Głosowanie kończy trwające rok negocjacje nad zaproponowanymi przez Komisję Europejską, w odpowiedzi na kryzys zadłużenia w Grecji, propozycjami zwiększenia dyscypliny finansów publicznych w krajach UE. Większość zapisów sześciopaku, z wyjątkiem dyrektywy, która musi być transponowana do prawa narodowego, zacznie obowiązywać 20 dni po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw UE, czyli jeszcze jesienią obecnego roku.
Pakiet sześciu aktów legislacyjnych dotyczących zarządzania gospodarczego w UE (tzw. sześciopak) tworzy system wczesnego ostrzegania, który ma zminimalizować ryzyko powtórki kryzysu greckiego.
Pod lupą Komisji Europejskiej znajdą się finanse publiczne i wskaźniki makroekonomiczne gospodarek państw UE. Ponadto kraje strefy euro muszą liczyć się z karami finansowymi, jeśli złamią dyscyplinę finansową lub zaburzą równowagę makroekonomiczną, narażając na reperkusje całą unijną gospodarkę.
W środę Parlament Europejski przegłosował tzw. sześciopak wzmacniający unijny Pakt Stabilności i Wzrostu. Chociaż nie jest on bezpośrednim lekarstwem na kryzys w strefie euro, oczekuje się, że jego przyjęcie przywróci zaufanie rynków finansowych do stabilności finansów publicznych gospodarek eurolandu. Kryzys wraz z zawirowaniami na rynkach finansowych wpływa na gospodarkę całej UE, w tym Polski.
Komisja Europejska zaproponowała projekt sześciu aktów legislacyjnych rok temu, w reakcji na widoczny już wówczas kryzys zadłużenia publicznego, który spowodował, że po pomoc UE i MFW sięgnęły Grecja, Irlandia i Portugalia. Dowiodło to, że dotychczasowy unijny system dyscyplinowania krajowych finansów zawiódł i nie uchronił strefy euro przed rozlaniem się kryzysu nawet na duże gospodarki eurolandu, tj. Hiszpanię i Włochy.
Do tej pory procedury dyscyplinujące kraje były nie tylko nieskuteczne, ale dotyczyły właściwie tylko nadmiernego deficytu budżetowego (powyżej 3 proc. PKB). Nie było natomiast instrumentu, pozwalającego reagować na zwiększający się dług publiczny państw UE, a to właśnie narastające zadłużenie członków eurolandu spowodowało spadek wartości ich obligacji i niestabilność rynków finansowych.
"Teraz procedura nadmiernego deficytu będzie mogła być wszczęta nawet, gdy deficyt ten nie przekracza 3 proc. PKB, ale gdy dług publiczny przekracza 60 proc. Oznacza to, że obecnie mogłyby być nimi objęte Włochy i Belgia" - tłumaczy urzędnik KE. Wówczas dany kraj UE będzie musiał obniżać nadmierne zadłużenie o jedną dwudziestą rocznie w ciągu trzech kolejnych lat. Jeśli tak się nie stanie, może zostać objęty procedurą nadmiernego deficytu. Co więcej, jeśli kraj ten należy do strefy euro, może być zmuszony do wpłaty depozytu w wysokości 0,2 proc. swego PKB, który zostanie mu zwrócony, jeśli dostosuje się do rekomendacji KE i wróci na "zrównoważoną" ścieżkę finansów publicznych. Jeśli nie - depozyt przekształci się w bezzwrotną karę.
Ponadto w ramach nowych tzw. prewencyjnych zapisów pakietu bacznie obserwowany będzie wzrost wydatków budżetowych. Budżety "27" będą oczywiście mogły zwiększać wydatki, ale proporcjonalnie do wzrostu PKB, a nie "na kredyt". Gdy wzrost ten będzie odchodził od "zrównoważonej ścieżki" (0,5 proc. PKB), uruchamiana będzie procedura rekomendacji, ostrzeżeń, a w razie braku korekty - sankcji. Rekomendacje i propozycje sankcji będzie wysuwać KE, będą one uznawane za przyjęte, jeśli nie odrzucą ich kwalifikowaną większością głosów ministrowie finansów UE. Ten większy automatyzm sankcji był kością niezgody między Parlamentem Europejskim a krajami UE, które nie chciały stracić wpływu na decyzje KE.
Zupełną nowością w zarządzaniu gospodarczym jest śledzenie nierównowagi makroekonomicznej w krajach UE. Gdy kraj unijny przekroczy określoną wielkość na przykład rachunku obrotów bieżących, uruchomi się procedura, której - tak jak w przypadku nadmiernego długu publicznego - pierwszym etapem będzie rekomendacja KE, drugim ostrzeżenie, a wobec krajów strefy euro na końcu mogą być zastosowane kary finansowe (0,1 proc. PKB). W najbliższych tygodniach KE we współpracy z rządami krajów UE i PE opracuje dokładną listę badanych wskaźników, tzw. scoreboard, wraz z dopuszczalnymi progami. Parlament już przeforsował, by oceniając bilanse handlowe krajów UE, KE brała pod uwagę również nadwyżki, a nie tylko deficyty. Jak uzasadniali socjaliści, chodzi o to, by jeden kraj nie budował przewagi konkurencyjnej (nadwyżki eksportu nad importem) kosztem drugiego.
Także Polska w trakcie negocjacji tzw. sześciopaku uzyskała korzystne dla siebie i innych krajów swojego regionu zapisy. Udało się wprowadzić zapis zwiększający elastyczność traktowania krajów takich jak Polska, które przeprowadziły reformę systemu emerytalnego i które mają nadmierne deficyty, ale mają pod kontrolą dług - wyjaśniła prof. Danuta Huebner. Komisja uwzględni też w ocenianiu nierównowagi makroekonomicznej specyfikę "doganiających" krajów Europy Środkowo-Wschodniej, których bilanse charakteryzują się wyższymi przypływami finansowymi z zewnątrz - inwestycji i funduszy unijnych.
Ponadto w tzw. sześciopaku jest dyrektywa o krajowych ramach fiskalnych. Zawiera on wspólne standardy i wytyczne dla krajów UE w zakresie planowania budżetu i monitorowania jego wykonania. KE chce m.in. zwiększyć jakość prognoz używanych do planowania krajowych budżetów.
(ks/pap)