Wracając do słów sędziego Igora Tuleyi - trudno zakładać, by ktoś chwalił się we wniosku np. tym, że 5 proc. mocy przerobowych tej operacji będzie dedykowanych bezpośrednio inwigilowaniu - w tym przypadku - Krzysztofa Brejzy. Tego na pewno nie było wiadomo.

Czytaj: Stosowanie systemów szpiegujących, w tym Pegasusa - tylko wyjątkowo >>

Wnioski o areszt rzadko oddalane

Nie zmienia to faktu, że słowa sędziego Tuleyi pokazują coś więcej, niż tylko sprawę Pegasusa. Z raportu Fundacji Court Watch Polska wynika, że 42 proc. sędziów w latach 2017-2021 nie oddaliło ani jednego wniosku o areszt. Niektóre regiony Polski walczą o niechlubny w kontekście statystyk tryumf w konkursie uwzględnionych wniosków o areszt. W okręgu opolskim uwzględniono takich wniosków 98,7 proc.

Spraw, w których rolą sądu jest w praktyce – nie bójmy się tego powiedzieć – dawanie glejtu na działania organów ścigania, jest za dużo. Jak często zdarzają się uwzględnione zażalenia na nieuzasadnione zatrzymania? Jak często sądy uwzględniają zażalenia na niepotrzebne przeszukania? Jak często zdarza się, żeby sąd nie skierował podejrzanego na obserwację sądowo-psychiatryczną, kiedy wnosi o to prokurator? Jak często „chwyta” zażalenie na środek zapobiegawczy w toku postępowania przygotowawczego?

 

Uwzględnione zażalenia to białe kruki

Te pytania można spokojnie rzucić w próżnię, bo odpowiedź jest wszystkim wtajemniczonym znana. Uwzględnione zażalenia w takich sprawach to białe kruki. Co to pokazuje? System rozmytej odpowiedzialności. Prokurator składa wniosek o obserwację sądowo-psychiatryczną, bo tak mu podpowiada biegły. Sąd wniosek prokuratora uwzględnia, bo przecież nie będzie polemizował z biegłym. Wszyscy są „kryci”, nawet jeśli w konkretnej sprawie jeszcze sporo można by zbadać. Rzadko kto i rzadko kiedy zadaje sobie taki trud.

Jeśli do tego uzasadnienia takich orzeczeń nie są szczególnie zindywidualizowane i w istocie rzeczy pasują do każdej sprawy, to z pewnością nie sprzyja to autorytetowi wymiaru sprawiedliwości. Uzasadnienie, które nic nie uzasadnia, rodzi jedynie frustrację. I nie ma znaczenia, która partia rządzi, bo poziom tych orzeczeń jest od lat niezmiennie taki sam. Oprócz ważnych i potrzebnych zmian kadrowych dobrze by było, gdyby debata była prowadzona również na temat oczywistych dla praktyków patologii systemowych. Nie tylko w sprawach tzw. politycznych. W zwykłych, codziennych sprawach na salach sądowych w całym kraju.

Czytaj: Prof. Bidziński: Nawet sąd nie może zalegalizować Pegasusa >>