Rzecznik Praw Obywatelskich chce w najbliższych dniach ponownie wystąpić w tej sprawie do Ministra Sprawiedliwości. Analizuje też ewentualną skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Na problem zwracało też uwagę kilkukrotnie Stowarzyszenie Adwokackie Defensor Iuris, podnosząc konieczność zmian legislacyjnych. Ministerstwo nie odpowiedziało jednak dotąd na te postulaty. 

Przypomnijmy - chodzi o zmiany wprowadzone nowelą Kodeksu postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw z 4 lipca 2019 r. Podniosła ona m.in. koszty sądowe, wprowadziła też stałą opłatę w kwocie 100 zł od wniosku o doręczenie orzeczenia albo zarządzenia z uzasadnieniem zgłoszonego w terminie tygodnia od dnia ogłoszenia albo doręczenia tego orzeczenia albo zarządzenia. Z kolei zgodnie z Kpc doręczenie stronie wyroku, postanowienia lub zarządzenia wraz z uzasadnieniem jest wymogiem skutecznego wniesienia środka odwoławczego. 

 

Regulację uzasadniano chęcią ograniczenia liczby sporządzanych uzasadnień, przy jednoczesnym zachowaniu danej stronom możliwości poznania motywów sądu.

Przepis, który uderza w prawo do sądu

Prawnicy już wcześniej podnosili, że takie rozwiązanie może uderzać w prawo do sądu i wykluczać osoby ubogie. Wskazywali, że nie będą one mogły dowiedzieć się o motywach np. odmowy zwolnienia od kosztów czy skorzystać z możliwości odwołania się choćby w sprawach rodzinnych. COVID-19 - jak wskazują - jeszcze pogłębił te problemy. Tym bardziej, że z racji obostrzeń wiele postanowień sądów zapada na posiedzeniach niejawnych. 

- Oczywiście zrozumiały jest postulat o konieczności przyspieszania postępowań sądowych. Rozumiem też stanowisko sędziów, że nie chcą pisać uzasadnienia do szuflady. Ale konieczny jest kompromis, właśnie ze względu na prawo obywateli do sądu - mówi nieoficjalnie jeden z warszawskich adwokatów. 

Także RPO wskazywał, że chodzi nie tylko o uzasadnienia nieprawomocnych wyroków, ale też wszystkie wnioski o sporządzenie i doręczenie uzasadnienia w sprawach wpadkowych, które mogą być często wydawane w toku postępowania. Choćby zabezpieczenie alimentów, kwestie związane z umieszczeniem dziecka w placówce opiekuńczej, czy w końcu postanowienia o odmowie zwolnienia od kosztów sądowych i odmowie ustanowienia pełnomocnika z urzędu. I to w sytuacji gdy sama droga odwoławcza od tych postanowień jest bezpłatna (od zażalenia nie pobiera się opłaty). 

Czytaj: Od środy wyższe opłaty sądowe>>

- To niekonsekwencja ustawodawcy, która dotyka osoby niezamożne korzystające z pomocy państwa w postępowaniu cywilnym (zwolnienia od kosztów sądowych, ustanowienia pełnomocnika z urzędu). Zdarza się, że opłata 100 zł przewyższa opłatę od samego środka zaskarżenia, które w niektórych sprawach wynoszą 30 zł. Opłata 100 zł jest co prawda zaliczana na poczet opłaty od środka odwoławczego, ale różnica nie podlega zwrotowi - wskazywał RPO. 

Kalkulator opłat sądowych>>>

I podnosił, że uzasadnianie orzeczeń sądowych jest częścią konstytucyjnego prawa do sądu (art. 45 konstytucji). Spełnia także funkcję informacyjną i wyjaśniającą. - Umożliwia indywidualną akceptację orzeczenia i sprzyja samokontroli wymiaru sprawiedliwości. Postrzeganie uzasadnienia jedynie przez pryzmat funkcji procesowej – jako wstępu do zaskarżenia orzeczenia - jest zdaniem RPO nieakceptowalne. Rezygnacja z kontynuowania sprawy z uwagi na koszty może być skutkiem przepisu godzącego w prawo do sądu - wskazał RPO. 

- Stoimy na stanowisku, że kształt w jaki w tej chwili przepisy Kodeksu postępowania cywilnego i ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych regulują opłatę za wniosek o uzasadnienie, budzi zasadnicze wątpliwości konstytucyjne. Przekazaliśmy nasze wątpliwości Ministerstwu Sprawiedliwości i niestety mimo upływu już ponad trzech miesięcy nie otrzymaliśmy odpowiedzi. W najbliższym dniach ponownie zwrócimy się do ministra wskazując, że cała ta argumentacja jest aktualna – mówi Prawo.pl dyrektor zespołu prawa cywilnego w Biurze RPO Kamilla Dołowska.

 


Obowiązku nie ma, sytuacja opłatę wymusza 

Adwokat Anna Kątnik-Mania, wiceprezes Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris, również podkreśla, że zmiany, które nastąpiły rok temu, w zakresie kosztów sądowych doprowadziły do ograniczenia prawa obywateli do sądu. - Takim przykładem, który - mimo naszych apeli - nie został zmieniony, jest ustanowienie opłaty sądowej w wysokości 100 zł od wniosku o doręczenie wyroku z uzasadnieniem w sprawach cywilnych i dotyczy to praktycznie każdego, tj. także incydentalnego, rozstrzygnięcia sądu. O uzasadnienie trzeba wnioskować i je opłacać nawet wtedy, gdy jest sporządzane z urzędu - przypomina. 

