygania. Do tego potrzebni są wyspecjalizowani sędziowie, posiadający wiedzę, posiadający doświadczenie w prowadzeniu takich spraw. Sądy bardzo często nie rozumieją tego, co się dzieje w przedsiębiorstwach. Gdy do sądu trafia spór związany z jakąś skomplikowaną umową, czy dotyczący dużej inwestycji, na przykład budowy zakładu produkcyjnego, ale nawet dotyczy to spraw pracowniczych, gdy wyjaśniamy jego kontekst, to sędziowie często nie wiedzą, o czym my mówimy. W takiej sytuacji proces będzie trwał zdecydowanie dłużej niż mógłby trwać, gdyby prowadził go przygotowany do takich spraw sędzia. I jest obarczony większym ryzykiem. A my tego ryzyka nie chcemy.

Czytaj: ​Prof. Jarocha: Szybkość postępowania konkuruje z jego rzetelnością>>
 

Nie wiem czy świadomie, ale przy okazji nawiązał pan do jednej ze sztandarowych w ostatnich latach zmian w wymiarze sprawiedliwości, jaką było wprowadzenie losowego doboru sędziów do spraw. Jeśli nawet są w danym sądzie sędziowie lepiej od innych rozumiejący sprawy gospodarcze, to maszyna losująca do kolejnej może wybrać kogoś zupełnie przypadkowego.

 

Rzeczywiście, to nie jest dobra sytuacja, gdy do rozstrzygania skomplikowanego sporu gospodarczego wyznaczany jest przypadkowy sędzia. Ona tylko zwiększa prawdopodobieństwo braku kompetencji. Owszem, może być losowanie, ale tylko wśród sędziów wyspecjalizowanych w danej problematyce. Jeśli sędzia prowadzący zwykle sprawy upadłościowe dostaje nagle do oceny skomplikowany proces inwestycyjny, to on może mieć problemy ze zrozumiem istoty tego sporu. To skutkuje ryzykiem niekorzystnego rozstrzygnięcia, ale też wydłuża postępowanie. Taki sędzia musi więcej czasu poświecić na przesłuchanie świadków, powołuje biegłych do wyjaśniania wątpliwości, z którymi lepiej przygotowany i doświadczony sędzia mógłby poradzić sobie sam. To nie wpływa korzystnie na tempo i sprawność postępowania.
 

Waldemar Koper, radca prawny, dyrektor ds. prawnych w Kompanii Piwowarskiej SA