Wraz z powstaniem Izby Dyscyplinarnej - nieznanej Konstytucji - pojawiły się zachowania kolidujące z tradycyjną etyką zawodu radcy prawnego, adwokata i ... sędziego. W pierwszych miesiącach istnienia Izby, gdy prasa przychodziła obserwować utajnione posiedzenia, pan woźny decydował, czy rozprawa jest jawna. Dziennikarzy zwyczajnie, "osobą własną" nie dopuszczał do drzwi.

Dziennikarze oponowali: "Kim pan jest? Pan nie jest sądem! " - krzyczeli. Na nic, bo Izbę obstawiali też policjanci. W sprawach immunitetowych dopuszczani byli obrońcy, ale też nie zawsze, gdyż cały korytarz wiodący do sali nr 2 na pierwszym piętrze w gmachu przy Placu Krasińskich w Warszawie był zamknięty, tj. "otaśmiowany". Tylko z legitymacją adwokacką można było się przebić dalej.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

Przebierańcy w togach

Prasę wspomagali obrońcy obwinionych sędziów. Z buńczucznych wystąpień przed Izbą Dyscyplinarna zasłynął adwokat Roman Giertych.

Na rozprawie w maju 2019 roku oskarżony przez zastępcę prokuratora generalnego Bogdana Święczkowskiego konfrontował się ostro z prokuratorem go obwiniającym o złamanie etyki. Stwierdził, że "być może prokurator generalny uznał, że na moim przykładzie należy wprowadzić nową, precedensową instytucję, w celu podniesienia władzy prokuratora generalnego nad korporacją adwokacką - powiedział przed Sądem Najwyższym mec. Giertych.

Ale to wystąpienie nie było tak mocne, jak po ogłoszeniu orzeczenia w SN z 5 grudnia 2019 r., sygn. III PO 7/18, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. Z tego powodu obecny na sali rozpraw Roman Giertych tytułował zasiadających za stołem sędziowskim „panami” i stwierdził, że osoby "przebrane w togi z orłem na piersi" podają się za sędziów.

 

 

Ukarani za nie wstawanie

Adwokat Giertych nie wstawał też w sytuacjach, w których przyjęło się, że zgromadzeni na sali sądowej stoją. Między innymi za to zachowanie, a także za treść przemówienia wygłoszonego jako uzasadnienie wniosku formalnego, skład orzekający ukarał prawnika karą porządkową. Przewodniczący składu uniemożliwił adwokatowi zajęcie stanowiska w sprawie oraz wysłuchanie ustnych motywów rozstrzygnięcia.

Zawieszony w czynnościach służbowych sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie też użył takich słów, lecz już nie na sali sądowej. - Zastraszyć przez przebierańców w togach się nie dam - oświadczył na Twitterze.

Nie wstawał też przed Izbą Dyscyplinarną SN adwokat Michał Wawrykiewicz. Na posiedzeniu jawnym dla prasy 23 maja br. w czasie orzekania o dalszym zawieszeniu w czynnościach sędziego Pawła Juszczyszyna, mecenas oświadczył,  że obowiązek wstawania dotyczy tylko sądu wyłonionego prawidłowo. Odpowiadał na pytania przewodniczącego Adama Rocha z pozycji siedzącej. - Nie ulegnę presji osób tu zasiadających. Pełnię funkcje niezależnego adwokata i nie mam obowiązku wstawać, bo to nie jest niezależny sąd - powiedział Wawrykiewicz.

Wydalenie z sali

Po dwukrotnym upomnieniu przewodniczący zarządził wydalenie z sali adwokata. Przewodniczący ogłosił wtedy, że adwokat narusza powagę sądu.

 

 

W imieniu wydalonego adwokata oświadczenie w tej sprawie odczytał drugi obrońca Paweł Murawski: - Wydalenie z sali sądowej obrońcy jest ewidentnym pozbawieniem konstytucyjnego prawa do obrony obwinionego. Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. Wydalenie obrońcy jest pogwałceniem zasady państwa prawa, adwokat ma obowiązek wskazywać na łamanie prawa. Gest niewstawania to protest przeciwko naruszaniu państwa prawnego w murach Sądu Najwyższego - podkreślił Murawski.

Sytuacje te ocenia słynący z barwnego języka, nawiązujący często do fraz orwellowskich adwokat Jacek Dubois: - Mam w takich sprawach mieszane odczucia. Z jednej strony procedura jasno mówi, że przed sądem się wstaje. Ale jeśli mam do czynienia z organem, który sądem nie jest, to ta procedura nie jest obowiązująca - mówi. - Niesąd uważa , że jest sądem, więc stara się stosować procedurę. Wchodzimy w kwadraturę koła. Ja stoję na stanowisku, że Izba Dyscyplinarna SN sądem nie jest, w związku z tym wybór należy do adwokatów - dodaje.

Zabawa telefonem, czy przeszukiwanie orzecznictwa?

Według mec. Dubois , który od 36 lat obserwuje salę sądową, wobec otwarcia drogi do adwokatury i do radców prawnych, coraz więcej ludzi wykonuje ten zawód. I trafiają często przez przypadek. A to powoduje dużą komplikację i kindersztuba osób na sali sądowej przez kilkanaście lat się zmieniła. Ale to nie tylko problem braków w wychowaniu. 

Przykład: oglądanie przez radcę prawnego telefonu komórkowego w czasie wypowiedzi sądu odwoławczego. Sąd - upomina pełnomocnika, aby "nie bawił się telefonem". Tymczasem - jak się okazało - radca szukała odpowiedzi na pytanie o interpretację przepisu o ubezpieczeniach społecznych. Radca musiała odszukać omawiany przepis, aby sprostać wymogom sądu. A coraz częściej prawnicy korzystają z internetowego dostępu do aktów prawnych i orzecznictwa, np. w systemie LEX, który jest dostępny w wersji mobilnej. 

Wskazówka dla prawników od ETPCz

Jeden z ostatnich wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Simić przeciwko Serbii (wyrok ETPC z 17 maja 2022) stanowi cenną wskazówkę interpretacyjną w kontekście polskich przepisów regulujących kwestie wolności wypowiedzi adwokatów i radców prawnych w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych.

Czytaj też: Strasburg: adwokat mógł skomentować kolor skóry sędziego i ławników. Ottan przeciwko Francji - wyrok ETPC >

Trybunał wyjaśniał w orzeczeniu: Adwokat na sali sądowej nie może uchybiać godności sądu, z drugiej jednak strony musi mieć możliwość skutecznego reprezentowania interesów swojego klienta. Pomiędzy tymi sprzecznymi (w niniejszej sprawie) interesami - to jest, z jednej strony, interesem w postaci zachowania powagi sali sądowej, a z drugiej strony koniecznością skutecznej reprezentacji klienta przed sądem - musi zostać zachowana sprawiedliwa równowaga
Czytaj: Żart na sali sądowej  to obraza sądu>>

Z lektury orzecznictwa Trybunału wynika wprost: sąd nie może się obrażać z błahych powodów, a wszelkie kary związane z wykonywaniem prawa do wolności wypowiedzi na sali sądowej przez strony sporu sądowego muszą być bardzo dobrze uzasadnione, aby nie naruszać wolności wyrażania opinii i art. 10 Konwencji.
 

Piotr Marquardt, Aneta Wilkowska-Płóciennik

Sprawdź  
POLECAMY