I dodaje, że w praktyce klienci są w swoisty sposób przymuszani do uiszczenia tej opłaty. - Dajmy na to jest postanowienie o zabezpieczeniu obowiązku alimentacyjnego, ustanowione na takim poziomie kwotowym, któremu klient nie jest w stanie sprostać. By móc je zaskarżyć musimy złożyć wniosek o uzasadnienie i opłacić te 100 zł, albo oczywiście wnioskować o zwolnienie z kosztów i złożyć oświadczenie o stanie majątkowym. Tyle, że postanowienie o zabezpieczenie obowiązku alimentacyjnego jest natychmiast wykonalne, strona uprawniona może skierować wniosek o wszczęcie postępowania egzekucyjnego do komornika. Zatem, jeżeli obowiązany do alimentacji klient nie chce, aby się to wydłużało w czasie, musi wniosek opłacić - dodaje.

Wskazuje równocześnie, że czas rozpoznawania wniosków o zwolnienia z kosztów jest długi i de facto powoduje, że klienci nie mają wyboru i opłaty uiszczają, nawet kosztem utrzymania samych siebie. Co ważne, po zmianie przepisów, nie mogą zaskarżyć rozstrzygnięcia bez wniosku o doręczenie uzasadnienia.

Na kolejny problem zwraca uwagę adwokat Filip Tohl. - W okresie epidemii wiele wyroków czy postanowień sądu może być wydanych na posiedzeniach niejawnych. I tedy -co moim zdaniem jest niedopuszczalne - dopóty strona nie opłaci uzasadnienia, to nie wie dlaczego sąd wydał takie, a nie inne postanowienie. Może dochodzić do sytuacji, że sąd podejmie decyzję bez jakiejkolwiek podstawy merytorycznej, a dopiero potem „na wniosek” dopisuje uzasadnienie. To z kolei wiąże się z ryzykiem, że taka decyzja może być uznaniowa i niekoniecznie zgodna z prawem – podkreśla. 

"Pętla" wniosku o zwolnienie z kosztów

W ocenie prawników obowiązujące przepisy prowadzą też do kuriozalnych sytuacji jak swoista „pętla” w przypadku wniosku o zwolnienie z kosztów sądowych. Na to również zwracało uwagę Defensor Iuris. - Składamy oświadczenie o zwolnienie z kosztów sądowych, sąd nie uwzględnia naszego wniosku i nie pisze uzasadnienia, więc musimy złożyć kolejny wniosek i kolejne oświadczenie o stanie majątku albo zapłacić 100 zł, przy czym rodzi się pytanie dlaczego nie mogliśmy zapłacić pierwotnie, a płacimy teraz - mówi mecenas Kątnik-Mania.

I dodaje, że sąd przy tak "zapętlonych wnioskach" może również skorzystać z art. 4 [1] znowelizowanego Kpc dotyczącego nadużycia prawa procesowego. - I pytanie, czy jest to rzeczywiście przedłużanie, czy trzeba uwzględnić wniosek o zwolnienie z kosztów. Rozumiem, że budżet państwa jest obecnie nadwerężony, ale obywatele też nie mają pieniędzy, by płacić za uzasadnienia w sytuacjach incydentalnych. Nie dotyczy to bowiem tylko spraw, które są zakończone przed sądem I instancji i obywatel analizuje, czy chce się odwoływać czy nie, ale mówimy o sytuacjach, w których np. wydano postanowienie o zabezpieczeniu obowiązku alimentacyjnego, i strona obowiązana musi np. ponieść ten koszt, aby ustalić, dlaczego alimenty ustalono w takiej wysokości - wskazuje. 

...i kwestie etyczne pełnomocnika

Jak wskazują i prawnicy i RPO odrębnym wątkiem jest również to, jak wprowadzony przepis o opłacie wpływa na dostęp do pełnomocnika z urzędu. - Mamy taką sytuację. Ktoś wnosi o pełnomocnika z urzędu i o ile zażalenie na to postanowienie o odmowie zwolnienia od kosztów ustanowienia pełnomocnika jest bezpłatne, o tyle za samo uzasadnienie tego rozstrzygnięcia trzeba zapłacić. Czyli  - innymi słowy - osoba, która domaga się ustanowienia pełnomocnika z urzędu i zwolnienia od kosztów sądowych i tak musi opłacić wniosek o uzasadnienie, mimo, że wskazuje, że nie ma środków na ich pokrycie – mówi adwokat Tohl. 

Jak wskazuje, sprawa ma jeszcze jeden wymiar etyczny.  - Nie mamy obowiązku ponosić kosztów za klienta, ale jak jesteśmy pełnomocnikiem z urzędu, to mamy obowiązek reprezentować go do samego końca. Mamy odmowną decyzję sądu i w tej sytuacji musimy wnieść uzasadnienie, ale klient nie jest zwolniony od kosztów sądowych. Co wtedy? Mam zapłacić za klienta w sytuacji gdy sąd być może zwróci mi te koszty za kilka miesięcy, o ile wyda postanowienia w tym zakresie? A może wnosić o zwolnienie klienta od kosztów, przy czym wydłuży to sprawę i nie gwarantuje, że tak się stanie? – podsumowuje mecenas.

Dyrektor Dołowska dodaje, że BRPO będzie analizowało problem opłaty w oparciu o wpływające skargi i "zastanawiało się czy zasadne byłoby zaskarżenie przepisów do Trybunału Konstytucyjnego". 

- Obecnie jest na to jeszcze za wcześnie, bo trudno mówić o jednolitej praktyce, która ukształtowała się jeśli chodzi o orzecznictwo sądowe w tym zakresie. Świadczy o tym m.in. stosunkowo duża liczba pytań prawnych, które sądy  II instancji kierują do SN dotyczących różnego rodzaju kwestii związanych z tym obowiązkiem i tą opłatą – dodaje.